Wniosek główny: władza poczuje się teraz jeszcze pewniej. Pewność siebie zamieni się w pychę

Tak jak pisałem tuż przed wyborami, szanse na zmianę władzy były niewielkie. W tej sytuacji możliwe były więc trzy scenariusze:

1. Całkowita klęska opozycji, co nastąpiłoby w sytuacji wyniku PiS w przedziale 20-25 procent

2. Dobry wynik opozycji, w przedziale 30-35 procent, choć poniżej PO

3. Wynik potwierdzający status quo, a więc bez przełomu, ale i bez katastrofy

Wstępne wyniki badań przed lokalami wyborczymi pokazują, że spełnił się scenariusz trzeci. Cztery lata wielkiego ostrzału medialnego, choć dały wygraną PO, nie złamały formacji Jarosława Kaczyńskiego. Ale nie udało się też, wbrew nadziejom niektórym z ostatnich tygodni, wyraźne wysłanie sygnału krytycznie oceniającego dorobek rządu Donalda Tuska. Jest odwrotnie. Stabilizacja okazała się dla ogromnej części Polaków dużo ważniejsza niż wszelkie inne czynniki. Nic nie znaczyły zawalone obietnice, tragedie lotnicze i późniejsze kompromitacje. Wygrało przekonanie, że jak na sytuację, jest w miarę dobrze. Polska nie chce być dzisiaj ambitna. Przypudrowanie wystarcza.

Wniosek główny: władza poczuje się teraz jeszcze pewniej. To co dzisiaj wydaje się granicą monopolu medialnego, co jest na krawędzi zachowań demokratycznych, jutro stanie się normą. Dobre samopoczucie zamieni się w pychę.

To złe wiadomości. A dobre? Mamy, myślę o siatce społeczeństwa obywatelskiego, czas na budowanie. Nie trzeba już zaczynać od nowa. Trzeba dbać i chuchać o to co już jest. I nie dać się, to dziś najważniejsze, wepchnąć w skrajność. Czasy idą cieżkie, ale powagi stracić nam nie wolno. Bywało gorzej. Także w po 1989 roku były czasy gdy ludzie walczący o Nową Polskę nie mieli nawet tego zaplecza intelektualnego i instytucjonalnego, które jest dzisiaj. To wielka wartość.