Czy umiemy dostrzec, że polska polityka wchodzi być może w zupełnie nowy etap?
Oto wpływowa na lewicy posłanka do Parlamentu Europejskiego rozpoczyna krucjatę przeciw promowaniu (ale to przecież tylko pierwszy krok) mięsa i nabiału.
Lewica wystawia na konwencji komsomolskie zastępy, a czołowy pionier-przewodnik krzyczy iż „kończy się czas potulnych gejów”, wezmą co chcą, a ten, kto nie z nimi, będzie uznawany za wroga.
CZYTAJ: Skrajne postulaty Lewicy!
Główna wciąż opozycyjna partia, chadeckość mająca na sztandarach, proponuje zaś Polakom „prawo” powszechnego uśmiercania nawet trzymiesięcznych nienarodzonych dzieci (przypomnę, że serce zaczyna bić w piątym tygodniu).
To formalnie różne partie, ale dla każdego jest oczywiste, że tworzą jeden polityczny „antypisowski” blok. Wspólnie szli (niemal wszyscy) do Parlamentu Europejskiego, a wspomniana europosłanka od walki z nabiałem znalazła się tam przecież pośrednio także dzięki tak oburzonemu dzisiaj liderowi PSL. Wspólnie wszyscy chcą rządzić.
Czy te szaleństwa to objaw widzenia niewątpliwej zmiany postaw części społeczeństwa aż tak ostro? Jeśli tak, to błąd - te zmiany nie są tak szerokie. A może to pogubienie, wynik zwariowanej rywalizacji o miano „lidera opozycji”, wymuszającej radykalizację? Możliwe - ale to tym większy błąd.
Bez względu na polityczne tło mamy do czynienia z radykalnym atakiem na normalność każdego z nas, na fundamenty naszego życia. Ta rewolucja nie chce już tylko zaglądać nam pod kołdrę i kazać wywieszać orientację seksualną na sztandary - co powinno być prywatną sprawą każdego człowieka. Idzie dalej w tej sferze, ale także czujnie wpatruje się w nasze talerze. Co jesz? Dlaczego to, a nie tamto?
Planują nakazy, zakazy, ograniczenia. Już szykują produkcję syntetycznej wołowiny.
Czyste szaleństwo.
Zanurzeni w politycznych grach i gierkach politycy tego nie dostrzegą, ale to jest atak w oczach wielu ludzi groźny, niebezpieczny i co najważniejsze, nie pozostawiający nikogo obojętnym.
Być może za chwilę stare osie podziału będą nieaktualne. Bo na naszych oczach wykuwa się nowa: szaleńcy kontra obrońcy normalności.
Czas to nazwać. Czas powołać BON - Blok Obrony Normalności.
Musimy bronić prawa do prywatności w sferze seksualnej oraz nie czynienia ze spraw intymnych kwestii wyborczej. Mamy prawo do normalnego, zdrowego jedzenia. Kochamy dzieci - narodzone i nie narodzone! Dbamy o seniorów. Kochamy Polskę! To są fundamenty.
Po tej stronie jest zdecydowana większość Polaków i długo jeszcze będzie. To tylko kwestia organizacji.
Do tematu wrócimy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/540039-czas-powolac-bon-blok-obrony-normalnosci