Przeciwko półnagiej działaczce z organizacji Femen, która zbezcześciła katedrę kolońską, gdy wtargnęła do niej półnaga i wskoczyła na ołtarz podczas odbywającej się mszy, niemiecka policja prowadzi dochodzenie. W kierunku „przeszkodzenia w praktykach religijnych” oraz „naruszenia miru domowego”. Jest jednak jeszcze jedno dochodzenie. Przeciwko ochronie katedry, która miała – według skargi nastoletniej Femen – poturbować ją i narazić na uszkodzenie ciała.
Całe zdarzenie, z którego zachował się film, było bardzo dynamiczne. Lewacka działaczka została ściągnięta z ołtarza, jakiś mężczyzna próbował okryć ją płaszczem, a potem widać, że kobieta jest wyciągana poza prezbiterium. 19-latka twierdzi, że została pobita i „obrażona” przez jednego ze strażników katedry, który miał ją „zwyzywać” od… grzesznic. Napisał o tym dzisiejszy dziennik "die Welt".
Gdy jakiś bandzior łapany jest przez postronnych ludzi na gorącym uczynku niemal na pewno dochodzi u niego do pewnych „uszkodzeń ciała”. Łatwo o siniaki, otarcia i powierzchowne rany. Niemal zawsze taki bandzior jest wyzywany, np. od bandziorów. Jedynym sposobem dochodzenie przez niego sprawiedliwości jest prywatna droga oskarżenia. Państwo nie pomaga w tym, bo przecież popełnianie przestępstw niesie ze sobą jakieś ryzyko.
Jednak ci, którzy atakują religię, ci „lewicowi faszyści” – jak nazywa liberałów amerykańskich i lewicę europejską Jonah Goldberg, autor świetnej książki „Lewicowy faszyzm” – najwyraźniej wychodzą z innego założenia. Sądzą, że ich agresja wobec kościołów jest usprawiedliwiona i powinna znajdować się pod specjalną ochroną. Stąd łatwość w uznaniu skargi "zaatakowanej" przez strażników katedry działaczki Femen, która może liczyć na współczucie liberalnych i lewicowych mediów niemieckich.
Można się spodziewać, że wkrótce pojawią się głosy, aby w ogóle zdepenalizować takie czyny. Aby bezczeszczenie kościołów i zakłócanie nabożeństw uznać za rodzaj nieszkodliwego happeningu, ze demonstrację poglądów i swobodę wyrażania myśli.
Pojawią się też pewnie sugestie, że ci co się (jeszcze) modlą, mogą przecież zamykać się w swoich świątyniach na czas nabożeństw, jeśli zależy im na spokoju. Ciekawe, kiedy w Europie jakiś lewacki „intelektualista” rzuci pomysł, aby ci, którzy się modlą, wrócili do katakumb…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/181843-dzialaczka-femen-ktora-zaklocila-bozonarodzeniowa-msze-w-kolonskiej-katedrze-jest-w-tej-sprawie-oficjalnie-pokrzywdzona