Prosta prawda jest brutalna, czyli o pewnym zdjęciu ze Smoleńska, które zabolało Grasia, Sikorskiego i Wielowieyską. Kogo jeszcze?

fot. wSieci
fot. wSieci

Straszą, krzyczą, przeklinają. Wyzywają Karnowskich od najgorszych. Zarzucają podłość (minister Graś) i prowokowanie do przemocy (red. Wielowieyska). Ba, zarzucają nam nawet prowokowanie wojny z Rosją (to wymysł ministra Sikorskiego). Ale nikt poważny i bezpośrednio zainteresowany sprawą nie mówi, że zdjęcie ujawnione na okładce „wSieci” jest nieprawdziwe. Dlaczego? Bo jest prawdziwe.

Skąd zatem to ujadanie? Bo zabolało? Pewnie tak. Piszę to bez satysfakcji, bo zabolało także mnie. Przypomniało mi coś, o czym w ferworze posmoleńskiego sporu niewielu już pamięta, a co było właściwie praprzyczyną tragedii. Wystarczy popatrzeć i od razu przypomina się, w jakiej atmosferze przyszło „współpracować” prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu z premierem Donaldem Tuskiem. Myślę, że przypomniał sobie to też i Donald Tusk, i ministrowie Graś i Sikorski, i redaktor Wielowiejska musi to pamiętać. Że Donald Tusk Lecha Kaczyńskiego nie cierpiał, temu chyba nie zaprzeczy? Śmiał się z niego na Westerplatte w towarzystwie Putina, prawił mu złośliwości ośmielając mainstreamowe media do rozkręcania przemysłu pogardy wobec prezydenta. No i wreszcie ustalił z Putinem rozdzielenie wizyt w Katyniu w kwietniu 2010 roku.

To zdjęcie jest jak otrzeźwiający policzek. Przypomina, że przy pomocy Millera i Laska udało się sprowadzić dyskusję o tragedii smoleńskiej do punktu absolutnego zapętlenia. Że jesteśmy na poziomie rozmawiania o tym, dlaczego nie możemy o tej sprawie rozmawiać. A sedno sprawy już dawno zagrzebane jest w jakichś mało istotnych szczegółach. Zostało ubabrane w emocjach, które często każą odwracać głowę na samo hasło „Smoleńsk”. To się salonowi prawie udało. Prawie.

Prawda tego zdjęcia nie ulega niuansom, w jakie można wmanewrować ustalenia najwybitniejszych nawet naukowców. Bo ze skomplikowanymi wykresami i teoriami można dyskutować i w oczach laików nawet łatwo jest je ośmieszyć i zdyskredytować. A tu widać to, co widać. Prosta sprawa. Właśnie dlatego to zdjęcie tak wkurza i Sikorskiego i Grasia i Wielowieyską i cały salon.

Trzy i pół roku ciężkiej dezinformacyjnej roboty poszło w cholerę...

 

 

 

-------------------------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------------------------
Polecamy wSklepiku.pl:"wPolityce.pl Polska po 10 kwietnia 2010 r."

autorzy:Artur Bazak, Jacek Karnowski, Michał Karnowski, Paweł Nowacki, Izabella Wierzbicka.


wPolityce.pl Polska po 10 kwietnia 2010 r.

W książce znalazły się analizy publicystów oraz wzruszające wspomnienia Czytelników związane z wydarzeniami z 10 kwietnia 2010 roku. Teksty w niej zawarte pozwalają zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.