Niedzielny poranek 14 lipca 2013. Odsłuchuję nadaną z Lubina audycję Radia Wnet z 11 lipca. Z rozmowy dotyczącej sytuacji KGHM Polska Miedź wyłania się smutny obraz: niedotrzymane obietnice Donalda Tuska, spółki rejestrowane w raju podatkowym, manipulacje prawne wobec przedstawiciela związkowców w Radzie Nadzorczej, niekorzystne dla spółki transakcje giełdowymi aktywami. Widać kreatywne zabieganie o interesy grupowe. Trudno dostrzec strategię działania na rzecz dobra wspólnego. Strategię, której należy oczekiwać od firmy kontrolowanej przez władzę dbającą o interes narodowy Polski.
W KGHM nie widać spójnej polityki gospodarczej rządu. Widać politykę dobrze zharmonizowanych pasożytniczych grup interesów.
Zdać by się mogło, iż rząd – zwłaszcza demokratyczny - to instytucja wymyślona, by działać w kategoriach szerszych niż egoistyczne dobro jednostki. Jednak ekipie PO-PSL w szóstym roku rządzenia nadal nie udało się osiągnąć poziomu dobra wspólnego. Działacze tych partii dotarli jedynie do poziomu nieformalnych grup interesów.
Na miejscu Palikota
Po wysłuchaniu audycji Radia Wnet sięgam po „Gazetę Wyborczą” (z 13-14 lipca 2013). Na pierwszej stronie – gdzie trzy razy gościło już oblicze twórcy Ruchu Imienia Swojego Nazwiska – duże zdjęcie ks. Wojciecha Lemańskiego. W środku obszerny materiał. Ksiądz Lemański występuje na tym samym miejscu i w tej samej roli co Janusz Palikot. W roli granatu rzucanego w polski Kościół katolicki i w naszą wspólnotę narodową.
W tym jednym wydaniu „Wyborczej” sprawy Kościoła katolickiego są obecne, poza okładkowym zdjęciem, aż w dziewięciu materiałach – na 11. stronach 36. stronicowego wydania GW. Obsesja czy strategia? Jedno i drugie – z naciskiem na strategię.
W poniedziałek TVP1, TVP Info i TVN24 jednocześnie na żywo transmitują spór ks. Wojciecha Lemańskiego z kościelnymi przełożonymi. Inne media także „pompują” ten temat. Wygląda to na zsynchronizowaną grę. Ale takiej gry brakuje, gdy idzie o walkę z korupcją lub nasze bezpieczeństwo energetyczne.
Wokół interesów i wokół wartości
By zorganizować grupę osób wokół projektu, który przyniesie korzyści łatwo dostrzegalne, konkretne i prywatne – wystarczy odwołać się do materialnych interesów jednostek.
By zorganizować większą grupę wokół projektu złożonego, rozciągniętego w czasie, który korzyści przynieście w bliżej nieokreślonej przyszłości, potrzebne jest, by grupa taka „zanurzona” była we wspólnotę wartości. Z tym w Polsce mamy problem. Jesteśmy narodem po serii katastrof cywilizacyjnych, narodem z przetrąconym kręgosłupem. A zbiorowości, w których – tak jak u nas – występuje niski poziom wzajemnego zaufania, z trudem tworzą zasoby dla rozwoju. Dlatego takie firmy jak KGHM łatwiej jest rozgrabiać, niż korzystając z ich zasobów tworzyć bazę dla rozwoju kraju, dla odgrywania przez Polskę podmiotowej roli we współczesnym świcie.
W naszych warunkach zasobnikiem wartości wspólnotowych, depozytariuszem tradycji narodowej jest najstarsza organizacja o nieprzerwanej ciągłości organizacyjnej na ziemiach polskich - Kościół katolicki. Atak na Kościół to wypłukiwanie tak nam brakujących wspólnotowych zasobów. Atak na związek Polaków z Kościołem to pozbawianie nas zasobu niezbędnego do tego, byśmy byli zdolni do podejmowania bardziej złożonych wyzwań. Takich wyzwań, które wymają nie tylko pomysłowości (z tym nie jest najgorzej), ale które wymagają również cierpliwości, wzajemnego zawierzenia sobie, ufundowania na przekonaniu, że Polska ani się od nas nie zaczęła, ani się na nas nie skończy.
Tego, kto nie wierzy w swój kraj, łatwiej skaptować do pasożytniczych grup interesów.
Środowisko, które wypłukuje podglebie wspólnotowości w Polsce, służy – niezależnie od tego, co sobie wmawia - zagranicznym grupom interesów, które w naszym kraju już niedługo mogą stać naprzeciw gromady zatomizowanych jednostek i zepchniętych do poziomu uległości polityków-administratorów-wody-w-kranie.
We mgle
Władza nad światem wartości to także władza nad perspektywą czasową. Zbiorowości porozbijane, skłócone tracą zdolność do prowadzenia projektów długofalowych. Takich, gdzie korzyści są odroczone. A umiejętność tworzenia odłożonych w czasie korzyści to jeden z fundamentów cywilizacji. To od wspólnotowych wartości zależy potencjał samoorganizacji danej zbiorowości. To, czy potrafimy robić coś, co sięga poza horyzont osób, które znamy – poza perspektywę czasową naszych dzieci i wnuków (większość ludzi nie zna swoich prawnuków).
Ksiądz Lemański może być tak samo dzieckiem we mgle jak część środowiska „Gazety Wyborczej” oraz mediów powiązanych. Ale nie są dziećmi ci, którzy decydują, żeby jego sprawa była „pompowana” w głównych mediach przez kilka dni.
Ludźmi, którzy nie wierzą w swój kraj, łatwiej manipulować. Ludziom, którzy nie wierzą w swój kraj, z trudem przychodzi samoorganizacja.
Dziś rozbiorą nam KGHM. Jutro oddzielą Polaków od Kościoła. Pojutrze zapomnimy o Polsce.
***
Tekst ukazał się w tygodniku "Sieci" gdzie prof. Andrzej Zybertowicz jest stałym felietonistą. Polecamy numer wciąż dostępny w kioskach:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/163386-kghm-i-ksiadz-lemanski-ksiadz-lemanski-wystepuje-na-tym-samym-miejscu-i-w-tej-samej-roli-co-janusz-palikot