Chcemy na pewno nie dopuścić do sytuacji, w której powstanie Europa „dwóch prędkości”; Węgry wyobrażają sobie Europę jako kontynent silnych państw narodowych - mówi PAP nowa ambasador Węgier w Polsce Orsolya Zsuzsanna Kovacs. Podkreśla, że w tym tygodniu - z udziałem prezydentów obu krajów - odbędą się obchody Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej.
W wywiadzie dla PAP ambasador Węgier zaznacza także, że Węgry poparły Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej, bo węgierskie partie rządzące należą do Europejskiej Partii Ludowej, której jedynym kandydatem był Tusk. Dodaje też, że 1000-letnie relacje polsko - węgierskie to wypróbowany sojusz i przyjaźń.
PAP.: Dlaczego Węgry - mimo sprzeciwu Polski - zdecydowały się na poparcie Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej?
Orsolya Zsuzsanna Kovacs.: Europoseł Jacek Saryusz-Wolski jeszcze przed posiedzeniem Rady Europejskiej przestał być członkiem EPL, czyli powstała nowa sytuacja. W chwili głosowania na szczycie był jeden kandydat Europejskiej Partii Ludowej, czyli Donald Tusk. Jak premier Węgier Viktor Orban oświadczył, należy przyjąć do wiadomości, iż polityka unijna opiera się na polityce partyjnej, a węgierskie partie rządzące - Fidesz i Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa - należą do Europejskiej Partii Ludowej (podobnie jak PO i PSL) i dlatego Węgry poparły jej jedynego kandydata, czyli Tuska.
Trzeba też podkreślać, że premier Orban o swojej ostatecznej decyzji jeszcze przed szczytem informował panią premier Beatę Szydło.
Czy decyzja premiera Orbana o poparciu dla Donalda Tuska nie spowoduje ochłodzenia relacji polsko-węgierskich?
Relacje polsko-węgierskie to przez 1000 lat wypróbowany sojusz i przyjaźń. Bywały trudniejsze i łatwiejsze czasy, ale relacje przetrwały każdą próbę historii. To nie tylko międzypartyjne relacje, lecz przyjaźń dwóch narodów. Kilka dni temu brałam udział w fantastycznych uroczystościach w dzielnicy Warszawy, na Bemowie, które upamiętniały węgierską walkę o wolność w latach 1848/49, walkę w obronie konstytucji. Wracając do Bemowa, dzielnica ta ma bardzo żywe kontakty z dzielnicą Obuda. Co mnie bardzo cieszy, ostatnio coraz aktywniejsza jest nasza wymiana młodzieży i taka współpraca daje bardzo duże nadzieje.
Mogę też powiedzieć, że 23 marca obchodzimy Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. W tym roku Piotrków Trybunalski będzie gospodarzem tych wydarzeń, gdzie 24 i 25 marca obecni będą również prezydenci obu krajów. Piotrków organizuje tydzień węgierski z tej okazji. Na wizycie przygotowawczej w Piotrkowie nie odczułam, że te relacje się ochłodziły.
Czy ostatnie wydarzenia w Brukseli mogą przełożyć się na osłabienie wspólnego stanowiska Grupy Wyszehradzkiej na szczyt rzymski w kontekście reformy UE?
Naszym wspólnym interesem - krajów V4 - jest to, żeby nasze wspólne stanowisko nie zostało osłabione. Teraz nad tym trzeba pracować.
Węgry są krytykowane przez Brukselę za swoją politykę względem uchodźców. Jak Budapeszt widzi rozwiązanie tego trudnego problemu w Unii Europejskiej?
