NASZ WYWIAD. Andrzej Duda: Opowiadanie, że rząd czegoś nie wiedział w sprawie wylotu do Smoleńska to są bzdury

Fot. PAP
Fot. PAP

- wPolityce.pl Stefczyk.info: Media opisują zeznania, jakie w tzw. cywilnym wątku złożył premier Donald Tusk. Kilka jego stwierdzeń może zaskoczyć. Premier mówił m.in., że o wylocie Prezydenta do Katynia dowiedział się z mediów po tym, jak uzgodniono już spotkanie Władimira Putina i Donalda Tuska w Katyniu. Dokumenty mówią, że Kancelaria Prezydenta informowała o planach wylotu już w styczniu. Czy premier mógł nie być tego świadomy?

Andrzej Duda: Stwierdzenie premier to kłamstwo. W mojej ocenie nie jest możliwe, by nie wiedział o planach Prezydenta Kaczyńskiego. Szczególnie, że było już tradycją, że prezydenci jeździli na obchody rocznicy mordu katyńskiego. Profesor Lecha Kaczyński również był wcześniej w Katyniu. Wiadomo było, że ta rocznica jest wyjątkowa. To była okrągła rocznica, obchody były szczególnie uroczyste. Informacje na temat wyjazdu Prezydenta pojawiały się już dawno. W tym kontekście opowieści premier są zdumiewające. Wygląda na to, że pamięć ma krótką. Znając prerogatywy Prezydenta można nawet stwierdzić, że obecność w Katyniu była jego obowiązkiem.

 

- Dlaczego?

Prezydent jest najważniejszym przedstawicielem Polski. W sprawach zagranicznych Prezydent reprezentuje Polskę. Więc to Prezydent był predestynowany, by brać udział w tych uroczystościach. Szczególnie, że inne zapisy mówią o tym, że Prezydent jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych oraz, że jego rolą jest wzmacnianie postaw patriotycznych i obronnych, poprzez patronowanie ważnym uroczystościom. Wydaje się więc czymś oczywistym, że Prezydent musiał być obecny na 70. rocznicy mordu katyńskiego, w którym zginęli polscy oficerowie. Rząd powinien mu pomóc. Przecież Konstytucja oraz Trybunał Konstytucyjny jasno wskazują, że Prezydent i premier jest zobowiązany do współdziałania. Tymczasem szef rządu Donald Tusk już od 2009 roku toczył jakieś rozmowy ze stroną rosyjską na temat obchodów katyńskich. Prezydenta jednak nikt o niczym nie informował. To, jak premier realizował zasadę współdziałania? Jak realizował orzeczenie Trybunału? Prezydent do momentu ogłoszenia w mediach informacji o wspólnych polsko-rosyjskich obchodach w Katyniu nie wiedział nic o rozmowach z premierem Putinem.

 

- Tymczasem w zeznaniach to szef rządu żali się na złą współpracę z Kancelarią Prezydenta Kaczyńskiego, informuje, że nie był o niczym informowany, że plany śp. Lecha Kaczyńskiego były dla niego zawsze niewiadomą. Jak Pan to ocenia?

Nie powinno być takiej sytuacji, że premier nie zna planów wyjazdowych Prezydenta. Przecież każdy wyjazd zagraniczny Prezydenta, zgodnie z obowiązującymi procedurami, wymaga współdziałania MSZ. Każdy wyjazd głowy państwa musi być potwierdzony wyjazdem studyjnym. Na takie wyjazdy jeździł na ogół osobiście minister Mariusz Handzlik, który również zginął w Smoleńsku. Każdy taki wyjazd odbywał się za pośrednictwem resortu spraw zagranicznych. Resort wszystko zatwierdzał, ustalał z ambasadą itd. Wszystko koordynował rząd. Jeśli więc premier nie był informowany o planach Prezydenta to może mieć jedynie pretensje do siebie i swoich współpracowników. Nawet jeśli szef rządu sam się nie dowiadywał o planach Prezydenta powinien go informować szef dyplomacji. Słowa Tuska każą się zastanawiać, jak pracuje jego rząd. Nie było możliwości, by jakakolwiek wizyta Prezydenta odbyła się bez wiedzy i współdziałania MSZ.

 

- Przy okazji wylotu do Smoleńska też nie było?

Nie. Przygotowania do tego wylotu odbywały się w sposób szczególny. Kancelaria Prezydenta zgłosiła zamiar wylotu Prezydenta do Katynia w MSZ oraz ambasadzie Rosji w Polsce. Potem resort odmówił ministrowi Handzlikowi zgody na wyjazd przygotowawczy do Rosji, argumentując, że w Rosji jest minister Arabski i on załatwi wszelkie formalności w tej sprawie. Taka była argumentacja. Opowiadanie, że rząd czegoś nie wiedział w tej sprawie to są bzdury.

 

- Premier mówił również, że gdyby nawet wiedział, że Prezydent chce lecieć do Katynia i tak przyjął by zaproszenie Putina na wspólne obchody, ponieważ ocieplanie relacji Polski i Rosji było dla niego najważniejsze

Premier ma specyficzny sposób ocieplania stosunków między Polską i Rosją. On polegał między innymi na dezawuowaniu przy tej okazji Prezydenta Polski. Warto również zaznaczyć, że w przeciwieństwie do premiera Prezydent nigdy nie miał zamiaru eliminować Donalda Tuska z jakichkolwiek obchodów katyńskich. W Kancelarii odbyliśmy spotkania, na których stwierdzaliśmy, że byłoby najlepiej, by Prezydent i premier razem wzięli udział w obchodach rocznicy zbrodni katyńskiej. Lech Kaczyński nie tylko nie miał nic przeciwko temu, ale wręcz uważał, że to byłoby bardzo dobre rozwiązanie. Tyle tylko, że wymagałoby zaangażowania MSZ i wysiłków dyplomatycznych, by ze strony rosyjskiej w Katyniu również pojawił się i prezydent i premier. Jednak resort nie współdziałał z Kancelarią Lecha Kaczyńskiego w tej sprawie. Wspólny udział w obchodach był z naszego punktu widzenia optymalny. Nie było jednak żadnego współdziałania ze strony rządu.

 

- Premier Tusk stwierdził w prokuraturze, że jego wylot pomógł niejako przetrzeć ślady Prezydentowi, że obecność premiera w Katyniu 7 kwietnia 2010 pomogła Lechowi Kaczyńskiemu

Ta wypowiedź to przykład niezwykłej bezczelności. Prokuratura ostatnio przyznała przecież, że  ze strony premiera i MSZ mieliśmy w tej sprawie cały szereg przykładów niedopełnienia obowiązku. Prokurator wyliczyła ogromną liczbę nieprawidłowości w działaniach rządu. Renata Mazur stwierdziła, że „w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wykształciła się nieprawidłowa praktyka, co do lotów VIPów, czego świadomość miał szef KPRM Tomasz Arabski”. Dalej w opisie konferencji czytamy, że prokurator Mazur „wśród nieprawidłowości Kancelarii Premiera wymieniła zbyt późne zgłoszenie zapotrzebowania na ot premiera, brak złożenia przez ministra Arabskiego zapotrzebowania na lot Prezydenta, złą koordynację działań, bezpodstawną odmowę udzielenia samolotu specjalnego Prezydentowi”. To tylko część nieprawidłowości. Słowa Tuska brzmią więc jak kpina. One są jednak bardzo znamienne. Mam nadzieję, że nie znikną i będzie można do nich w stosownym czasie powrócić.

Rozmawiał saż

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych