Paula Kania stara się odbudować karierę po kontuzji ramienia, która wyłączyła ją ze startów na kilka miesięcy. Oprócz przyjemności grania wrócą także te rzeczy mniej przyjemne: groźby i próby przekupstwa.
Tenisiści często zamieszczają wiadomości od graczy obstawiających spotkania tenisowe, które otrzymują po przegranych meczach.
Gdy gra się na arenie, gdzie są wyniki na żywo i można obstawiać, to jest mnóstwo takich wiadomości. Wiem, że każda tenisistka takie dostaje. To normalne w naszej pracy. Czasami jednak ludzie przesadzają. Staram się ich nie czytać, ale czasami i tak do mnie dochodzą. Mam otwarte konto na instagramie, bo tak umawiamy się na turnieje deblowe. Wszystko jest w porządku, do kiedy ktoś nie życzy śmierci mojej rodzinie. Ostatnio rozmawiałam z jedną zawodniczką na ten temat. Okazało się, że jakiś mężczyzna chodził za nią po obiekcie. Później ją śledził, nawet po opuszczeniu kortów. To już nie jest kolorowa sprawa… Musiała wkroczyć policja. Nie wiem, jak to się zakończyło, ale to na pewno nic przyjemnego
— mówi Kania.
Niestety, tenisistki nie zgłaszają tego typu wpisów na policję.
Wyjątkiem są propozycje ustawiania meczów. Jest to mój obowiązek, bo gdy tego nie zgłoszę, mogę być tak samo ukarana. Zdarzyło się, że kilka razy otrzymałam propozycje korupcyjną, gdy grałam jeszcze w mniejszych turniejach. Jeśli chodzi o imprezy WTA i Wielkie Szlemy, to nie było takich tematów. Są osoby, które podchodzą do ciebie bezpośrednio. Dostałam wiadomość, którą zinterpretowałam jako propozycję sponsorską. Umówiliśmy się na spotkanie. Byłam na nim z mamą. Mieliśmy wspólnie ustawiać mecze, które ja miałam przegrywać. Z tego tytułu dostałabym wynagrodzenie
— wspomina Kania.
CZYTAJ TAKŻE: Wielki mistrz wyeliminowany przez amatora. W pierwszej rundzie mistrzostw świata odpadł pierwszy raz od 16 lat.
sport.tvp.pl, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/443744-polska-tenisistke-straszono-i-namawiano-do-korupcji?wersja=mobilna