DSK (4): Domniemanie niewinności – domniemanie prawdomówności. "Linia obrony opierająca się na przyzwoleniu pani Diallo"

Strauss-Kahn przed sądem w Nowym Jorku w towarzystwie adwokatów. Fot. PAP/EPA
Strauss-Kahn przed sądem w Nowym Jorku w towarzystwie adwokatów. Fot. PAP/EPA

W poniedziałek (6 czerwca 2011) Dominique Strauss-Kahn stanął przed nowojorskim sędzią, aby odpowiedzieć na pytania, czy przyznaje się do siedmiu postawionych mu przez prokuraturę zarzutów. Odpowiedział, że  się nie przyznaje do żadnego z nich.

Tym samym DSK zadecydował, że będzie proces (gdyby się do wszystkiego przyznał, poszedłby od razu na wiele lat za kratki). Strony mają teraz 45 dni na przedstawienie dowodów obciążających (prokurator) i wykluczających winę byłego szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (adwokat skarżącej). Oczywiście DSK może w każdym momencie, nawet tuż przed wyrokiem, zmienić zdanie i częściowo przyznać się do winy.

Wczorajsze posiedzenie sądu trwało zaledwie kilka minut – tak to bywa na tym etapie procedury. Jak na razie strony idą w zaparte: Nafissatou Diallo podtrzymuje wszystkie zarzuty z próbą gwałtu włącznie. DSK wszystkie neguje.

Ale uwaga: zaprzecza tym faktom, o które jest oskarżony. W sprawie gwałtu zaprzecza użyciu przemocy, nie zaś stosunkowi seksualnemu (czy też. biorąc analogię z polskiego prawa karnego, „doprowadzeniu do czynności seksualnych").

Jego obrońca, Benjamin Brafman, powiedział wczoraj na zaimprowizowanej konferencji prasowej po posiedzeniu sądu:

Udowodnimy, że nie było przemocy ani wymuszenia.

To zdaje się rysować linię obrony opierającą się na przyzwoleniu pani Diallo. Z kolei adwokat skarżącej, Kenneth Thompson, odwołał się do opozycji bogactwo – bieda, sugerując jakąś formę nadużycia władzy ze strony DSK. Powiadam „jakąś formę", bo DSK nie był przecież przełożonym pani Diallo. Ale był bogaczem, który (być może, tego z pewnością nie wiemy) wykorzystał swoją przewagę pieniądza i pozycji społecznej. W jednym z przecieków ze śledztwa pojawiły się słowa DSK, które ten miał wypowiedzieć 14 maja do pokojówki w apartamencie 2806: „Czy wiesz kim ja jestem?" Jeśli takie słowa rzeczywiście padły, potwierdzałyby owo szeroko rozumiane nadużycie władzy.

Mój poprzedni komentarz, który odwoływał się do tego aspektu sprawy, wywołał żywe poruszenie wśród komentatorów. Wyjaśnię: nie wiem, czy hipoteza nadużycia władzy jest prawdziwa. Ale jest prawdopodobna. Tak jak musimy na razie przyjąć domniemanie niewinności byłego ministra, tak samo musimy przyjąć, dopokąd proces tego nie zakwestionuje, domniemanie prawdomówności pokojówki z Sofitela.

Powiecie, że to buduje obraz strasznie schematyczny, jak z Marksa? Będziecie mieli rację. Ale przy całej naszej, uzasadnionej historycznie alergii na Marksa, trzeba w końcu uznać, że on zbudował pewną analizę cywilizacji  opartej na pieniądzu, która nie była tak całkiem głupia. I być może to marksowskie podejście coś by tu potrafiło wytłumaczyć. Żeby to uznać, nie trzeba być marksistą.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.