Aleksiej Nawalny, jeden z liderów opozycji antykremlowskiej w Rosji, zażądał w środę od ministerstwa sprawiedliwości publicznego wyjaśnienia powodu uznania jego Fundacji Walki z Korupcją (FBK) za organizację „pełniącą funkcje zagranicznego agenta”.
Nawalny na Twitterze oświadczył, że żąda „pokazania dowodów na to, że FBK otrzymała choćby kopiejkę” z zagranicy.
Wszystkie pieniądze FBK to datki wasze - obywateli Federacji Rosyjskiej
— dodał opozycjonista, zwracając się do swych zwolenników. Nazwał działania resortu sprawiedliwości „absolutnie sprzecznymi z prawem” i wykonywanymi „bezpośrednio na rozkaz (prezydenta Władimira) Putina”.
Nawalny przebywa w środę na konferencji w Warszawie; w tym dniu resort sprawiedliwości Rosji ogłosił, że FBK została umieszczona w prowadzonym przez ministerstwo wykazie „zagranicznych agentów”.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie skomentował tego kroku, oświadczając, że Kreml nie podejmuje decyzji w swej sprawie.
Ministerstwo sprawiedliwości nie uzasadniło decyzji o uznaniu FBK za „zagranicznego agenta”. Ogłoszono jedynie, że w trakcie „bieżącej kontroli” działalności FBK uznano, iż jest ona zbieżna z „cechami organizacji niekomercyjnej pełniącej funkcje zagranicznego agenta”. Nie wyjaśniono, jakie konkretnie prowadzono działania kontrolne.
Współpracownik Nawalnego Iwan Żdanow zapewnił na swoim Twitterze, że FBK „finansowana jest wyłącznie przez obywateli Federacji Rosyjskiej” i nie otrzymywała „żadnych funduszy z zagranicy”.
Umieszczenie (jej) na jakichś listach, które oni sami sobie wymyślili, jest po prostu kolejną próbą zagłuszenia FBK
– oświadczył Żdanow.
Również rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz zapewniła, że fundacja nie otrzymywała datków z zagranicy.
Ta decyzja jest próbą wywarcia na nas presji i przerwania naszej działalności - taką samą, jak sprawa (karna) o rzekomym „praniu pieniędzy”
– oświadczyła Jarmysz.
3 sierpnia Komitet Śledczy FR poinformował, że wszczął śledztwo w sprawie legalizacji w FBK funduszy uzyskanych z przestępstwa. Komitet ocenił, że w latach 2016-2018 pracownicy FBK i ludzie z ich otoczenia zalegalizowali za pośrednictwem rachunków bankowych fundacji około 1 mld rubli (ok. 15,5 mln USD), wiedząc, że zostały one pozyskane w sposób przestępczy. Komitet nie określił przy tym, na czym polegało przestępstwo, a jego sprawców uznał za osoby nieustalone. Środki, o których mowa, miały być przelane na konta FBK za pośrednictwem bankomatów.
Później śledczy podali inną kwotę - nie miliard, a 75 mln rubli (ok. 1,15 mln USD). Następnie, w połowie września, w 40 miastach Rosji przeprowadzono rewizje w sztabach Nawalnego, u koordynatorów i wolontariuszy sztabów. Policja przeprowadziła wtedy - według szacunków FBK - ogółem ponad 150 przeszukań.
Specjalna ustawa o organizacjach „pełniących funkcje zagranicznego agenta” obowiązuje w Rosji od 2012 roku. Prawo to zobowiązuje organizacje pozarządowe do rejestrowania się jako „pełniące funkcje zagranicznego agenta”, jeśli korzystają one z zagranicznego wsparcia finansowego i uczestniczą w życiu politycznym Rosji. Ponadto ministerstwo sprawiedliwości może samodzielnie wpisywać organizacje na listę „zagranicznych agentów”, przy czym od decyzji takiej przysługuje odwołanie. Za zagraniczne fundusze uznawane są środki pochodzące od obcych państw i ich obywateli, od organizacji zagranicznych i międzynarodowych, a także od podmiotów rosyjskich, jeśli ich fundusze pochodzą z takich źródeł.
Za niepodporządkowanie się wymogom ustawy o „zagranicznych agentach” rosyjskim organizacjom i ich szefom grożą wysokie kary pieniężne, a nawet więzienie. Organizacje uznane za „zagranicznych agentów” podlegają restrykcyjnej kontroli ze strony państwa. Nie mogą ponadto brać udziału w wysuwaniu kandydatów w wyborach; nie wolno im inicjować referendów i brać udziału w kampaniach wyborczych. Nie mogą także przekazywać datków na rzecz funduszy wyborczych kandydatów i partii politycznych.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/467515-rosyjskie-ms-organizacja-nawalnego-zagranicznym-agentem?wersja=mobilna