Tydzień temu Narodowe Archiwum Łotwy upubliczniło tajne kartoteki 10.612 osób zarejestrowanych w czasach komunistycznych przez KGB Łotewskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Wśród ujawnionych agentów bezpieki największym zainteresowaniem opinii publicznej cieszy się postać prawosławnego metropolity Rygi arcybiskupa Aleksandra Kudriaszowa, pseudonim „Czytelnik”.
Zgodnie z dokumentami został on zwerbowany w 1982 roku, gdy pracował jako barman w restauracji „Tallin” w Rydze. Nosił się wtedy z zamiarem przyjęcia święceń kapłańskich. Wówczas zgłosił się do niego z propozycją współpracy dla służb specjalnych pułkownik Aleksander Iszczenko z Wydziału 5 (ds. walki z dywersją ideologiczną) tamtejszego KGB, który kierował w owym czasie także Radą ds. Religii przy rządzie łotewskiej republiki sowieckiej.
33-letni Kudriaszow zgodził się. Najpierw został więc komunistycznym agentem, a dopiero potem prawosławnym duchownym. Jego kariera potoczyła się błyskawicznie. Jeszcze tego samego roku wyświęcono go na księdza, a później systematycznie awansował, zajmując coraz bardziej odpowiedzialne funkcje. W 1989 roku został biskupem Dyneburga, a rok później – Rygi. W ciągu zaledwie ośmiu lat nieznany wcześniej barman przebył drogę na sam szczyt, obejmując najwyższe stanowisko w prawosławnej hierarchii kościelnej na Łotwie.
Po ogłoszeniu przez Łotyszy niepodległości doszło także do przemian w życiu religijnym kraju. Utworzono Łotewski Kościół Prawosławny, podporządkowany Patriarchatowi Moskwy i Wszechrusi. Na jego czele stanął arcybiskup Aleksander Kudriaszow, noszący obecnie tytuł metropolity ryskiego.
Po upadku komunizmu pułkownik Iszczenko stracił co prawda pracę w KGB i w łotewskich strukturach władzy, ale szybko znalazł nowe zajęcie. Arcybiskup uczynił mianowicie swojego byłego oficera prowadzącego osobą odpowiedzialną za zarządzanie nieruchomościami zwróconymi Łotewskiemu Kościołowi Prawosławnemu na podstawie ustawy o restytucji mienia. W późniejszych latach ryskie media pełne były doniesień o nieprawidłowościach związanych z użytkowaniem i sprzedażą odzyskanych budynków. Zdaniem rosyjskiego pisarza Dmitrija Sawwina, który w 2015 roku otrzymał azyl polityczny na Łotwie, metropolita i pułkownik wspólnie stworzyli „oazę Związku Sowieckiego” w ramach nowych struktur.
Pewne powiązania z czasów komunistycznych są tak silne, że potrafiły przetrwać upadek systemu. Nie jest to jedynie specyfika Łotwy. Podobne przypadki, jak wspomniany duet arcybiskupa i oficera z Rygi, spotkać można także w innych krajach. Jak np. wytłumaczyć zadziwiającą swego czasu karierę byłego funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa Marka P., który już w III RP został pełnomocnikiem wielu zakonów i kościołów występujących do państwa o zwrot nieruchomości? Albo jak wyjaśnić fakt, że Rumuński Kościół Prawosławny najmocniej związany jest dziś z politykami przeżartej korupcją postkomunistycznej Partii Socjaldemokratycznej?
W niektórych przypadkach to właśnie stare znajomości z dawnych lat potrafią wyjaśnić pewne decyzje duchownych, które w inny sposób wydają się niewytłumaczalne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/427466-metropolita-i-jego-oficer-prowadzacy-przyjazn-przetrwala