Zmarł pan Sławek.

Niestety, podejmowane przez nasze władze próby uratowania mu życia i uchronienia go przed śmiercią głodową w szpitalu w Wielkiej Brytanii nie powiodły się. Manewr z paszportem dyplomatycznym był dobrze przemyślany, ale zabrakło nam czasu. Jak wiemy, Sławek przez długi czas pozostawał bez jedzenia i wody, jego organizmowi kończyła się energia.

Brytyjska biurokracja była czynnikiem, który jeszcze bardziej spowolnił całą procedurę. Gdyby strona brytyjska wykazała dobrą wolę przyspieszenia tych procedur, być może bylibyśmy świadkami zupełnie innego zakończenia tej historii.

Śmierć pana Sławka to tragedia. Uważamy jednak, że ta tragedia nie oznacza ostatecznego triumfu śmierci nad życiem.

Wierzymy w to jako chrześcijanie, którzy podążają za zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem, który pokonał śmierć.

Ale wierzymy w to także jako ludzie, którzy obserwowali ostatnie dni walki o życie naszego rodaka. I właśnie ta walka dała nam nadzieję.

Rząd polski pokazał w tej sprawie, że jest gotowy do walki o swoich obywateli. Miał wystarczająco dużo odwagi, aby stanąć po stronie życia jako wartości niekwestionowanej. Nawet w sytuacji, gdy ta wartość była odrzucona, gdy Polska przeciwstawiła się wielkiemu systemowi społecznemu, który funkcjonuje tak, jakby w ogóle tej wartości nie było. Niech nikt nie myśli, że ta polska walka o życie pozostanie na świecie niezauważona. Nie pozostanie.

I każdy, komu naprawdę zależy na tej wartości życia, powinien uznać zabiegi polskiego rządu, podziękować mu za odwagę, bez względu na to czy jest mu politycznie bliski, czy nie.

Może się to wydawać banalne, ale to prawda. W całej tej historii chodzi o tylko jedno - walkę między cywilizacją śmierci a cywilizacją życia. I tu, jak się okazało, nie ma miejsca na neutralność, nie ma miejsca na „szare strefy”. Dla mnie osobiście to wielka pociecha i duma, że mieszkam w kraju, w którym nasi przywódcy polityczni to rozumieją. Miejmy nadzieję, że nadal tak będzie.

Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a dla całej jego rodziny pocieszenie.