Oficjalne delegacje państwowe posługują się zazwyczaj językiem dyplomatycznym, natychmiast rozpoznawalnym i w pełni przewidywalnym. W Europie Zachodniej jest to najczęściej swoista unijna nowomowa, podporządkowana poprawności politycznej i odwołująca się do tego samego katalogu ogólnych pojęć. Niewiele krajów wyróżnia się na tym tle, a jednym z nich są Węgry.
W ostatni czwartek miałem okazję uczestniczyć w otwarciu w krakowskim Muzeum Archidiecezjalnym wystawy zatytułowanej „Przenajświętsza Panienka. Patronka Węgrów”. Pomysłodawca ekspozycji, dyrektor Instytutu Sztuki „Forrás” (Źródło) Norbert Tóth zwrócił się do 55 wybitnych współczesnych artystów: malarzy, rzeźbiarzy i fotografów węgierskich z propozycją, aby – zachowując swój własny styl – stworzyli dzieła przedstawiające Matkę Bożą. W ten sposób powstała unikalna kolekcja dowodząca, że chrześcijaństwo, a zwłaszcza kult maryjny jest nadal siłą kulturotwórczą.
Na otwarciu wystawy obecna była delegacja węgierska, której przedstawiciele wygłosili oficjalne przemówienia. Warto o nich wspomnieć, ponieważ – moim zdaniem – byłyby one nie do pomyślenia w ustach oficjeli z innych państw.
Na początku wiceminister zasobów ludzkich Miklós Soltész stwierdził, że Europa grzęźnie dziś w duchowym i moralnym bagnie, ponieważ nie tylko odwraca się od chrześcijaństwa, ale z nim walczy. Jako przykład węgierski sekretarz stanu przywołał niedawną decyzję francuskiego sądu nakazującą usunąć krzyż z pomnika Jana Pawła II. Co wobec tego robić?
Mamy tylko jeden sposób, jak z tym walczyć: umacniać naszą wiarę chrześcijańską, a tym samym umacniać kult Najświętszej Maryi Panny. Nas, Węgrów, Matka Boża chroni i strzeże od tysiąca lat. Kto zna naszą historię, ten wie, że bez tej pomocy nie bylibyśmy w stanie przetrwać przez tysiąc lat. To samo dotyczy narodów słowackiego i chorwackiego. Tak samo też Matka Boża broniła Polaków przed Szwedami, Rosjanami i Niemcami. To nie przypadek, że św. Jan Paweł II zawierzył Europę opiece Najświętszej Maryi Panny. Jesteśmy w stanie przetrwać tylko jeśli nasze narody pozostaną chrześcijańskie.
Po Miklósu Soltészie zabrał głos prezes państwowego Instytutu Badań Strategii Narodowej Jenő Szász. On z kolei powiedział:
Przyszłość naszego narodu możemy budować tylko na fundamentach wartości chrześcijańskich. Tak było i wcześniej w naszej historii, kiedy nie tylko my, ale i Wy broniliście swojego kraju i całej Europy Zachodniej przed zalewem obcych nam ludów i religii, a czasem wspieraliśmy się wzajemnie w tym zadaniu. To robimy i dziś! Jesteśmy bowiem święcie przekonani, że chrześcijaństwo to nie tylko płaszcz, który w każdej chwili możemy zdjąć, gdy znajdziemy inny czy też uszyją i włożą nam nowy. Chrześcijaństwo obrosło nas jak skóra, chroni i ratuje nas.
Jako trzeci zabrał głos wspomniany już Norbert Tóth, który scharakteryzował krakowską wystawę jako wspólnotową i kulturotwórczą inicjatywę, sprzeciwiającą się trendom dominującej dziś antykultury. Swą mowę zakończył stwierdzeniem:
Wolni i silni możemy być tylko pod sztandarem Najświętszej Maryi Panny (…) My Węgrzy, wraz z wami Polakami, z Maryją jako Królową, wzmocnieni prastarymi więzami, możemy zatrzymać szalejącą bestię.
I powiedzcie mi Państwo: czy wyobrażacie sobie oficjalną delegację z jakiegoś innego kraju europejskiego, która mówi takim językiem?
-
Nie musisz wychodzić z domu, by przeczytać bieżący numer tygodnika „Sieci”!
Kup e - wydanie naszego pisma a otrzymasz dostęp do aktualnych jak i archiwalnych numerów największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/367638-wegierscy-dyplomaci-politycy-i-urzednicy-mowia-innym-jezykiem-niz-europa-zachodnia-trzy-przyklady