Moi rodzice nie mieli typowej pracy, bywali parę miesięcy przez cały czas w domu, potem przez parę miesięcy w rozjazdach, czasem nie widywałem ich przez tygodnie. W dzieciństwie zdarzało się, że przez dłuższy czas zajmowały się mną (i moim młodszym bratem) ciocia Wanda, babcia Hela czy gosposia Marysia.
U moich kolegów było inaczej. Pamiętam najbliższego kumpla z początków podstawówki, Darka. Jego rodzice pracowali jak Pan Bóg i Komitet Centralny nakazali: od 8 do 16. Potem był codzienny rytuał, który czasem obserwowałem w jego domu, rodzinny obiad stawiany co dzień o tej samej godzinie na stole przez mamę po powrocie taty. I druga, wcale nie krótka, część dnia – poświęcona życiu domowemu, bez słowa o tym, co działo się w pracy. Jestem pewien, że gdyby ojca Darka zapytano, jak wiele znaczy dla niego pierwsze osiem godzin dnia, odpowiedziałby: – Wtedy zarabiam.
W roku 2020 na pytanie IPSOS, czy praca jest ważna w twoim życiu, 93 proc. Polaków odpowiada twierdząco. Sondaż był ogólnoświatowy i mieszkańcy Polski wcale nie są rekordzistami. W Kolumbii praca fascynuje praktycznie wszystkich – 98 proc. Znacznie normalniejsi są – na samym dole listy – Niemcy (79 proc.) i Holendrzy (81 proc.). Ale generalnie na całym świecie stosunek do pracy w czasie ostatniego pół wieku się zmienił. Karę za grzech pierworodny zaczęliśmy uważać za pasję.
Co pokazuje inna część tego samego badania. Przeważająca większość, bo 69 proc., Polaków uważa swoją pracę za interesującą. Na tle średniej światowej jesteśmy dość przeciętni, tu rekordzistami uwielbiającymi swój zawód (jakikolwiek jest) są Meksykanie i (znów) Kolumbijczycy, a zdrowszy stosunek do niego zachowują ci, których zawsze uważaliśmy za niepoprawnych pracusiów: Koreańczycy z południa i Japończycy oraz Turcy (tylko połowa tych trzech nacji ma ciepły stosunek do sposobu, w jaki zarabia pieniądze).
Ale za długo jestem dziennikarzem, żeby nie wiedzieć, co należy myśleć o badaniach opinii publicznej. Mam poważną obawę, że tak naprawdę stosunek mieszkańców świata do pracy jest znacznie bardziej skomplikowany. Że wdrukowano nam poczucie, iż zarabianie pieniędzy jest naszą pasją, abyśmy byli cisi i bardziej wydajni, abyśmy stali się bateryjkami z „Matriksa”.
Tak. Uwielbiam swoją pracę. Ale nie wiem, czy to dobrze, czy tak powinno być. Bo przecież są w życiu sprawy znacznie ważniejsze.
Felieton opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 22/2020
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/502623-my-bateryjki-wiekszosc-uwaza-swoja-prace-za-interesujaca?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+-+Najnowsze%29