Polskie stocznie odzyskują formę? Przemysł okrętowy zwiększył sprzedaż i ma pełny portfel zamówień

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wikipedia / Piotr Matyja / CC BY-SA 3.0
Fot. wikipedia / Piotr Matyja / CC BY-SA 3.0

Polskie stocznie i dostawcy związani z przemysłem okrętowym sprzedali w ub. roku produkty i usługi warte ponad 11 mld zł, co oznacza wzrost o ok. 5-10 proc. - szacuje Forum Okrętowe, skupiające pracodawców z tej branży. Stocznie mają pełny portfel zamówień na najbliższe dwa lata.

Szacuję, że ubiegły rok zamknęliśmy liczbą ponad 20 w pełni wyposażonych jednostek (statków i pływających obiektów specjalistycznych - PAP), a w zamówieniach mamy ok. 50 kolejnych; to oznacza, że portfel zamówień jest wypełniony do końca 2017 r.

— powiedział w sobotę PAP dyrektor Forum Okrętowego Jerzy Czuczman, uczestniczący w wyjazdowej sesji Forum Gospodarki Morskiej w Szczyrku (Śląskie).

Jego zdaniem zawarte już kontrakty do realizacji w latach 2016-17 dają polskim stoczniom i ich dostawcom „bezpieczną poduszkę”, gwarantującą stabilność działania w perspektywie dwóch najbliższych lat.

Mimo iż na rynku światowym sytuacja nie jest łatwa, my wciąż kontraktujemy

— podkreślił dyr. Czuczman. Wartość zawartych kontraktów na budowę nowych statków ocenił na ok. 4 mld zł (prawie 1 mld euro).

Przypomniał, że w 2014 r. wartość sprzedaży polskich stoczni oraz ich dostawców wyniosła ok. 10,5 mld zł; pełnych danych za ubiegły rok jeszcze nie ma, niemniej na podstawie dostępnych już informacji eksperci Forum Okrętowego oceniają, że był to dla branży kolejny rok wzrostu, a łączna wartość sprzedanych jednostek, wyposażenia, usług z pewnością przekroczyła 11 mld zł.

To nie tylko wartość wytworzonych jednostek, ale wartość produkcji całego sektora stoczniowego - stoczni, dostawców, usług remontowych itp.

— wyjaśnił dyr. Czuczman. Przypomniał, że budowa jednej dużej jednostki trwa do dwóch lat, więc wiele prac rozpoczętych w ubiegłym roku będzie kontynuowanych także w tym roku.

Ok. 70 proc. sprzedaży sektora stoczniowego stanowi wyposażenie statków, wysyłane do odbiorców (stoczni) zagranicznych. Pozostała część aktywności firm z tej branży to nowe jednostki i remonty. Dyrektor podkreślił, że polscy dostawcy konkurują z największymi potentatami w tym sektorze na rynku światowym, często wygrywając z konkurencją.

Ok. 90 proc. sprzedaży sektora wypracowują firmy prywatne; pozostała część przypada na spółki pozostające w rękach państwa. Według dyrektora, zapowiadane przez rząd wsparcie, służące aktywizacji przemysłu okrętowego, może dotyczyć przede wszystkim segmentu zależnego od Skarbu Państwa.

Sektor prywatny doskonale radzi sobie na światowym rynku bez potrzeby publicznego wsparcia

— zaznaczył.

Jak poinformował w miniony czwartek w Sejmie wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Paweł Brzezicki, na aktywizację przemysłu okrętowego w Polsce mają wpłynąć takie rozwiązania jak zwolnienia podatkowe czy utworzenie specjalnej strefy ekonomicznej. Projekt założeń do ustawy o aktywizacji przemysłu okrętowego i produkcji komplementarnej zgłoszony już został do wykazu prac rządu. Proponowane rozwiązania mają nie tylko przyczyniać się do rozwoju tej branży, ale także stymulować rozwój ośrodków badawczo-rozwojowych opracowujących nowe, innowacyjne typy statków.

Forum Gospodarki Morskiej to powstała kilkanaście lat temu inicjatywa, służąca wymianie doświadczeń między firmami z tej branży oraz promująca tę gałąź gospodarki. W sobotę przedstawiciele Forum po raz pierwszy spotkali się na sesji wyjazdowej w ramach 42. Sympozjum „Współczesna Gospodarka i Administracja Publiczna”, zorganizowanego w Szczyrku m.in. przez Katedrę Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Jednym z patronów przedsięwzięcia była Polska Agencja Prasowa.

Według danych przedstawionych podczas sympozjum, gospodarka morska daje dziś w Unii Europejskiej ok. 5,4 mln miejsc pracy (z perspektywą wzrostu zatrudnienia do ok. 7 mln osób w ciągu kilkunastu lat) i wypracowuje ok. 500 mld euro wartości dodanej. 75 proc. handlu zagranicznego i ok. 40 proc. handlu wewnętrznego w Europie odbywa się drogą morską. Eksperci oceniają, że ten sektor należy do ważniejszych motorów wzrostu i zatrudnienia.

W Polsce działa ponad 12 tys. firm związanych z gospodarką morską, zatrudniających ok. 120 tys. pracowników. Łączna wartość inwestycji planowanych w polskich portach do 2020 r. przekracza 2,2 mld zł, wobec ok. 6 mld zł zainwestowanych już od 2003 r. Przedstawiciele Forum Gospodarki Morskiej podkreślają, że branża należy do najbardziej innowacyjnych - jest jedną z 20 krajowych inteligentnych specjalizacji, które mają rozwijać się m.in. w oparciu o unijne środki.

Polskie porty przeładowują rocznie ok. 77,5 mln ton ładunków (dane za 2014 r.), co stanowi 8,5 proc. masy ładunków na Bałtyku. To również 22,5 proc. masy ładunków eksportowanych z Polski i ponad 20 proc. masy ładunków importowanych.

Jak widać, zapotrzebowanie na produkty polskiego przemysłu stoczniowy jest potężne. Dlaczego więc rząd Platformy jeszcze kilka lat temu przekonywał, że nie warto ratować stoczni należących do Skarbu Państwa?

CZYTAJ TAKŻE:

Ukryty raport NIK: Rząd Tuska doprowadził stocznie do upadku. „Przedstawia ogromną liczbę nieprawidłowości”

Rząd zleci analizę majątku pozostałego po stoczni szczecińskiej: „Gdy stocznia została zlikwidowana procesy technologiczne i majątek stoczni został zrujnowany i oddany na złom”

Reaktywują polskie stocznie? Na przełomie lutego i marca powstanie projekt odbudowy przemysłu stoczniowego

PAP/mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych