Syn potencjalnego następcy Putina zginął w Emiratach Arabskich. Ciało wyłowiono z morza…

Siergiej Iwanow (na pierwszym planie); fot. kremlin.ru
Siergiej Iwanow (na pierwszym planie); fot. kremlin.ru

Podczas wakacji w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zginął wiceprezes Wnieszekonombanku (WEB) Aleksandr Iwanow, starszy syn Siergieja Iwanowa, szefa administracji rosyjskiego prezydenta.

O zdarzeniu poinformowały media w Rosji. Według agencji RBK 37-letni Iwanow utonął w czasie kąpieli w morzu zaskoczony przez wysokie fale. W wodzie był z córką, którą zdołano uratować. Tragedia rozegrała się w poniedziałek.

Aleksandr Iwanow był absolwentem Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO) i Akademii Finansowej przy rządzie Federacji Rosyjskiej. Z Wnieszekonombankiem był związany od 2006 roku. Wcześniej pracował w innym kontrolowanym przez państwo banku - Wniesztorgbanku (WTB).

Wnieszekonombank to korporacja państwowa będąca odpowiednikiem zachodnich banków odbudowy i rozwoju. Od lipca 2014 roku jest objęty sankcjami USA i Unii Europejskiej z powodu agresywnej polityki Rosji wobec Ukrainy.

W maju 2005 roku Aleksandr Iwanow znalazł się w centrum głośnego skandalu - w Moskwie na przejściu dla pieszych śmiertelnie potrącił 68-letnią kobietę. Jeden ze świadków zeznał, że przechodziła ona przez jezdnię przy zielonym świetle. Inny utrzymywał, że sprawca jechał z dużą prędkością i że nie próbował hamować przed pasami. Mimo to sprawę wypadku umorzono z braku znamion przestępstwa. Siergiej Iwanow zapewnił, że nie wywierał wpływu na śledztwo.

61-letni Iwanow, trzygwiazdkowy generał Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), to jeden z najbliższych współpracowników Władimira Putina. Przed objęciem funkcji szefa administracji prezydenta (w 2011 roku) był pierwszym wicepremierem, a wcześniej - ministrem obrony. Uważany jest za poważnego kandydata na następcę Putina na Kremlu.

Iwanow ma jeszcze jednego syna - 34-letniego Siergieja.

PAP/EPA

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.