W kierunku Tel Awiwu wystrzelono w czwartek wieczór dwie rakiety ze Strefy Gazy; jedna została przechwycona przez system antyrakietowy - podała izraelska telewizja. W mieście ogłoszono alarm; świadkowie mówią o wybuchach.
W ataku nikt nie ucierpiał; nie ma również doniesień o zniszczeniach. Prasa w kraju pisze, że niektórzy Izraelczycy potrzebują pomocy medycznej z powodu szoku spowodowanego atakiem i alarmem.
Temat ataku zostanie podniesiony podczas nadzwyczajnego spotkania w sztabie zwołanym w ministerstwie obrony. Weźmie w nim udział premier Izraela Benjamin Netanjahu.
Ostatni raz w Tel Awiwie aktywowano alarm przeciwrakietowy dwa lata temu - przypomina portal „Haarec”. Alarm okazał się fałszywy.
Żadna z grup działających w Strefie Gazy nie przyznała się do tej pory do przeprowadzenia czwartkowego ataku.
Według doniesień dwie rakiety Fardż-5 wystrzelił palestyński Islamski Dżihad”, drugie po Hamasie największe ugrupowanie w Strefie Gazy
—informuje portal „The Jerusalem Post”. Z kolei „Haarec”, powołując się na swoje źródła w tej enklawie, podkreśla, że nie wiadomo jeszcze, kto stoi za atakiem.
Relacje palestyńsko-izraelskie są szczególnie napięte od zeszłego roku. Wzburzenie Palestyńczyków budziło m.in. przeniesienie przez USA swojej ambasady w Izraelu do Jerozolimy. Na granicy między Strefą Gazy i Izraelem regularnie dochodzi do protestów. Według arabskich mediów od marca ubiegłego roku armia Izraela zabiła w nich ponad 200 osób i raniła kilkanaście tysięcy.
kk/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/438070-alarm-rakietowy-w-tel-awiwie?wersja=mobilna