USA dokonały w piątek nad ranem ataku na bazę lotnictwa syryjskiego z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk. Była to odpowiedź na atak bronią chemiczną na opanowane przez rebeliantów miasto, o który Waszyngton oskarżył prezydenta Syrii Asada. Ataku dokonały dwa amerykańskie niszczyciele USS Porter i USS Ross, znajdujące się we wschodnim rejonie Morza Śródziemnego.
Dzisiejszej nocy rozkazałem przeprowadzenie precyzyjnego ataku na bazę lotniczą w Syrii skąd został dokonany atak z użyciem broni chemicznej. Powstrzymanie i przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu śmiercionośnej broni chemicznej leży w żywotnych interesach bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych
— powiedział prezydent Donald Trump.
Wywołał tym samym wściekłość Kremla, który już wydał oświadczenie, że USA zaatakowały suwerenny kraj i złamały międzynarodowe prawo. Jednorazowy atak na bazę wojskową w Syrii, który Trump prawdopodobnie mógł przeprowadzić bez zgody Kongresu, mocno uderzył w rodzące się na nowo relacje między Waszyngtonem i Moskwą. Trudno po tym ataku mówić już o skrajnie prorosyjskim kursie administracji Trumpa, co zarzucają mu oponenci. Putin właśnie w Syrii chce odbudować swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Pragnął robić to jako lider walki z terroryzmem. Trump pokrzyżował mu plany. Co ciekawe atak wzbudził pozytywne reakcje nie tylko mainstreamu Partii Republikańskiej, ale również Demokratów.
Donald Trump bombardując syryjskie bazy upiekł kilka pieczeni przy jednym ogniu. Po pierwsze pokazał, że nie jest Barackiem Obamą, który w żenujący sposób dał się ograć Putinowi w Syrii. Mimo zapowiedzi i gróźb poprzedni prezydent USA nie ukarał al-Assada za atak chemiczny. Trump po prostu zbombardował bazę wojskową, podkreślając przy tym, że jest to zemsta za gazowanie Syryjczyków. Trump dzień wcześniej powiedział, że atak chemiczny był „przekroczeniem granicy” i nie poprzestał na słowach. Pokazał jak „przekraczanie granic” będzie karane. Retoryka została zamieniona na rakiety. Trump pokazał więc, że jest człowiekiem czynu, a nie pięknej ( jak w przypadku Obamy) retoryki.
Trump pokazał też, że nie będzie prowadził skrajnie izolacjonistycznej polityki, która mogła zaszkodzić Europie. Atak na Syrię w zemście za chemiczną rzeź dzieci dowodzi, że Trump nie zrywa z ideologią neokonserwatystów, która odcinała się od skrajnie pragmatycznego cynizmu w polityce zagranicznej.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
USA dokonały w piątek nad ranem ataku na bazę lotnictwa syryjskiego z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk. Była to odpowiedź na atak bronią chemiczną na opanowane przez rebeliantów miasto, o który Waszyngton oskarżył prezydenta Syrii Asada. Ataku dokonały dwa amerykańskie niszczyciele USS Porter i USS Ross, znajdujące się we wschodnim rejonie Morza Śródziemnego.
Dzisiejszej nocy rozkazałem przeprowadzenie precyzyjnego ataku na bazę lotniczą w Syrii skąd został dokonany atak z użyciem broni chemicznej. Powstrzymanie i przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu śmiercionośnej broni chemicznej leży w żywotnych interesach bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych
— powiedział prezydent Donald Trump.
Wywołał tym samym wściekłość Kremla, który już wydał oświadczenie, że USA zaatakowały suwerenny kraj i złamały międzynarodowe prawo. Jednorazowy atak na bazę wojskową w Syrii, który Trump prawdopodobnie mógł przeprowadzić bez zgody Kongresu, mocno uderzył w rodzące się na nowo relacje między Waszyngtonem i Moskwą. Trudno po tym ataku mówić już o skrajnie prorosyjskim kursie administracji Trumpa, co zarzucają mu oponenci. Putin właśnie w Syrii chce odbudować swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Pragnął robić to jako lider walki z terroryzmem. Trump pokrzyżował mu plany. Co ciekawe atak wzbudził pozytywne reakcje nie tylko mainstreamu Partii Republikańskiej, ale również Demokratów.
Donald Trump bombardując syryjskie bazy upiekł kilka pieczeni przy jednym ogniu. Po pierwsze pokazał, że nie jest Barackiem Obamą, który w żenujący sposób dał się ograć Putinowi w Syrii. Mimo zapowiedzi i gróźb poprzedni prezydent USA nie ukarał al-Assada za atak chemiczny. Trump po prostu zbombardował bazę wojskową, podkreślając przy tym, że jest to zemsta za gazowanie Syryjczyków. Trump dzień wcześniej powiedział, że atak chemiczny był „przekroczeniem granicy” i nie poprzestał na słowach. Pokazał jak „przekraczanie granic” będzie karane. Retoryka została zamieniona na rakiety. Trump pokazał więc, że jest człowiekiem czynu, a nie pięknej ( jak w przypadku Obamy) retoryki.
Trump pokazał też, że nie będzie prowadził skrajnie izolacjonistycznej polityki, która mogła zaszkodzić Europie. Atak na Syrię w zemście za chemiczną rzeź dzieci dowodzi, że Trump nie zrywa z ideologią neokonserwatystów, która odcinała się od skrajnie pragmatycznego cynizmu w polityce zagranicznej.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/334743-to-nie-tylko-zemsta-donald-trump-bombardujac-syryjskie-bazy-upiekl-kilka-pieczeni-na-jednym-ogniu