Rosja chce wygrywać wojny ze słabszymi przeciwnikami jedną bombą lub głowicą atomową

Fot. pixabay.com
Fot. pixabay.com

Jednym uderzeniem nuklearnym rozstrzygnąć wojnę z przeciwnikiem nie mającym broni nuklearnej lub bojącym się jej użyć w odpowiedzi – to element dziś obowiązującej, oficjalnej i jawnej strategii wojskowej Rosji. Element słabo znany w Polsce, gdzie mało zainteresowania budzą ogólnie broń, technologia, strategia i taktyka atomowa. Partyzantka ma dużo liczniejszych znawców.

Rosja nazywa ten element swojej strategii wojskowej „eskalacją w celu deeskalacji” – przejściowym podniesieniem wojny na wyższy poziom intensywności, aby dzięki temu sprowadzić wojnę na poziom intensywności niższy od poprzedniego. Dokładniej – na poziom zerowy. Zatem zakończyć wojnę pokojem. Pokój brzmi dobrze i optymistycznie.

Rosyjska koncepcja „eskalacji w celu deeskalacji” obejmuje dwa różne scenariusze wojenne, zależne od rodzaju przeciwnika. W pierwszym scenariuszu przeciwnik nie posiada broni nuklearnej. Najpierw próbuje odstraszyć Rosję przygotowaniami do wojny regularnej i nieregularnej, a po wybuchu wojny broni się przed Rosją podejmując rzeczywistą walkę regularną i nieregularną wielkim nakładem ludzkim i materialnym. Sytuacja częściowo przypomina na przykład Ukrainę w 2014 roku: Rosja zajmuje fragmenty terytorium przeciwnika, a przeciwnik zamierza je odbić, ale jest silniejszy od Ukrainy. W odpowiedzi Rosja, zamiast toczyć kosztowną na wiele sposobów wojnę konwencjonalną, dokonuje ataku jądrowego jedną bombą lotniczą przenoszoną przez bombowiec lub samolot wielozadaniowy, albo jedną głowicą przenoszoną przez rakietę balistyczną – na przykład Iskander – lub rakietę manewrującą. Nawet jeśli przeciwnik ma tarczę przeciwlotniczą i antyrakietową, żadna tarcza nie jest w pełni szczelna przeciw arsenałowi tak bogatemu i różnorodnemu, jak rosyjski, i tak dobrze wspomaganemu wywiadem satelitarnym i innym.

Atak atomowy niszczy wybrane kluczowe skupisko sił konwencjonalnych przeciwnika, lub strategiczny węzeł dowodzenia, albo żywotnie ważny składnik infrastruktury narodowej. A przede wszystkim wywołuje szok, poczucie bezsilności i przekonanie, że dalszy opór byłby daremny i absurdalny. Tymczasem Kreml uspokaja świat, że wojna jest rozstrzygnięta, następne ataki jądrowe nie będą konieczne – siedem miliardów ludzi może znów bezpiecznie ułożyć się do snu – i proponuje wspaniałomyślnie pokój na swoich warunkach. Jeśli przeciwnik Rosji ma sojuszników, lecz także nie uzbrojonych w broń nuklearną, zostają odstraszeni od udzielania mu pomocy bojowej lub innej militarnej.

Drugi scenariusz „eskalacji w celu deeskalacji” różni się istotnie: przeciwnik Rosji ma własną broń atomową lub należy do sojuszu atomowego. Ale przeciwnik lub sojusz boją się, że odpowiedź jądrowa na pojedynczy rosyjski atak jądrowy wywoła jeszcze dalszą eskalację wojny – aż do poziomu trzeciej wojny światowej i zagłady ludzkości, a przynajmniej cywilizacji. Tym bardziej, że Moskwa właśnie pokazała nieobliczalność. Reszta świata musi być odpowiedzialna i spokojna. Mniejszym złem będzie zatrzymanie eskalacji, a potem deeskalacja i pokój z ograniczonymi ustępstwami wobec Rosji – na przykład pół zamiast całego terytorium przeciwnika.

W obu scenariuszach koncepcja „eskalacji w celu deeskalacji” wykorzystuje nierówny układ sił: materialnych (arsenałów) w pierwszym, psychologicznych w drugim. Tak czy inaczej, Rosja wygrywa. Na dodatek wygrywa tanio. Takie zwycięstwa planuje oficjalnie i jawnie.

CZYTAJ TAKŻE:

70 procent Polaków za rozmieszczeniem w Polsce broni nuklearnej USA w ramach programu NATO jej wspólnego używania

Broń atomowa 2015 i mit rozbrojenia

Wiele powodów, dla których Merkel nie chce w Polsce stałych baz amerykańskich ani broni jądrowej. Ale właśnie Niemcy mogłyby bardzo zyskać

Polska weszła do pierwszej dwudziestki państw świata według nakładów obronnych

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.