„Nie możemy w żaden sposób myśleć, że dzieci należą do rodziców“.
Jest to dobrze znane stwierdzenie hiszpańskiej minister edukacji Isabel Cella, które boleśnie trafnie wyraża to co socjalistyczny rząd w Madrycie chce osiągnąć przez nową reformę edukacji w tym kraju.
Chce, po prostu, stworzyć ramy prawne, w których państwo będzie mogło przejąć kontrolę nad formacją dzieci od ich najmłodszych lat. I ta formacja pod nadzorem państwa ma obejmiować wszystkie wymiary dorastających dzieci: intelektualny, emocjonalny i oczywiście seksualny.
„Prawo Cella” to ustawa nazwana imieniem pani minister, przeciw której już tygodniami protestują Hiszpanie - zarówno w sferze medialnej, jak i na ulicach.
Kongres Deputowanych, niższa izba hiszpańskiego parlamentu, przyjęła w głosowaniu 19. listopada nową ustawę oświatową, i teraz się czeka, aż Senat zatwierdzi „prawo Cella”, która wejdzie w życie w marcu.
Czego dotyczy regulacja?
Ustawa ta przewiduje między innymi edukację seksualną 6-latków i konieczność zdobycia “przez nich wiedzy na temat różnorodności seksualnej”.
Edukacja seksualna, która do tej pory ograniczała się do nastolatków i młodzieży, a która doprowadziła do wzrostu liczby chorób przenoszonych drogą płciową w tej populacji oraz wzrostu uzależnienia od pornografii, będzie teraz praktykowana od najmłodszych lat.
Ponadto ustawa zwiększa wpływ władz politycznych (przede wszystkim rządów prowincji autonomicznych) na program nauczania. W tym samym czasie pośrednio ogranicza siłę prywatnych szkół katolickich.
Program naukowy będzie wypełniony postulatami ideologii gender i indoktrynacji dzieci, a odmienne spojrzenie na ludzką antropologię i seksualność będzie miało status „homofobii”, co w niektórych przypadkach będzie karane.
A wszystko to dzieje się w błyskawicznym tempie, w czasach niebezpiecznej pandemii, bez prowadzenia publicznej debaty i bez żadnego konsensusu społecznego w sprawie prawa, które ma moc określić losy i mentalność przyszłych pokoleń hiszpańskich dzieci.
Ta ustawa spowoduje, że mniej ludzi będzie miało dostęp do edukacji katolickiej, podczas gdy rodziny, które chcą umieścić swoje dzieci w szkołach odzwierciedlających ich wyobrażenie o świecie, nie będą już miały zasobów ani swobody, aby to robić
— powiedział dziennikarz katolicki Fran Otero, wyjaśniając ile tego jest w grze.
Kontynuacja polityki Zapatero
Rewolucja społeczna zapoczątkowana przez socjalistyczny rząd premiera Zapatero trwa nadal po krótkiej przerwie. Hiszpania, niegdyś głęboko katolickie społeczeństwo, stało się rzeczywiście, jak opisała niedawno Małgorzata Wołczyk, „laboratorium hodowli nowego społeczeństwa”.
Po aborcji, eutanazji, „prawach LGBT”, przyszedł czas na rodzicielstwo. Państwo „postępowe” wkracza w święty i dotychczas nietykalny obszar relacji między rodzicami a ich dziećmi i przejmuje władzę nad wychowaniem nowych pokoleń. I przy tym eliminuje wszystkie światopoglądy, które nie pasują do jej ideologii.
Wszystkim, którzy opisują ostrzeżenia przed niebezpieczeństwami „postępowej” ideologii jako zwykłą „teorię spiskową”, należy pokazać przykład Hiszpanii. I to jak bardzo to społeczeństwo zmieniło się w ciągu nieco ponad dziesięciu lat.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/531537-hiszpania-panstwo-postepowe-chce-kontroli-nad-dziecmi