Jak wielu z nas uczestniczyłem wczoraj marszu wolności w Warszawie, najpierw w Mszy świętej odprawionej na Placu Trzech Krzyży, a później w przemarszu z Placu aż po Belweder ze specjalnym przystankiem przy Kancelarii Premiera.
Mówiąc szczerze trochę się obawiałem o przebieg tych uroczystości szczególnie po czwartkowym wystąpieniu premiera Tuska, który stwierdził, ”że jesteśmy świadkami fali zimnej wojny wewnętrznej”, „że żarty się skończyły” i wreszcie, „że rząd podejmie zdecydowane działania w celu zapewnienia Polakom bezpieczeństwa”.
Wtórował mu były prezydent Lech Wałęsa, który na stronie swojego Instytutu straszył, że w sobotnie uroczystości na Placu Trzech Krzyży poddają polska demokrację kolejnej próbie. Stwierdził, „że tym razem organizuje się na ulicy wpłynięcie na zmianę decyzji administracyjnych wydanych przez instytucję demokratycznego państwa”.
Dalej już bez żadnego skrępowania apelował
na łamanie prawa i zasad demokracji nie wolno nikomu dalej pozwalać. Apeluję do Prezydenta, premiera i innych osób i struktur demokratycznego państwa o przygotowanie stosownych sił porządkowych i gotowość do konkretnej i zgodnej z prawem odpowiedzi na te działania, które dziś mogą prowadzić nawet do fizycznej konfrontacji.
Mimo, że uroczystości trwały blisko 6 godzin i uczestniczyło w nich przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy ludzi (wg organizatorów około 120 tysięcy), nie było jednak nawet najmniejszego incydentu.
Ludzie godnie uczestniczyli w Mszy świętej, a później w trwającym ponad 3 godziny marszu przeszli spokojnie Alejami Ujazdowskimi pod Kancelarię premiera gdzie przemówienie wygłosił między innymi prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, następnie przemieścili się pod pomnik Józefa Piłsudskiego gdzie wystąpił z kolei lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.
Przeszedłem cała trasę w grupie polityków ale kiedy już wracałem spod Belwederu, ciągle jeszcze Alejami Ujazdowskimi przemieszczały się tłumy ludzi z biało-czerwonymi flagami i transparentami.
Zwracano uwagę na ogromny deficyt prawdy w mediach głównego nurtu i na tym tle odrzucenie możliwości nadawania przez Telewizję Trwam na multipleksie, określano jako szczególnie niepokojące, wręcz jako obawę rządzących przed prawdą.
Takiego ładunku patriotyzmu i troski o dobro wspólne dawno już nie doświadczyłem w jakichkolwiek rozmowach. Jeżeli więc tysiące ludzi z własnej nieprzymuszonej woli publicznie prezentują takie postawy to Jeszcze Polska nie zginęła.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/131040-zobaczylem-dumna-polske-jezeli-tysiace-ludzi-z-wlasnej-woli-publicznie-prezentuja-takie-postawy-to-jeszcze-polska-nie-zginela