Europie grozi powrót do podziałów z czasów zimnej wojny, twierdzi Ralph Bollmann w „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”. Zdaniem komentatora, brexit nie jest jedynym problemem trapiącym Unię Europejską, a symptomem notorycznych napięć jest konflikt z Fideszem Viktora Orbana.
Połowiczna decyzja w sprawie partii Orbana, która nie została wykluczona z Europejskiej Partii Ludowej, lecz jedynie zawieszona w prawach członkowskich, wynika z obawy przed przyłączeniem się Fideszu do eurosceptycznej frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów
— napisał Bollmann, przypominając, że do EKR należą PiS i brytyjscy konserwatyści.
Brexit stworzył nadzieję na osłabienie frakcji eurosceptyków, jednak w przypadku zaostrzenia sytuacji, mogą ją zasilić nowe partie
— stwierdził autor.
Poza Fideszem potencjalnymi kandydatami są - zdaniem autora - Akcja Niezadowolonych Obywateli (ANO) Andreja Babisza oraz socjaldemokraci z Rumunii i Słowacji.
Bollmann zauważył też, że eurosceptyczne partie utrzymują ze sobą raczej luźne kontakty. Jedynie kraje Grupy Wyszehradzkiej tworzą bardziej zintegrowaną strukturę. Jednak - jak dodał - jeśli wszystkie te partie stworzą bardziej zwartą formację, to Europa może znaleźć się w poważnych tarapatach.
Jak stwierdził Bollmann, jednym z powodów ponownego pęknięcia Europy na Wschód i Zachód jest ekonomia. Wyraźna różnica między obu częściami kontynentu utrzyma się jeszcze przez długi czas.
Kto chce dostawać pensję na zachodnim poziomie, ten musi poszukać sobie pracy na Zachodzie
— stwierdził Bollmann dodając jednak, że ważniejsze od pieniędzy są prawdopodobnie czynniki kulturowe, bowiem „wielu zachodnich Europejczyków nadal mówi z lekceważeniem o „braciach i siostrach” ze Wschodu”.
W Brukseli parlamentarzyści, unijni komisarze a nawet szefowie rządów (z Europy Wschodniej) traktowani byli długo jak osoby potrzebujące korepetycji z zachodniej demokracji i gospodarki rynkowej
— napisał dziennikarz „FAS” zaznaczając, że chodzi przecież o kraje, który wyzwoliły się od komunizmu, a następnie przeszły przyspieszony kurs kapitalizmu.
Politycy i urzędnicy w Brukseli przyznają, że ton w kontaktach z krajami wschodnioeuropejskimi był niewłaściwy. Zmiana podejścia jest jednak obecnie bardzo trudna, gdyż wiele z tych krajów zwróciło się w kierunku nacjonalizmu.
Zdaniem „FAS” eurosceptycyzm na Wschodzie Europy ograniczany jest przez płynące z Zachodu unijne fundusze.
Nawet Viktor Orban wie, że bez pomocy UE sytuacja gospodarcza jego kraju byłaby dużo skromniejsza. Dlatego premier Węgier rzadko blokuje podejmowane w Brukseli decyzje, jeśli nie dotyczą polityki uchodźczej lub jego własnych działań w dziedzinie praworządności
— napisał „FAS”.
wkt/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/439429-brexit-to-nie-wszystko-faz-europie-groza-nowe-podzialy