Wczorajszy półfinał pomiędzy Chorwacją, a Anglią zakończył się dość niespodziewanym triumfem ekipy z Bałkanów. Zwycięstwo zapewniło Hrvatskiej pierwszy w historii awans do finału wielkiego turnieju. Sukces przypisuje się trenerowi drużyny, Zlatko Dalićiowi. On z kolei uznaje, iż za to osiągnięcie odpowiada Bóg.
Mecz na stadionie Spartaka Moskwy rozpoczął się lepiej dla drużyny angielskiej. Już w piątej minucie wynik otworzył Tripper strzałem z rzutu wolnego. Zespół bałkański bardzo długo nie mógł odnaleźć swojego rytmu, który prezentował w poprzednich meczach. Potrzebny był jakiś impuls do przebudzenia. I tak się stało, za sprawą Ivana Perisica, który swoją bramką dał wyrównanie w meczu. Doszło do dogrywki, w której Chorwaci zdołali strzelić jeszcze jedną bramkę. Jej autorem był zawodnik Juventusu, Mario Mandżukić. Ten wynik udało się utrzymać do końca, a tym samym Hrvatska awansowała do finału mistrzostw świata.
Po spotkaniu uwaga skupiła się nie tylko na zawodnikach, ale także na selekcjonerze tego zespołu, Zlatku Dalićiu. Jednak szkoleniowiec bardziej od swojej sukcesu, widzi zwycięstwo Boga.
-Wszystko, co osiągnąłem do tej pory w życiu zawodowym i osobistym, zawdzięczam nie sobie, lecz Bogu - mówił zgromadzonym dziennikarzom przed meczem z Anglią
Trener podkreślał, jak bardzo ważna jest wiara w jego życiu. Każdy trening rozpoczyna od omówienia jednej z Tajemnic wiary. Nosi też różaniec w kieszeni, jednak nie traktuje go jako żadnego talizmanu przynoszącego szczęście. Jak podkreśla, nie do tego on służy. Nie wyobraża sobie wspólnej niedzieli z rodziną bez Eucharystii.
-To niedzielna msza święta trzyma mnie w pionie, bez niej całe nasze życie nie miałoby większego sensu. To właśnie wtedy szczególnie czuję, jak Chrystus jest obecny w życiu naszej rodziny - mówił trener finalistów mundialu
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/403598-trening-z-rozancem-zlatko-dalic-o-swojej-pracy-i-wierze?wersja=mobilna