To, co się dzieje na ulicach świadczy o jednym, jak bardzo ważne jest to, by w szkołach i na wyższych uczelniach skończyła się bezideowa samowola. Ma rację minister Czarnek mówiąc, że przed nami długa droga. I musimy ją przejść od samego początku.
Znam sporo osób, które byłyby zachwycone, gdyby Unia w końcu uzależniła mechanizm wypłat pieniędzy od stanu praworządności w Polsce. Problem jest zasadniczy, nie ma definicji praworządności. Mogą być opinie, czyjeś analizy i subiektywne zdania, definicji nie ma. Polska ma być ukarana, bo komuś się wydaje, że tak byłoby dobrze? Ta nielogiczność jest, niestety, znakiem czasu.
Definicja jest podstawą, a podstaw brakuje. Bo miejsca, gdzie powinniśmy się ich uczyć, od dawna są opanowane przez środowiska „postępowe”, na siłę odrywające nas od tradycji i prące w jedną stronę. Tak bardzo środowiska akademickie bronią „wolności badań naukowych”. To niby „wolność”. Kompletne odwrócenie pojęcia. Wytrych pozwalający na polityczne agitki na uniwersytetach, które przez to zaprzeczają definicji własnej nazwy. Gdy nie ma silnej podstawy, cała konstrukcje się chwieje. Czy chodzi o to, by upadła?
Gdy widzę pomazane sprayem kościoły, zabytki, pomniki, zastanawiam się, jak mogliśmy na to pozwolić? Czego zabrakło w systemie edukacji? Dlaczego w mieście tak krwawo doświadczonym jak Warszawa, pomnik Armii Krajowej nie jest obiektem pod szczególną ochroną. Nie tylko prawną, w sensie przepisów, ale po prostu niedotykalnym dla wandali. Dlaczego przez Gdynię może dziś przejść marsz parodiujący śmiertelną ofiarę Zbyszka Godlewskiewgo? Nawet wśród przestępców można mówić o jakimś kodeksie honorowym. Tutaj zasad nie ma. I to jest miara upadku szkoły.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Parodia Grudnia ‘70 w Gdyni. Krzysztof Wyszkowski: „To jest potworne, postsowietyzm najgorszego rodzaju”
Irytuje mnie, gdy słyszę, że to barbarzyństwo, które dzieje się teraz na ulicach, musi się dziać. Bo jak inaczej upominać się o swoje prawa w tak newralgicznym momencie. Otóż, pomiędzy białym milczeniem, a czarną wściekłością jest pełna skala szarości. Skrajności są czasem dopuszczalne, a w tym przypadku czerń jest tak odpychająca, tak niezrozumiała, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego. To droga donikąd. Trzeba zacząć od początku, od szkoły.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/524325-brak-zasad-i-definicji-sprzatanie-trzeba-zaczac-od-szkoly