Polska – kraj absurdów, zastępczych tematów, fikcji rządzenia, ale i całkiem codziennych, życiowych problemów milionów Polaków

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Oczywiście, w szczycie letniego sezonu, w nawale totalnych idiotyzmów łatwiej jest ukryć te prawdziwe, nie byle jakie problemy państwa - atrapy.

Mimo, że TVN serwuje nam cały ten szajs całą dobę, i jak słusznie zauważył to red. W. Gadowski, usilnie próbuje „wdeptywać Polaków otwarcie, coraz bardziej w ziemię” udowadniając nam, że polskie godło to nie żaden tam orzeł, tylko Bielik - padlinożerca, słaby i leniwy, a wiadomo jakie godło taki kraj.

CZYTAJ WIĘCEJ: Gadowski o TVN: „No, dalejże, wdeptywać Polaków bardziej w ziemię, mocniej, już tak otwarcie, po rusku”

Minister edukacji J. Kluzik – Rostkowska popisuje się na Twitterze, pisząc hańba przez „ch”. Na Stadionie Narodowym znów będzie otwarty 90 m basen, będzie bowiem na nim odbywał się Halowy Puchar Świata w windsurfingu. Do Lidla podobno znów mają rzucić plastikowe buty - Crocsy. Była posłanka eurodeputowana z SLD J. Senyszyn w swej internetowej wypowiedzi zaproponowała lekarzowi, który postanowił mieć sumienie, że „powinien się powiesić”, aż dziw bierze, że nie postanowiono wprost rzucić go lwom na pożarcie.

W tym teoretycznie istniejącym i rządzonym z Facebooka państwie, władza po skutecznym przykryciu tematu taśm hańby, po raz kolejny, niewątpliwie zdała egzamin z buty i arogancji. Nasza nieudolna i zepsuta do szpiku kości elita władzy udała się właśnie na zasłużony, letni wypoczynek. Kraj działa bez zarzutu, gospodarka kwitnie, a obywatele mają jedynie drobne zmartwienie, jakie piwo wybrać do grilla. Przywódcy narodu postanowili zaczerpnąć świeżego powietrza na łonie natury po miesiącach użerania się, jak to określają na taśmach, z „polskim syfem i kamieni kupą”.

Mistrzowie psucia, co się da, niemocy, wciskania kitu i tchórzliwej uległości wobec wielkich odpoczywają, szkolą psy na polowanie, grillują i plażują. Redaktor TVN24 J. Kuźniar tworzy, jak zwykle dobry poranny klimat, zwłaszcza dla władzy, a koalicja za najważniejszą rzecz uznaje powołanie komisji śledczej w sprawie likwidacji WSI.

Rządowa, administracyjna i gospodarcza machina zatrzymała się na czas letniej kanikuły. A, przecież już widać wyraźnie, że żadnego wielkiego ożywienia gospodarczego, w drugiej połowie tego roku nie będzie. Produkcja przemysłowa w czerwcu była na poziomie 1,7 proc. i była niższa niż w maju. Sprzedaż detaliczna wzrosła zaledwie o 1,2 proc. i była niższa niż miesiąc wcześniej, ludzie są bez pieniędzy.

NIK właśnie stwierdził, że proces powstawania elektrowni i farm wiatrowych był nieprzejrzysty i dotknięty korupcją, a w 30 proc. gmin elektrownie wiatrowe postawiono na gruntach radnych, burmistrzów, wójtów czy innych pracowników samorządowych. W Gazoporcie w Świnoujściu szykuje się pasztet lepszy od skandalu z Pendolino. Polskim kopalniom i przemysłowi węglowemu grozi prawdziwy dramat lub wręcz katastrofa.

Mimo, że tysiące Polaków stoją w gigantycznych korkach na nowo oddanych odcinkach autostrad, zwłaszcza w punktach poboru opłat, to jedynie niewielką część naszych rodaków stać na urlop poza miejscem swego zamieszkania. Gdzieś odeszły w siną dal zapewnienia o silnej polskiej gospodarce i „zielonej wyspie”.

Wyraźnemu ograniczeniu uległo tempo napływu nowych zamówień dla przedsiębiorstw, zwłaszcza od odbiorców zagranicznych, rosną zapasy wyrobów gotowych w magazynach wielu firm w Polsce. Popyt wyraźnie siada, podobnie jak i sprzedaż detaliczna, pogarsza się stan finansów dużych spółek Skarbu Państwa, dołuje giełda i realnie grozi nam deflacja. Perspektywy rozwojowe polskiej gospodarki nawet po bardzo udanym urlopie, naszych politycznych i gospodarczych elit rządowych mogą okazać się dość mizerne.

Polscy przedsiębiorcy mają już naprawdę dość i piszą do premiera o „wrogim i lekceważącym stosunku władzy do polskich przedsiębiorców”. Piszą o kryzysie państwa, o nieprzestrzeganiu zasad swobody działalności gospodarczej, o braku zaufania do instytucji państwowych.

To przecież nie stało się wczoraj, ani nie z powodu ujawnienia taśm hańby. To trwa przecież co najmniej już od 7 lat, tylko dzisiaj ta patologia i pogarda dotyka już nawet te najzamożniejsze grupy społeczne. Zwykły, przeciętny Kowalski od dawna czuje się jak w podbitym kraju i na własnych plecach oraz we własnym portfelu, czuje efekty ekonomicznej wojny prowadzonej z własnym narodem.

Za półtora miesiąca dowiemy się czy nieudolni i totalnie skompromitowani ministrowie mogą być nadal członkami tego fatalnego rządu. Niewątpliwie udany urlopowy wypoczynek czyni prawdziwe cuda, pod warunkiem, że w głowie nie ma się wyłącznie szczawiu i mirabelek.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych