Jak bardzo inaczej będzie teraz pisane "Uważam Rze"? Za czym opowiada się Piński? Czy wesprze nowy projekt polityczny?

Grzegorz Hajdarowicz i Jan Piński. YouTube / PAP, Jacek Turczyk
Grzegorz Hajdarowicz i Jan Piński. YouTube / PAP, Jacek Turczyk

"Uważam Rze. Inaczej pisane" pełny tytuł umierającego właśnie tygodnika nabierze nowego znaczenia. Będzie naprawdę inaczej pisane.

Jak? Sądząc po dotychczasowych publikacjach Jana Pińskiego, czytelników, którzy zostaną, czeka terapia szokowa. Wybraliśmy kilka cytatów z nowego naczelnego z ostatnich miesięcy (pisownia oryginalna).

Należyta pamięć o powstańcach warszawskich - zakazana. Przy okazji 68. rocznicy zrywu z 1944 r. Piński pisał:

Po 68 latach stać nas na zrobienie tego, co przez przejęcie władzy przez komunistów było niemożliwe: uczciwego rozrachunku z powstaniem. Głosząc pochwałę głupoty i braku realizmu politycznego ryzykujemy, że w przyszłości ktoś podejmie podobne decyzje.

Można za to spodziewać się promocji Janusza Korwin-Mikkego. 19 lipca 2012 r.:

Czytając teksty, z których większość już znałem ze zdziwieniem odkryłem, że p. Janusz jest nie tyle publicystą, co filozofem. I to wybitnym. (...) Jako jedyny współczesny filozof Korwin-Mikke proponuje spójne, alternatywne wobec mediów głównego nurtu spojrzenie na rzeczywistość.

Co świetnie koresponduje z antyestablishmentowym manifestem z październikowego tekstu "Wszystko mi jedno, kto wprowadza socjalizm". Jakby czytało się samego Korwina:

Nie ma żadnej dużej różnicy programowej między PiS, a PO. Obie partie chcą kontynuacji obecnego systemu ograbiania obywateli. (...) Szykuje się rewolucja i zmiany. Nie wolno dopuścić, aby jedni socjaliści zastąpili drugich. Skończy się to jak w 1956 r. Parę miesięcy odwilży, a potem znów złapią nas za mordę i za kieszeń.

A tak w lutym 2012 r. pisał o zmianach w Presspublice:

Znakomicie „wyłączono” „Rzeczpospolitą” i „Uwarzam Rze”. Przejęcie tych tytułów przez Grzegorza Hajdarowicza otworzyło drogę do pełnej kontroli tzw. mainstremowych mediów przez władzę. Hajdarowicz, to prywatnie dobry znajomy rzecznika rządu Pawła Grasia.

Jak rozumieć te słowa w kontekście wejścia Pińskiego do gry na zasadzie służby u wydawcy niezwykle blisko zaprzyjaźnionego władzą? Kluczem może być tekst z października o tym, jak "Pis niszczy prawicę":

Obecna taktyka polityczna kierownictwa PiS ma na celu za wszelką cenę nie dopuścić do powstania realnego bytu z prawej strony, który mógłby być alternatywą dla tej partii. Liderzy tej partii mają świadomość, że ich program jest prawicą w wersji light.

(...)

Problem Polski polega na tym, że fanatycy PiS, chcą mieć monopol na patriotyzm, a stado ich wolontariuszy i opłacanych internautów każdego kto nie chwali JarKacza i nie wyznaje wiary w zamach za ubeka i zdrajce.

PiS jest partią establishmentu.

Mając na uwadze niebezpodstawne pogłoski o ambicjach Romana Giertycha, otwarcie mu drzwi na salony przez prominentnych polityków PO (Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski), akceptację dla byłego lidera Ligi Polskich Rodzin "Gazety Wyborczej" (co z tą fuzją?) i bliskość Pińskiego wobec Giertycha, kierunek wydaje się oczywisty.

Celem partii władzy jest wymiana opozycji. Nie udało jej się zmarginalizować, uruchomiono więc proces powstawania opozycji koncesjonowanej. Piński wydaje się być w nim narzędziem.

CZYTAJ TAKŻE: Który Piński mówi szczerze? Dwa cytaty z nowego naczelnego „Uważam Rze” o Grzegorzu Hajdarowiczu

mt, mf

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.