Turecki koszykarz, który sprzeciwia się polityce prezydenta swojego kraju Recepa Tayyipa Erdoğana, drży o życie. Nawet w Stanach Zjednoczonych nie może być spokojny. Pod meczetem w Bostonie grozili mu zwolennicy prezydenta.

Enes Kanter od dawna toczy się spór z prezydentem Turcji, który doprowadził do wygnania go z ojczyzny. Center Boston Celtics opublikował tweeta z listą represji jakie dotknęły jego i bliskich: przez pięć lat nie widział się z rodziną, uwięziono mu ojca, rodzeństwo nie może znaleźć pracy, odebrano mu paszport, ma międzynarodowy nakaz aresztowania, jego rodzina nie może opuścić kraju, codziennie dostaje groźby śmierci, jest atakowany i nękany, próbowano go porwać. A na końcu napisał „WOLNOŚĆ NIE JEST WOLNA”.

Na początku miesiąca Kanter i center Tacko Fall mieli nieprzyjemne spotkanie pod meczetem zw Bostonie. Gdy wyszli po nabożeństwie grozili im mężczyźni, którzy twierdzili, że są zwolennikami Erdoğana.

Na początku roku Kanter nie nie poleciał z koszykarzami New York Knicks do Londynu na mecz NBA z Washington Wizards, bo bał się o swoje życie. Nie może podróżować do innych krajów niż USA i Kanada, gdyż mógłby tam zostać zabity.

Niestety, nie lecę z powodu tego wariata, tureckiego prezydenta. To dość smutne, że wszystkie te rzeczy wpływają na moją karierę i koszykówkę, ponieważ chcę być tam i pomóc drużynie wygrać, ale tylko z powodu jednego maniaka, dyktatora, nie mogę wykonać swojej pracy

— powiedział wówczas.

Latem 27-latek odwołał swój udział w obozie koszykarskim dla młodzieży z powodu gróźb, jakie otrzymał.

Turecki paszport zawodnika został unieważniony w maju 2017 roku, a na niego samego wydano międzynarodowy nakaz aresztowania. Kanter jest zwolennikiem mieszkającego w USA duchownego Fetullaha Gülena, oskarżonego przez rząd w Stambule o zamach stanu w 2016 roku. Ojciec Kantera, Mehmet, został oskarżony o przynależność do grupy terrorystycznej. Były profesor stracił pracę po nieudanym zamachu, mimo że publicznie wyparł się syna i jego przekonań.

CZYTAJ WIĘCEJ: Tureccy piłkarze solidaryzują się ze swoją armią, która napadła Kurdów. Władze UEFA wyciągną z tego konsekwencje

USA Today, PAP, MACRO