W 2015 r. w sierpniu zdarzały się takie dni, że granicę Węgier przekraczało ponad 10 tys. uchodźców. W tamtym roku na terenie Węgier przemieściło się 450 tys. uchodźców. Pamiętajmy, że Węgry to kraj, który ma 10 mln mieszkańców. Pamiętajmy też, co jest głównym zadaniem państwa - powinno gwarantować bezpieczeństwo swoich obywateli. Kraje UE, które należą do Schengen, powinny zapewniać bezpieczeństwo granicy Schengen. Z drugiej strony trzeba odróżnić ludzi, którzy rzeczywiście uciekają przed wojną - i im trzeba pomóc - od tych, którzy są imigrantami ekonomicznymi. Uważamy, że pomocy trzeba udzielać tam, gdzie powstał problem, a nie ściągać ludzi do Europy, bo to jest mało odpowiedzialne.
Kraje Europy Środkowej były krytykowane za politykę względem uchodźców - oskarżane o to, że nie chcą wziąć na siebie ciężaru ich przyjęcia.
Można spojrzeć na tę kwestię inaczej - czy uchodźcy i imigranci chcą rzeczywiście zostać na Węgrzech i w krajach Europy Środkowej, czy chcą dostać się do Europy Zachodniej, gdzie zasiłki są dużo wyższe niż na Węgrzech. Węgry to kraj tranzytowy, mamy obowiązek chronienia granicy Schengen i mamy prawo wiedzieć, kto wjeżdża na teren naszego kraju. Pamiętając oczywiście o tragedii tych ludzi, mamy prawo kontrolować, kto przekracza granicę węgierską.
Grupa Wyszehradzka na rzymski szczyt UE zapowiedziała wspólne propozycje dotyczące reformy UE. Czy zdaniem Węgier to powinna być pogłębiona reforma, dotycząca kwestii społecznych, politycznych czy gospodarczych, czy raczej mówimy o reformie instytucjonalnej?
Węgry wyobrażają sobie Europę jako kontynent silnych państw narodowych. W 2011 r. mottem unijnej prezydencji węgierskiej było właśnie hasło „Silna Europa”. Jesteśmy przekonani, że tylko silna Europa może przetrwać ten złożony kryzys. Zanim zdecydujemy, czy musimy zmienić kompetencje różnych unijnych instytucji, musimy zdefiniować, jakiej Europy chcemy, do jakiej dążymy. Gdy się uda to jasno przedstawić wszystkim państwom UE, to wtedy do tego trzeba będzie dobrać odpowiednie narzędzia. Ewentualne zmiany wymagają jeszcze dyskusji szefów rządów i głów państw. Chcemy na pewno nie dopuścić do sytuacji, w której powstanie Europa „dwóch prędkości”
Tematem ostatniego szczytu Grupy Wyszehradzkiej była kwestia jakości żywności w Europie Środkowej. Nasze kraje podnoszą, że jest ona niższa niż w Europie Zachodniej. Czy ten wspólny głos może coś zmienić?
To, że kraje Grupy Wyszehradzkiej w różnych kwestiach mają wspólny, zdecydowany głos, może nam przynieść dużo korzyści. Mamy konkretne cele, wiemy, co chcemy zmieniać w Europie, to podnosi markę Europy Środkowej. W ostatnich latach kraje Grupy Wyszehradzkiej stały się bardziej widoczne. Przykładem wspólnego głosu był kryzys migracyjny, ale też właśnie kwestia jakości żywności.
Krytycy Grupy Wyszehradzkiej podnoszą, że kwestia kryzysu migracyjnego to jedyny wspólny głos tej struktury w ostatnich latach, a poza tym interesy czterech krajów są rozbieżne.
To nie tak, że nie mamy innych wspólnych interesów. Przykładem jest wcześniej wspomniana kwestia jakości żywności. Jeśli spojrzymy na mapę Europy, łatwo zauważyć, że ten region ma wspólne interesy geopolityczne, gospodarcze. Mam na myśli kwestie infrastrukturalne czy energetyczne. Pracujemy nad budową połączenia Via Carpatia, czy sieci energetycznych. To jest kluczowe dla regionu. Mamy wiele wspólnych interesów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Chcemy na pewno nie dopuścić do sytuacji, w której powstanie Europa „dwóch prędkości”; Węgry wyobrażają sobie Europę jako kontynent silnych państw narodowych - mówi PAP nowa ambasador Węgier w Polsce Orsolya Zsuzsanna Kovacs. Podkreśla, że w tym tygodniu - z udziałem prezydentów obu krajów - odbędą się obchody Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej.
W wywiadzie dla PAP ambasador Węgier zaznacza także, że Węgry poparły Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej, bo węgierskie partie rządzące należą do Europejskiej Partii Ludowej, której jedynym kandydatem był Tusk. Dodaje też, że 1000-letnie relacje polsko - węgierskie to wypróbowany sojusz i przyjaźń.
PAP.: Dlaczego Węgry - mimo sprzeciwu Polski - zdecydowały się na poparcie Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej?
Orsolya Zsuzsanna Kovacs.: Europoseł Jacek Saryusz-Wolski jeszcze przed posiedzeniem Rady Europejskiej przestał być członkiem EPL, czyli powstała nowa sytuacja. W chwili głosowania na szczycie był jeden kandydat Europejskiej Partii Ludowej, czyli Donald Tusk. Jak premier Węgier Viktor Orban oświadczył, należy przyjąć do wiadomości, iż polityka unijna opiera się na polityce partyjnej, a węgierskie partie rządzące - Fidesz i Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa - należą do Europejskiej Partii Ludowej (podobnie jak PO i PSL) i dlatego Węgry poparły jej jedynego kandydata, czyli Tuska.
Trzeba też podkreślać, że premier Orban o swojej ostatecznej decyzji jeszcze przed szczytem informował panią premier Beatę Szydło.
Czy decyzja premiera Orbana o poparciu dla Donalda Tuska nie spowoduje ochłodzenia relacji polsko-węgierskich?
Relacje polsko-węgierskie to przez 1000 lat wypróbowany sojusz i przyjaźń. Bywały trudniejsze i łatwiejsze czasy, ale relacje przetrwały każdą próbę historii. To nie tylko międzypartyjne relacje, lecz przyjaźń dwóch narodów. Kilka dni temu brałam udział w fantastycznych uroczystościach w dzielnicy Warszawy, na Bemowie, które upamiętniały węgierską walkę o wolność w latach 1848/49, walkę w obronie konstytucji. Wracając do Bemowa, dzielnica ta ma bardzo żywe kontakty z dzielnicą Obuda. Co mnie bardzo cieszy, ostatnio coraz aktywniejsza jest nasza wymiana młodzieży i taka współpraca daje bardzo duże nadzieje.
Mogę też powiedzieć, że 23 marca obchodzimy Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. W tym roku Piotrków Trybunalski będzie gospodarzem tych wydarzeń, gdzie 24 i 25 marca obecni będą również prezydenci obu krajów. Piotrków organizuje tydzień węgierski z tej okazji. Na wizycie przygotowawczej w Piotrkowie nie odczułam, że te relacje się ochłodziły.
Czy ostatnie wydarzenia w Brukseli mogą przełożyć się na osłabienie wspólnego stanowiska Grupy Wyszehradzkiej na szczyt rzymski w kontekście reformy UE?
Naszym wspólnym interesem - krajów V4 - jest to, żeby nasze wspólne stanowisko nie zostało osłabione. Teraz nad tym trzeba pracować.
Węgry są krytykowane przez Brukselę za swoją politykę względem uchodźców. Jak Budapeszt widzi rozwiązanie tego trudnego problemu w Unii Europejskiej?
W 2015 r. w sierpniu zdarzały się takie dni, że granicę Węgier przekraczało ponad 10 tys. uchodźców. W tamtym roku na terenie Węgier przemieściło się 450 tys. uchodźców. Pamiętajmy, że Węgry to kraj, który ma 10 mln mieszkańców. Pamiętajmy też, co jest głównym zadaniem państwa - powinno gwarantować bezpieczeństwo swoich obywateli. Kraje UE, które należą do Schengen, powinny zapewniać bezpieczeństwo granicy Schengen. Z drugiej strony trzeba odróżnić ludzi, którzy rzeczywiście uciekają przed wojną - i im trzeba pomóc - od tych, którzy są imigrantami ekonomicznymi. Uważamy, że pomocy trzeba udzielać tam, gdzie powstał problem, a nie ściągać ludzi do Europy, bo to jest mało odpowiedzialne.
