Gra Tuska z Putinem nie skończyła się 10 kwietnia. Ta gra trwa do dziś. Celem tej gry jest utrzymanie kłamstwa smoleńskiego

fot. PAP
fot. PAP

Fakty TVN, oraz portal tvn24.pl ujawniły treść zeznań premiera Donalda Tuska jakie złożył w śledztwie ws. organizacji wizyt do Smoleńska. Premier zeznał pod przysięgą, że o zamiarze wyjazdu śp. Lecha Kaczyńskiego dowiedział się z Jego publicznej wypowiedzi, ale już po tym jak na obchody uroczystości katyńskich został zaproszony prze Władimira Putina. W ten sposób Donald Tusk ucieka przed oskarżeniem, że prowadził grę z prezydentem obcego państwa przeciw prezydentowi własnego kraju. Donald Tusk ma świadomość, że taka postawa go kompromituje, dlatego na każdym kroku stara się udowodnić, że takiej gry nie było.

Jest jednak mało przekonywujący w swoich tłumaczeniach. Idzie w zaparte mimo, że jest wiele faktów, które potwierdzają tezę o podjętej grze wspólnie z Putinem. Są też na to dokumenty. Telefon od Putina miał miejsce 3 lutego 2010 roku. Tydzień wcześniej, 27 stycznia 2010 roku śp. Mariusz Handzlik, minister w kancelarii prezydenta, wysłał pismo informujące, że Prezydent Lech Kaczyński planuje wziąć udział w obchodach rocznicowych zbrodni katyńskiej. Pismo trafiło do ówczesnego wiceministra spraw zagranicznych śp. Andrzeja Kremera (zarówno minister Handzlik jak i minister Kremer zginęli w katastrofie smoleńskiej). Pismo otrzymał także dyrektor departamentu spraw wschodnich MSZ Jarosław Bartkiewicz, bliski współpracownik ministra Sikorskiego, ambasador RP w Moskwie Jerzy Bahr, oraz Adam Rotfeld wiceprzewodniczący polsko-rosyjskiej grupy ds. trudnych. Trudno uwierzyć, żeby ta informacja, która trafiła do czterech osób z obozu Donalda Tuska nie trafiła do premiera. Tylko naiwni mogą wierzyć, że wysocy urzędnicy nie poinformowali premiera o tym fakcie bezpośrednio lub za pośrednictwem ministra Sikorskiego. Plany dotyczyły prezydenckiej wizyty do Rosji, a więc należały do spraw najważniejszych.

W zeznaniach Donalda Tuska jest jeszcze coś innego co poddaje pod wątpliwość jego deklaracje, że przed rozmową z Putinem nie znał planów śp. Lecha Kaczyńskiego. Tusk zeznał w prokuraturze:

Kluczowe było spotkanie przed telefonem premiera Putina z zaproszeniem. Na spotkaniu był minister Kremer, minister Rotfeld, oni byli obecni podczas rozmowy z premierem Putinem. Zastanawialiśmy się podczas wcześniejszego spotkania, czy telefon od premiera Putina oznacza inicjatywę strony rosyjskiej spotkania w Katyniu. Podczas spotkania obecny był również minister Arabski, chyba minister Graś, wynika to z notatki ze spotkania. Spotkanie odbyło się bezpośrednio przed rozmową. Ja zaprosiłem te osoby po tym jak otrzymałem informacje, że premier Putin zamierza rozmawiać ze mną telefonicznie.

Z tego jasno wynika następująca chronologia zdarzeń: Tusk dostaje informację, że Putin chce z nim rozmawiać telefonicznie. Przed rozmową z Puitnem zaprasza do siebie wiceministra śp. Andrzeja Kremera i Adama Rotfelda, a więc dwie z pośród czterech osób, które tydzień wcześniej dostały pisma z kancelarii prezydenta o planach wizyty śp. Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Panowie zastanawiają się czy czasem Putin nie zaprosi Tuska do Katynia. I w takiej sytuacji dwaj panowie (śp. Andrzej Kremer i Adam Rotfeld), znając plany wizyt w Katyniu śp. Lecha Kaczyńskiego, zgodnie milczą i nie informują Donalda Tuska o treści pisma. Wolne żarty i kpina z inteligencji Polaków oraz kompetencji doświadczonych dyplomatów.

Pismo z kancelarii prezydenta oraz to spotkanie podważają narrację Donalda Tuska. Pamiętajmy jednak, że mniej istotne jest to kiedy Donald Tusk podjął grę z rosyjskim prezydentem. Wcale nie jest najważniejsze, to czy Donald Tusk o planach wizyt śp. Lecha Kaczyńskiego dowiedział się przed czy po telefonie KGB-bisty Putina. Kompromitujący jest sam fakt, że taką grę podjął. Świadczą o tym działania MSZ sabotujące wyjazd śp. Lecha Kaczyńskiego, tajemnicze schadzki w moskiewskich restauracjach Tomasza Arabskiego, najbliższego współpracownika Donalda Tuska z zaufanymi ludźmi Putina, działania Władimira Grinina ambasadora rosyjskiego w Polsce utrudniające organizację wizyt prezydenckiej, tajemnicza rola byłego szpiega komunistycznych służb specjalnych Tomasza Turowskiego w ambasadzie RP w Moskwie, by wymienić tylko kilka z licznych działań Tuska i jego przybocznych. To wszystko fakty poparte dokumentami i wypowiedziami urzędników rządowych. Co więcej gra Tuska z Putinem przeciwko prezydentowi własnego kraju nie zakończyła się 10 kwietnia. Gra Tuska z Putinem trwa do dziś. Dziś celem tej gry jest utrzymanie kłamstwa smoleńskiego.

Jak bardzo będzie kuglował Donald Tusk to i tak nie uda mu się zaprzeczyć, że podjął grę z prezydentem obcego państwa, byłym funkcjonariuszem KGB Władimirem Putinem, przeciwko prezydentowi własnego kraju. Gra ta skończyła się tragicznie, skończyła katastrofą smoleńską. Donald Tusk tej prawdy nie jest w stanie zakrzyczeć, wymazać. Od tej kompromitującej go prawdy nigdy się nie uwolni.

 

CZYTAJ TAKŻE:

NASZ WYWIAD. Andrzej Duda: Opowiadanie, że rząd czegoś nie wiedział w sprawie wylotu do Smoleńska to są bzdury

 

Tusk w prokuraturze: o planach prezydenta dowiedziałem się z mediów. Mój wylot do Katynia pomógł Lechowi Kaczyńskiemu

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych