Ta historia się powtarza. Wiodąca partia – tym razem Platforma Obywatelska - znów jest w tarapatach i znów pomagają jej ludzie podobni do tych z lat 80., mutanci oryginałów

Rys. ANDRZEJ KRAUZE
Rys. ANDRZEJ KRAUZE

Wiodąca partia – tym razem Platforma Obywatelska - znów jest w tarapatach i znów  pomagają jej podobni  ludzie. Choć już – zmutowane wersje  dawnych oryginałów. PZPR  już  nie ma, ale jest za to wciąż Jerzy Urban i jego epigoni

Nowy ruch w partii może mieć, już ma wielkie znaczenie dla odrodzenia samej PO, nadania jej witalności, świeżości myślowej, ale nie jest w stanie zmienić poglądów i dążeń społeczeństwa. Pozostanie w skali społecznej ruchem mniejszościowym, działającym w obrębie organizacji w całości nieakceptowanej. Pod tym względem sytuacja jest inna niż w roku 2000, kiedy młodsza część społeczeństwa, jako całości, utożsamiała się chętnie z ‘rewizjonistami.

Ten cytat - zaskoczę czytelników jest autorstwa… Jerzego Urbana. Zmieniono  w nim jeden skrót  PZPR na - PO i jedną datę  1956 na - 2000, reszta - się zgadza. To fragment  listu, jaki wystosował w styczniu 1981 r. Jerzy Urban do ówczesnego I sekretarza KC PZPR, Stanisława Kani, przedstawiając mu swoje koncepcje budowy nowej koalicji PZPR z solidarnościową opozycją. List pomagał Urbanowi  pisać ówczesny red. naczelny tygodnika „Polityka” Mieczysław Rakowski. Ostatecznie w stanie wojennym Jerzy Urban przyjmuje  „posadę”  rzecznika prasowego rządu gen. Wojciecha Jaruzelskiego i prowadzi wojenne gry, budując propagandę stanu wojennego, w tym ogłupiające cotygodniowe konferencje prasowe dla dziennikarzy zagranicznych. To wtedy Urban wypowiedział kuriozalne słowa, które przeszły do historii reżymowej żurnalistyki: „rząd się wyżywi…”.

Historia znów  - jak widać - się powtarza. Wiodąca partia – tym razem Platforma Obywatelska - znów jest w tarapatach i pomagają jej podobni  ludzie co w latach 80. Już - mutanci oryginałów. Bo choć PZPR  już wśród nas nie ma, jest za to wciąż Urban i jego ludzie.  Ten ostatni nieodmiennie prowadzi swoje gry, dziś z pomocą  swoich uczniów, których  ma całe zastępy. Poznać ich można po tym, że na słowa: Kościół, PiS, Jarosław Kaczyński  czy o. Tadeusz Rydzyk  dostają ataku mentalnych konwulsji. Większość, pracując na równoległych etatach - w radiu, prasie i telewizji oddaje się swojej misji z rzadkim poświęceniem. Spójrzmy choćby na jeden z numerów tygodnika „Newsweek”, zwany nie rzadko i nie przypadkiem -  „Lisweekem”.

Oto niektóre  tytuły i nagłówki,  wypełniające spis treści, np.  w dziale „Społeczeństwo” czytamy:

Zdrada z sieci  –  Skok w bok jeszcze nigdy nie był tak łatwy i bezpieczny – zapewniają. Po co się rozwodzić, skoro można romansować? - zachęcają. W Polsce powstają kolejne portale dla małżonków, którzy mają ochotę na zdradę.

I inna konstatacja zaznaczona wytłuszczonym drukiem na szpaltach tego samego tekstu:

Fakt, że z tych serwisów korzysta tak dużo użytkowników, dla wielu stanowi potwierdzenie, iż zdrada to coś społecznie aprobowanego.

I inny, równie „ciekawy” artykuł:

Biseksualni – Żyją w świecie i heteroseksualnym i homoseksualnym. W żadnym nie są akceptowani.

Autorka ostatniego tekstu pochyla się z troską nad nieszczęsnym życiem biseksualistów, którzy:

Kochają raz mężczyznę, raz kobietę. Albo jego i ją w tym samym czasie. Biseksualni są między hetero a homo, ni to, ni tamto. Jedną nogą w większości seksualnej, drugą w mniejszości.

„Newsweek” wcześniej pisał także o innych  „nieszczęsnych” ludziach pogrążonych, w tzw. poliamorii (nie mylić z poligamią) – jakby kto nie znał tego pojęcia, to chodzi tu inną równie skomplikowaną praktykę polegającą na  związku  miłosnym uprawianym  z więcej niż jedną osobą w tym samym czasie, za zgodą i wiedzą wszystkich tworzących związek osób.

A więc - uczcie się Polacy i patrzcie jak można „kochać” – zdaje się mrugać zza szpalt Tomasz Lis – redagujący swój niesamowity periodyk. Homoseksualizm czy miłość lesbijska przy tym, to konserwatywne dziwactwo. Nawet, zdaje się,  Urban – mógłby się uczyć. Bo nawet on, nigdy nie ukrywał swojej heteroseksualności.  Uczeń przerósł mistrza.. Takich dożyliśmy czasów. Bolszewia swoją walkę o dusze toczy już nie z Bogiem i kapitalizmem,  ale  z …wiernością i miłością małżeńską. To są najwięksi wrogowie Nowego Porządku Świata.  Dlatego wszystkiego najlepszego na Nowy Rok – wszystkim wiernym i kochającym.  Zwłaszcza tym, na nowej drodze życia. Wszelkiego dobra  - wszystkim zakochanym „heterykom”!

Ps. Bardzo ciekawy i mało znany  list J. Urbana warto przeczytać w całości,  można go odnaleźć w podziemnym wówczas piśmie „Most” nr 18 z 1988 roku.

Artykuł ukazał się w miesięczniku "Moja Rodzina" nr 1 (2014)

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.