Kraje Europy Środkowej były krytykowane za politykę względem uchodźców - oskarżane o to, że nie chcą wziąć na siebie ciężaru ich przyjęcia.
Można spojrzeć na tę kwestię inaczej - czy uchodźcy i imigranci chcą rzeczywiście zostać na Węgrzech i w krajach Europy Środkowej, czy chcą dostać się do Europy Zachodniej, gdzie zasiłki są dużo wyższe niż na Węgrzech. Węgry to kraj tranzytowy, mamy obowiązek chronienia granicy Schengen i mamy prawo wiedzieć, kto wjeżdża na teren naszego kraju. Pamiętając oczywiście o tragedii tych ludzi, mamy prawo kontrolować, kto przekracza granicę węgierską.
Grupa Wyszehradzka na rzymski szczyt UE zapowiedziała wspólne propozycje dotyczące reformy UE. Czy zdaniem Węgier to powinna być pogłębiona reforma, dotycząca kwestii społecznych, politycznych czy gospodarczych, czy raczej mówimy o reformie instytucjonalnej?
Węgry wyobrażają sobie Europę jako kontynent silnych państw narodowych. W 2011 r. mottem unijnej prezydencji węgierskiej było właśnie hasło „Silna Europa”. Jesteśmy przekonani, że tylko silna Europa może przetrwać ten złożony kryzys. Zanim zdecydujemy, czy musimy zmienić kompetencje różnych unijnych instytucji, musimy zdefiniować, jakiej Europy chcemy, do jakiej dążymy. Gdy się uda to jasno przedstawić wszystkim państwom UE, to wtedy do tego trzeba będzie dobrać odpowiednie narzędzia. Ewentualne zmiany wymagają jeszcze dyskusji szefów rządów i głów państw. Chcemy na pewno nie dopuścić do sytuacji, w której powstanie Europa „dwóch prędkości”
Tematem ostatniego szczytu Grupy Wyszehradzkiej była kwestia jakości żywności w Europie Środkowej. Nasze kraje podnoszą, że jest ona niższa niż w Europie Zachodniej. Czy ten wspólny głos może coś zmienić?
To, że kraje Grupy Wyszehradzkiej w różnych kwestiach mają wspólny, zdecydowany głos, może nam przynieść dużo korzyści. Mamy konkretne cele, wiemy, co chcemy zmieniać w Europie, to podnosi markę Europy Środkowej. W ostatnich latach kraje Grupy Wyszehradzkiej stały się bardziej widoczne. Przykładem wspólnego głosu był kryzys migracyjny, ale też właśnie kwestia jakości żywności.
Krytycy Grupy Wyszehradzkiej podnoszą, że kwestia kryzysu migracyjnego to jedyny wspólny głos tej struktury w ostatnich latach, a poza tym interesy czterech krajów są rozbieżne.
To nie tak, że nie mamy innych wspólnych interesów. Przykładem jest wcześniej wspomniana kwestia jakości żywności. Jeśli spojrzymy na mapę Europy, łatwo zauważyć, że ten region ma wspólne interesy geopolityczne, gospodarcze. Mam na myśli kwestie infrastrukturalne czy energetyczne. Pracujemy nad budową połączenia Via Carpatia, czy sieci energetycznych. To jest kluczowe dla regionu. Mamy wiele wspólnych interesów.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/332147-stanowcze-slowa-ambasador-wegier-chcemy-na-pewno-nie-dopuscic-do-sytuacji-w-ktorej-powstanie-europa-dwoch-predkosci-wywiad