... znaki się mnożą. Jeden ze znaków, który byłoby łatwo niedocenić to fakt publicznego obśmiewania pozwu sądowego Adama Michnika przez Rafała Ziemkiewicza. Pozwany odczytuje na wideo co zabawniejsze kawałki tej prozy, ku uciesze publiczności na sali a internautów w sieci. Jest to znak przechwycenia berła. Bo tak się traktuje truchło.
Kilka lat temu proces wytoczony RAZ-owi przez AM zakończył się wymuszoną ugodą, raczej niemiłą dla Ziemkiewicza. Dzisiaj, niezależnie od wyniku obecnego procesu, młody delfin Rafał morduje publicznie starego króla Adama, by zająć jego miejsce. Jaki by nie był wyrok sądu, wyrok historii już został wydany. Król Adam wykonał swą misję i stał się niepotrzebny, a nawet zawadza.
Wyszedłwszy z łona komunizmu AM przeprowadził ideowych towarzyszy przez niebezpieczną transformację ustrojową. Jego język "humanizmu", "socjalizmu z ludzką twarzą" i europejskiego internacjonalizmu był potrzebny na etapie przemiany dla osłony uwłaszczenia partyjnej nomenklatury oraz sprzedajnej części elity solidarnościowej przed nieuważną publicznością. Dzięki temu owe interesy mocno się usadowiły w Polsce zdobywszy ochronę prawną państwa polskiego i Unii Europejskiej. Zdobyły także osłonę w postaci fałszywej świadomości (w marksistowskim rozumieniu ideologii) nowej klasy średniej, która jeszcze nie widzi, że mogłaby uzyskać materialnie więcej odrzucając ideologię "michnikowszczyzny".
I oto z taką ofertą odrzucenia fałszywej świadomości przychodzi Ziemkiewicz. Używa języka nagich interesów a pewnie wkrótce śmielej języka egoizmu narodowego. Uważa się przecież za neoendeka, acz oświeconego. Poparł Marsz Niepodległości, który oddaje hołd Romanowi Dmowskiemu. A dzieje się to w czasie, gdy chwieje się projekt Unii Europejskiej, dochodzą jawnie do głosu interesy narodowe. Niemcy sięgają po przywództwo w Europie - jako jedyne zdrowe, wielkie państwo kontynentu. W tej sytuacji ideologia "michnikowszczyzny" nie nadaje się do ochrony interesów uwłaszczonej byłej nomenklatury partyjnej z przylepką części solidarności, ani nowej klasy średniej i aspirantów do niej, czyli przysłowiowych MWzDM. Potrzebna jest ideologia egoizmu narodowego i język nagich interesów.
Nie żyje król Adam, niech żyje Rafał król.
Czy Ziemkiewicz ujrzał dla siebie historyczną szansę wprost przejęcia berła po Michniku? Czy może objąć rząd dusz MWzDM? Przekonamy się wkrótce, gdy za parę tygodni wyjdzie jego książka "Myśli nowoczesnego endeka".
Drugi znak, że coś się święci, to afera AberGold, w której zbiegły się wątki rozkładu państwa, neoliberanego wyzysku i kłamstwa założycielskiego III Rzeczpospolitej, a to dzięki finansowaniu przez oszusta filmu Wajdy o Wałęsie. Pisałem o tym parę dni temu w "O take Polske, o take".
Trzeci znak, to wizyta Cyryla I. Kto ma oczy ten widzi, że jest to wizyta posmoleńska. Ma zagospodarować skutki tamtej katastrofy. Patriarcha Rusi nie mógł wybrać się z taką wizytą bez wiedzy, zgody a może inspiracji nowego cara. Po politycznym obezwładnieniu Polski przyszła pora na duchowe. Proszę mi tylko nie wmawiać, że jestem przeciwny pojednaniu i pokojowi między narodami. Jestem za. Ale także wiem, że najmocniejsze pojednanie było w ZSRR i w pakcie warszawskim. Wtedy spoiwem ideologicznym był internacjonalizm proletariacki. Obecnie może to być internacjonalizm chrześcijański i nawracanie zdemoralizowanej Europy. Zwłaszcza, że Europa w tym Polska oraz Rosja, dosłownie wymierają wskutek egoistycznego indywidualizmu. Sojusz cerkwi i kościoła przeciw "cywilizacji śmierci" będzie więc całkiem atrakcyjną propozycją.
A to wszystko stanowi zajmowanie pozycji do walki przed nadchodzącą konfrontacją, czy raczej katastrofą. Rozwija się kryzys strefy euro. Ekonomiści zapowiadają powtórkę lat 1930. Tak twierdzą Niall Ferguson, historyk gospodarczy z Harvardu, Paul Krugman, noblista z Princeton i Nouriel Roubini z Uniwersytetu Nowojorskiego, który publicznie ostrzegał przed krachem finansowym 2008 roku. Byłoby dziwne, gdyby w tych warunkach nie nadeszła era neonacjonalizmu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/138161-cos-sie-swieci-kto-ma-oczy-ten-widzi-ze-jest-to-wizyta-posmolenska-ma-zagospodarowac-skutki-tamtej-katastrofy