Cudowne ocalenie mostu w Mszanie. "Budowano go tylko o dwa lata dłużej niż 8-kilometrowy most przez Morze Bałtyckie łączący Szwecję z Danią"

fot. PAP/Andrzej Grygiel
fot. PAP/Andrzej Grygiel

O istnym „cudzie w Mszanie” pisze Gazeta Polska Codzienna. Nawiązuje tym samym do wczorajszego otwarcia 7-kilometrowego odcinka autostrady A1 razem ze słynnym, nie tylko w Polsce, mostem tuż przy granicy z Czechami.

CZYTAJ TEŻ: - W niedzielę wybory do Parlamentu Europejskiego? Idealny moment na oddanie do użytku autostrady

W Mszanie miało jednak chyba miejsce kilka cudów naraz. Jednym był na pewno sam fakt, że po wielokrotnym przekładaniu, w ogóle udało się zakończyć budowę tej niezwykłej konstrukcji

Budowa, (kosztującej prawie 200 mln zł) 400-metrowej przeprawy nad potokiem Kolejówka o szerokości 50 cm trwała prawie siedem lat. To tylko o dwa lata dłużej niż 8-kilometrowy most przez Morze Bałtyckie łączący Szwecję z Danią

— podsumowuje gigantyczny sukces polskiej (i nie tylko) inżynierii GPC i porównuje z innymi mniej spektakularnymi osiągnięciami zagranicznych inżynierów:

W krótszym czasiewybudowano m.in. słynny Golden Gate w San Francisco (długość prawie 3 km, budowa w latach 1933-1937) i most Vasco da Gama w Lizbonie (najdłuższy w Europie, 17,2 km zbudowany w trzy lata).

Ale mamy też i drugi cud. Jeszcze bowiem rok temu, generalny wykonawca tego odcinka autostrady austriacka firma Alpine Bau po raz drugi rezygnuje z dokończenia mostu uważając, że projekt, który miał realizować jest na tyle wadliwy, że nie gwarantuje bezpiecznego przejazdu tym najdłuższym w Polsce podwieszanym mostem. Co więcej, pojawiają się głosy, że być może most trzeba będzie zburzyć i wybudować od nowa…I co? Wszystko bzdura. Znów się udało. Przez zupełny przypadek most otwarto do użytku… w przedwyborczy piątek - zżyma się GPC.

Termin jest związany tylko i wyłącznie z zakończeniem prac inżynieryjskich i budowlanych

— zarzeka się Jan Krynicki, rzecznik prasowy GDDKiA. Oczywiście i tak tym terminem wszystkich zaskoczyli, że na otwarciu nie zdołał pojawić się żaden z politycznych oficjeli - ani sam premier, choć miał niedaleko ani towarzysząca mu wicepremier i minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska.

Chyba, że nikt nie chciał pokazać się przy tym, jak się określa most w Mszanie - największym bublu w Polsce.

Most ten pierwotnie miał kosztować 120 mln zł. Potem jednak koszty wzrosły o 55 mln, bo na tyle podpisano umowę z wolnej ręki z firmą Intercor na dokończenie inwestycji – mówi Jerzy Polaczek były minister infrastruktury w rządzie PiS.

Po zabezpieczeniu mostu prętami i linami jest szansa, że w ciągu najbliższych 20 lat piękna przeprawa nad strumykiem, który można pokonać niewielkim skokiem - nie zawali się…

CZYTAJ TEŻ:

Szok i niedowierzanie! Słynny most w Mszanie, który groził (podobno) katastrofą budowlaną zostanie przypadkowo oddany do użytku w ostatnim dniu kampanii wyborczej…

kim, Gazeta Polska Codziennie

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.