Ziemia („ta ziemia”) zadrżała w posadach. Filary systemu propagandowego III Rzeczypospolitej i postkomunizmu w ciągu kilku dni pękły.

Najpierw Tomasz Lis został z dnia na dzień wyrzucony z „Newsweeka”, potem Edward Miszczak stracił stanowisko w TVN.

W przypadku tego ostatniego trudno się dziwić: sterany życiem i emocjami redaktor popularnej prywatnej telewizji w końcu musiał być odsunięty na boczny tor i – z czasem – zesłany na emeryturę, bo już jakiś czas temu osiągnął odpowiedni wiek. Nie miałem przyjemności poznać pana Miszczaka, ale pamiętam, że o jego ogromnych wpływach w stacji Jana Wejcherta i Mariusza Waltera krążyły w dziennikarskim środowisku legendy.

Ostatecznie TVN został sprzedany jednym zagranicznym inwestorom, potem kolejnym. Miszczak trwał, ale najwyraźniej bez wsparcia…