Szef MSW Białorusi Juryj Karajeu powiedział w czwartek, że bierze na siebie odpowiedzialność i przeprasza za obrażenia, których podczas protestów doznali „przypadkowi ludzie”. Dodał przy tym, że dokonanych zostało 11 celowych ataków na milicjantów. Z kolei rząd Niemiec, które sprawują obecnie prezydencję w Unii Europejskiej, wezwał ambasadora Białorusi w Berlinie do złożenia wyjaśnień w związku represjami wobec protestujących po wyborach prezydenckich w tym kraju.
CZYTAJ TAKŻE:
Przeprosiny szefa MSW
Biorę odpowiedzialność i składam przeprosiny za obrażenia przypadkowych ludzi podczas protestów
—powiedział Karajeu w wywiadzie dla białoruskiej telewizji ONT.
Powinniśmy szybciej zwalniać zatrzymanych i już zaczęliśmy to robić
—zapewnił.
Nie jestem człowiekiem krwiożerczym. Nie chcę przemocy
—przekonywał szef MSW.
Jednak - dodał Karajeu - w ciągu trzech ostatnich dni „dokonano 11 świadomych napadów” na funkcjonariuszy służb mundurowych.
To w rzeczywistości jest usiłowaniem zabójstwa
—powiedział minister i zaapelował, by wyobrazić sobie „reakcję zwrotną towarzyszy” tych ludzi.
Zapewnił, że milicjanci nie są „satrapami”, a „ratują integralność państwa”.
Były próby podpalania opon i rzucania koktajli Mołotowa” - oświadczył.
Argumentował, że w internecie pojawiły się już adresy domowe milicjantów, co „wywołuje w odpowiedzi agresję” funkcjonariuszy.
Minister mówił w wywiadzie, że podczas „kolorowych rewolucji” dochodzi do „podszywania się pod ludność cywilną”.
Karajeu przyznał, że dotąd „w historii Białorusi nie dochodziło do użycia armatek wodnych i gazu łzawiącego - poważnych środków nieśmiercionośnych (używanych przez milicję-PAP)”.
Podkreślił, że nie należy stosować przemocy wobec kobiet, które na ulicach białoruskich miast ustawiają się w żywych łańcuchach i apelują o niestosowanie przemocy.
Na tej płaszczyźnie mamy wspólny cel
—zapewnił.
Ambasador na dywaniku
Rząd Niemiec, które sprawują obecnie prezydencję w Unii Europejskiej, wezwał ambasadora Białorusi w Berlinie do złożenia wyjaśnień w związku represjami wobec protestujących po wyborach prezydenckich w tym kraju - podaje w czwartek AFP, powołując się na źródło w niemieckim MSZ.
CZYTAJ TAKŻE:
Berlin chce wyrazić dezaprobatę wobec postępowania Mińska po kontrowersyjnym zwycięstwie prezydenta Alaksandra Łukaszenki w niedzielnych wyborach - pisze AFP.
Ambasador został wezwany na „pilną rozmowę” na temat sytuacji w jego kraju w przeddzień spotkania szefów dyplomacji państw unijnych poświęconego konfliktowi na Białorusi - powiedział rozmówca AFP.
Protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów trwają na Białorusi od niedzieli. Zatrzymano już, w tym w wielu przypadkach brutalnie, blisko 7 tys. osób.
W czwartek w internecie pojawiły się informacje o protestach w zakładach Grodno-Azot, Grodnożiłstroj, Terrazit, na Rynku Lidzkim, w zakładach Biełmiedprieparaty.
Sieci społecznościowe są pełne zdjęć i nagrań z różnych miejsc Mińska, gdzie gromadzą się ludzie. W niektórych punktach są to kobiety z kwiatami, gdzie indziej mieszkańcy tworzą łańcuchy solidarności.
Czwartek jest pierwszym dniem, kiedy protesty rozpoczęły się na Białorusi już od godzin porannych.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/513336-rzad-niemiec-wezwal-na-dywanik-ambasadora-bialorusi?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+-+Najnowsze%29