Nie mam zamiaru obrażać przedstawicieli różnych dyscyplin sportowych, ani deprecjonować ich wysiłku, determinacji czy też odmawiać atrakcyjności reprezentowanym przez nich dyscyplinom. Zapala mi się jednak lampka ostrzegawcza, gdy słyszę o dołączaniu do programu igrzysk coraz to innych odmian tego samego sportu (ostatnio koszykówka 3x3) przy jednoczesnych debatach na temat wycofania z repertuaru olimpijskiego… boksu.
Nawet jeśli pozostajemy w sferze dyskusji, to już sam fakt, że takie pomysły pojawiają się na sportowym widnokręgu może budzić zaniepokojenie. Oto dyscyplina będąca kwintesencją tego, co w sporcie najważniejsze – rywalizacji, poświęcenia, a przede wszystkim walki jest traktowana jak niepotrzebny mebel, który można przesuwać w dowolnym kierunku, a w miarę możliwości – w ogóle się go pozbyć.
Czy nie jest to jednak dziennikarskie bicie piany? Może kreślenie katastroficznych – z punktu widzenia fanów sportów walki – wizji jest przesadzone? Fakty mówią same za siebie. Padły już jednoznaczne deklaracje. Międzynarodowy Komitet Olimpijski ostrzegł w lutym br. władze Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu Amatorskiego, że boks może zniknąć z programu igrzysk w Tokio. Poszło o sposób zarządzania organizacją, a także kwestie dotyczące walki z dopingiem i sędziowaniem.
Nawet jeśli sytuacja w Stowarzyszeniu nie napawa optymizmem, to rzucenie hasła „boks może zniknąć z igrzysk” jest po prostu szkodliwa. Otwiera drogę do niebezpiecznego precedensu, a przecież pięściarstwo – przede wszystkim zawodowe – i tak musi zmagać się z wieloma bolączkami jak rywalizacja z coraz bardziej popularnymi mieszanymi sztukami walki (MMA) czy falą oskarżeń po każdym śmiertelnym pojedynku.
Żyjemy jednak w takich czasach, że nieudolny pracownik zasłania się zaświadczeniem lekarskim o wszelkich dysfunkcjach, leniwy uczeń – kwitkiem z poradni, a przestępca – sytuacją społeczną. Może w świecie wszelkich ochronek, usprawiedliwień i wiecznego niańczenia nie ma miejsca na czystą, niekiedy bardzo brutalną, rywalizację pełną krwi, potu i łez. Tu nie znajdziemy fałszu. Siła, szybkość i ból są prawdziwe. A ludzie XXI wieku tak bardzo polubili świat miraży… Tylko co to ma wspólnego z pierwotnymi zasadami rywalizacji sportowej? Tyle samo, co taniec ze wstążką.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/457279-boks-na-aucie-koszykowka-3x3-na-igrzyskach-kabaret