Czy wyrok Roe vs Wade de facto legalizujący w USA aborcję rzeczywiście może zostać zmieniony po odbiciu Sądu Najwyższego przez konserwatystów? Wygląda na to, że ostatnie tygodnie kampanii prezydenckiej w USA mogą zostać mocno naznaczone debatą o aborcji. W 1973 roku Sąd Najwyższy USA uznał, że prawo do aborcji wynika z prawa do prywatności i wolności, gwarantowanych przez 14. poprawkę do konstytucji. Dał jednocześnie prawo stanom regulowania tej kwestii w 2 i 3 trymestrze ciąży.
Wyrok był początkiem aborcyjnej wojny, tworząc naprzeciwko siebie obozy pro-life i pro-choice. Śmierć liberalnej sędzi i jednej z ikon feminizmu Ruth Bader Ginsburg otworzyła miejsce w Sądzie Najwyższym dla nominata Republikanów i Donalda Trumpa. Pisałem o tym, że jeżeli prawica nominuje „swojego” sędziego, Sąd Najwyższy nie tylko będzie mógł zatrzymywać najbardziej rewolucyjne pomysły możliwej administracji Joe Biden/Kamala Harris, ale też będzie miał szansę odwrócić niektóre procesy obyczajowe w USA.
Czy sędziowie zmienią wyrok Roe vs Wade? Washington Post opublikował ostatnio sondaż, który pokazuje, że 69% Amerykanów nie chce obalenia prawa do aborcji. Zdaniem komentatorów goniący w sondażach Bidena Donald Trump może nie chcieć wchodzić w aborcyjną wojnę na kilkanaście tygodni przed wyborami. National Review przypomina jednak słowa Trumpa, bezpośrednio odnoszącego się do wyroku Roe vs Wade. Są one znamienne w kontekście obecnej debaty nad obsadzeniem miejsca w Sądzie Najwyższym.
W ostatniej, najważniejszej debacie prezydenckiej (72 miliony oglądających) w październiku 2016 roku Donald Trump został zapytany o wyrok Roe vs Wade przez Chrisa Wallace’a z Fox News. Trump powiedział, że “umieszczając dwóch albo trzech sędziów w Sądzie Najwyższym, wyrok będzie wywrócony automatycznie”. Dodał, że potem będą decydować stany. Wytknął następnie Hillary Clinton, że ta popiera tzw. późną aborcję, polegającą na prawie do abortowania dziecka tuż przed urodzeniem. „Możesz mówić, że to jest OK, i Hillary może też tak uważać, ale to nie jest OK dla mnie”- perororwał w swoim stylu Trump.
Donald Trump nigdy nie był specjalnym oponentem aborcji, ale na potrzeby głosów ewangelików i konserwatywnej bazy przebrał się za człowieka pro-life. Niemniej jednak nominował w swojej kadencji ponad 200 sędziów, z czego większość jest konserwatywna. W Sądzie Najwyższym umieścił dwóch konserwatywnych sędziów. Trzecia ( najprawdopodobniej kobieta) da konserwatystom przewagę, o której mówił w debacie z Clinton. Nie można zapominać, że to właśnie w sądach toczy się walka o politykę aborcyjną. Gdy władze Alabamy prawie całkowicie zakazały aborcję, pod koniec 2019 roku sąd federalny zablokował nowe prawo jako sprzeczne z konstytucją. Po nominowaniu do SN przez Trumpa w 2017 roku konserwatywnego sędziego Neila Gorsucha, kolejne stany zaczęły zmieniać prawo aborcyjne, licząc właśnie na SN. Ohio, Missouri, Kentucky, Luizjana Missisipi i Georgia wprowadziły prawo zakazujące aborcji po wykryciu bicia serca. Utah i Arkansas przegłosowały zakaz aborcji od 18 tygodnia ciąży.
Trump, który jako pierwszy prezydent w historii wziął udział w Marszu dla Życia, pochwalił zmianę prawa i zaznaczył, że jest zwolennikem legalnej aborcji tylko w trzech przypadkach: gwałtu, kazirodztwa oraz zagrożenia życia i zdrowia matki. Powołał się przy tym na Ronalda Reagana. Czy jego polityka z nominowaniem sędziów będzie równie „reaganowska”? Jedna kadencja może na to nie wystarczyć, ale już teraz dzięki jego determinacji udało się prawicy skruszyć fundament, jaki w 1973 roku lewica podłożyła pod swoją rewolucje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/519292-wyrok-roe-vs-wade-zostanie-obalony-o-to-tez-toczy-sie-wojna