Waszyngton wygląda dziś przygnębiająco. Jego tętniące na co dzień biurowe centrum jest opustoszałe. Powody są dwa: koronawirus i protesty wciąż rosnącego ruchu „Black Lives Matter” zapoczątkowanego po śmierci czarnoskórego Georga Floyda.
Widać, że właściciele budynków próbują je bronic na dwa sposoby. Albo eksponują transparenty i plakaty z hasłami „BLM”, albo zabezpieczają witryny płytami paździerzowymi. To chyba konieczne, bo wandalizm rzeczywiście się zdarza, widziałem np. pracowników jednego z banków wymieniających zniszczone bankomaty.
Protesty widać i słychać, ale w zasadzie tylko w okolicy skweru Lafayette, w bezpośredniej bliskości Białego Domu. Protestujących w ciągu dnia jest tutaj niewielu, zbierają się codziennie wieczorem, po godz. 18. Wybrali taki czas, bo to godzina, w której - według ich relacji - zostali tutaj niedawno przez policję „spacyfikowani”.
To grupa, czasem dochodząca do kilkuset osób, w dużej części czarnych Amerykanów, ale to nie jest regułą wspierają ich także młodzi biali. W alei prowadzącej do skweru powstała swoista galeria plakatów z hasłami buntu. I po niej w zasadzie widać, że nie ma jednej idei, która by ich spajała. Są tutaj i oburzeni brutalnością policji, i wściekli na prezydenta Trumpa, ale i manifestujący swoją seksualność np. czarni transseksualiści. Są też zwolennicy legalizacji marihuany, której zapach roznosi się w powietrzu bardzo obficie. Tak naprawdę wszyscy i nikt.
Ta grupa nie jest agresywna wobec przechodniów, nawet białych, swój gniew kieruje raczej w kierunku policji, która raz tutaj jest w sporej liczbie, a raz nie ma jej wcale. Dziwnie wygląda też zabezpieczenie pomników, które tłum próbował tutaj dewastować, lub wręcz obalać. Washington Post podał właśnie, że wczoraj zagrożony był posąg Andrew Jacksona (siódmego prezydenta USA), ale policja go obroniła.
Odnowiony jest już i okolony drucianym płotem pomnik Tadeusza Kościuszki, na którego cokole trzy tygodnie temu napisano czarnym sprayem „Black Lives Matter”. Pisaliśmy o tym na wPolityce.pl: Skandal! Zdewastowano pomnik Kościuszki w Warszawie. Czarnym sprayem napisano „Black Lives Matter”**
Słyszałem o pomyśle, by pod pomnikiem polskiego bohatera kwiaty złożył prezydent Andrzej Duda, który jutro przybędzie do Waszyngtonu. Szczerze mówiąc, patrząc na to, jak to miejsce wygląda dziś, nie bardzo sobie to wyobrażam. Ale uważam, że amerykańskie i polskie służby byłyby chyba w stanie zapewnić polskiemu prezydentowi bezpieczeństwo i gdyby do oddania hołdu doszło, byłoby to pięknym symbolem, że Polska pamięta o swoich synach. Zawsze i wszędzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/505998-wokol-pomnika-kosciuszki-zasieki-i-setki-protestujacych