Okładka tygodnika "Polityka" z "Pocztem Dumnych Oszołomów" zdumiewa. Dlaczego nie ma na niej Tomasza Lisa?

Okładka tygodnika "Polityka" z "Pocztem Dumnych Oszołomów" zdumiewa. Skoro kluczem doboru była "skrajność poglądów", dlaczego nie ma na niej Tomasza Lisa? Chodzi przecież o człowieka, u którego niekontrolowane strumienie podświadomości, pełne wyzwisk i obelg wobec osobistych wrogów i krytyków władzy, już na trwale zastąpiły myśl i refleksję. Lis powinien listę oszołomów otwierać.

Dlaczego nie ma prof. (sic!) Marcina Króla, który wezwał do łamania prawa - jeżeli tylko pomogłoby to w walce z opozycją? Przecież to mentalny bolszewizm.

CZYTAJ TAKŻE: Wot demokraci z III RP! Profesor (sic!) Król nawołuje władzę by dała odpór opozycji "nawet jeśli nie będzie to zgodne z prawem"

Dobrze, wiemy, dlaczego nie ma. Bo to "swoi". Dlatego w rankingu oszołomów umieszczono realnych wariatów lub ludzi cynicznie podpalających Polskę (Korwin-Mikke, Niesiołowski, Palikot), wyraziste postaci obozu niepodległościowego (Antoni Macierewicz, Ewa Stankiewicz), ludzi zupełnie z innej bajki (Krystyna Pawłowicz), a wreszcie - jednego z najwybitniejszych myślicieli współczesnej Polski - czyli prof. Zdzisława Krasnodębskiego.

To o niego chodzi w tej okładce. Niby jest w dolnym rogu, na uboczu - ale to on jest celem. Dlatego, że to profesor, że świetnie wykształcony, że formułujący oryginalne myśli, że znający świat, że odważny.

Wreszcie - dlatego, że prof. Krasnodębski to człowiek z natury bardzo spokojny, nigdy nie podnoszący głosu, używający pięknej polszczyzny. Właśnie z tego powodu redakcja "Polityki" - od tylu już dekad czująca, jak prowadzić sprawy, by i Partia była zadowolona, i by publiczność wierzyła w autentyzm treści - tak wstrętnie zaatakowała socjologa z Bremy.

W szerszym planie chodzi oczywiście o wpisanie na listę "oszołomów" ludzi ze świata intelektualnie krytycznego wobec władzy. Chodzi o zrównanie myśli krytycznej z nadmierną, choć jakże często usprawiedliwioną, ekspresją postaw, czy z wypowiedziami zwyczajnie niemądrymi (Grzegorz Braun). O wrzucenie tego wszystkiego do jednego worka, doprawienie ABWrunonem K. i - docelowo - wypchnięcie poza margines debaty, a może i prawa.

Chodzi także o zastraszenie ludzi nauki. Pokazanie im, jak atakuje się tych, którzy idą pod prąd.

Jak to wszystko się pięknie składa: ABWrunon K., walka z nienawiścią, przykręcanie śruby na każdym poziomie, próba znieważenia wybitnego myśliciela służącego Polsce przez postkomunistycznych (środowiskowo na pewno) dziennikarzy, służących każdej władzy podtrzymującej postkomunistyczne status quo.

Gdy dziennikarscy dresiarze (zwłaszcza z "Newsweeka") plują na Polskę i patriotów, na księży i wiarę, przyjmujemy to w sumie jako naturalną kolej rzeczy; tacy po prostu są dresiarze. Gdy "inteligenci" z "Polityki" plują na wybitnego socjologa i mądrego Polaka - robi się nam niedobrze.

Zapamiętamy wam ten numer, koledzy.

CZYTAJ TAKŻE: Piotr Semka o okładce tygodnika "Polityka": "Zachowam ją dla mojej córki, aby pokazać jej jak wyglądały lata pogardy w Polsce"

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.