Feministka przeciw arcybiskupowi. Czas najwyższy zacząć składać pozwy sądowe przeciwko działaczom Twojego Ruchu i piewcom ideologii gender!

Marzena Marenin w sądzie; fot. PAP/Maciej Kulczyński
Marzena Marenin w sądzie; fot. PAP/Maciej Kulczyński

Wczoraj wieczorem red. Agnieszka Gozdyra znów była w swoim żywiole. Śledząc od czasu do czasu jej programy odnoszę wrażenie, że wtykanie szpilek Kościołowi stało się jej ulubionym tematem.

Przełączając program na Polsat „Rozmowa dnia” wiem, że się nie zawiodę. Red. Gozdyra zawsze coś wymyśli, by „dołożyć” katolikom. Na szczęście często odbija się to czkawką i osiąga się efekt odwrotny od oczekiwanego. Wczoraj zaprosiła do programu rzecznika episkopatu ks. Józefa Klocha i niejaką Marzenę Marenin. Tym razem okazją było umorzenie postępowania przez Sąd Rejonowy we Wrocławiu w stosunku do apb. Józefa Michalika z oskarżenia prywatnego (podkreślam „prywatnego”). Doniesienie o „przestępstwie” złożyła interlokutorka księdza Klocha z Kielc: kobieta, rozwódka, feministka, palikociarka - szefowa nomen omen świętokrzyskiego (nazwa województwa absolutnie nie neutralna światopoglądowo, wymagająca korekty) oddziału Twojego Ruchu i co się na końcu rozmowy okazało, również biblista. Powodem miał być fragment wypowiedzi abp. Michalika podczas Mszy św. z okazji jubileuszu 90. urodzin kard. Henryka Gulbinowicza. Pozwolę sobie go przypomnieć:

Wiele się dziś mówi o karygodnych nadużyciach dorosłych względem dzieci. Tego rodzaju zła nie wolno tolerować, ale nikt nie pyta o przyczyny. Żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców, a to są rany bolesne i długotrwałe.

Zgadzam się z każdym, cytowanym wyżej słowem hierarchy. Nie znajduję w nich żadnego powodu do obrazy, a już tym bardziej ze „świecą w ręku” mógłbym w tej wypowiedzi szukać znamion przestępstwa „na czci”. Też bym nie znalazł. Takiego samego zdania był zresztą wrocławski wymiar sprawiedliwości, który umorzył postępowanie. Niestety umorzył, a nie zamknął, ponieważ, jak twierdzi kielecczańska feministka sąd uznał, że arcybiskup nie mówił personalnie o niej, ale o zjawisku, które dotyczy grupy osób.

Tak więc sprawa będzie miała dalszy ciąg, bo palikociarnia już pracuje nad zorganizowaniem „silnej grupy pod wezwaniem”. W jej składzie znajdzie się więcej osób, czujących się dotkniętymi słowami hierarchy. Kilku z nich po usłyszeniu tego fragmentu homilii z pewnością przeżyło jakąś traumę. Sama donosząca do organów ścigania Marenin stwierdziła w programie Gozdyry, że: „poczuła się jakby ktoś wsadził jej nóż w plecy”.

Jej reakcja przypomina jako żywo histerię księdza Lemańskiego po sławetnym spotkaniu ze swoim biskupem. Czyżby obydwoje brali przykład z tego samego mentora – szefa Twojego Ruchu?  Ujście złych emocji skanalizuje się w pozwie zbiorowym, którego złożenie już zapowiedziała, zaistniała w mediach Kielczanka.

Prawda jednak jest inna niż zbiorowa histeria kilkunastu „obrażonych”. Chodzi o to, by wchodząc na drogę sądową, najpierw małymi kroczkami - Marenin na razie chciała od abp. Michalika „tylko” przeprosin” - potem eskalować w pozwach zarzuty i żądać wysokich odszkodowań. Celem takiego działania jest próba zastraszenia księży, co w konsekwencji ma doprowadzić do autocenzury kazań i innych publicznych wypowiedzi.

Uważam, że przyszedł już najwyższy czas położyć kres tego typu działalności. Sposób jest jeden. Niech przedstawiciele tej nielicznej, acz krzykliwej i bezczelnej grupy poczują na własnej skórze, jak to przyjemnie. W końcu setki razy naprawdę poważnie obrazili katolików i na ogół uchodziło im to płazem.

Ponieważ Kościołowi nie wypada się sądzić z ludźmi (poza wyjątkami – znów wrócę tu do przykładu ks. Lemańskiego) i z zasady tego nie robi, niech wspólnoty osób wierzących i ich sympatycy zaczną składać pozwy przeciwko chamskim wypowiedziom działaczy palikociarni i innych manipulatorów spod znaku gender. Jestem pewien, że na dziesięć co najmniej dwa uda się wygrać.

Na koniec, by uzmysłowić jaki poziom wiedzy o religii i nie tylko reprezentuje sobą składająca doniesienie o przestępstwie przeciwko arcybiskupowi przedstawicielka Twojego Ruchu przytoczę fragment rozmowy u red. Gozdyry. Pani z Kielc zacytowała księdzu Klochowi fragment z V Księgi Mojżesza ze Starego Testamentu o tym, jak to mąż może odprawić niewierną żonę do innego, rozwodząc się z nią.

To Kościół nie uznaje Biblii?

– zapytała duchownego zdziwiona działaczka Palikota.

Wszelkie tłumaczenia księdza, że od czasu przyjścia i nauk udzielanych przez Jezusa Chrystusa stosuje się zasady Nowego Testamentu nie znajdowały zrozumienia u pani Marenin.

To Stary Testament nie jest Biblią?

– dociekała

Jest podobnie jak Nowy

starał się zachować powagę ks. Kloch

To Kościół, jak rozumiem nie uznaje Biblii?

– odparła zadowolona z umiejętnie zastawionej pułapki rozmówczyni.

Od siebie dodam, że gdyby w Polsce obowiązywały zasady Starego Testamentu, to już w drodze do prokuratury szefową świętokrzyskiego oddziału Twojego Ruchu najprawdopodobniej by ukamienowano. Ale na szczęście w Kazaniu na Górze Jezus powiedział:

Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!

- (Mt 5,38n).

A wy chcecie znieść w szkołach religię. Ale skoro kompletnie bez żadnej refleksji odnosicie się Starego Testamentu to …

 

 

 

----------------------------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------------------------

Koniecznie kup siódmy numer miesięcznika"W Sieci Historii" z filmem"Czarny Czwartek!

Miesięcznik

Archiwalne numery miesięcznika do nabycia TYLKO wSklepiku.pl!



Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.