Koalicja amerykańskich środowisk pro-life wystąpiła do federalnych władz medycznych z propozycją, aby w czasach pandemii uznać zabiegi przerywania ciąży za procedurę medyczną, która nie jest niezbędna i wstrzymać jej wykonywanie. Liderzy organizacji, którzy sygnowali list skierowany do Alexa Azara szefa Departamentu Zdrowia zaproponowali, aby zwolnione w ten sposób kliniki, środki ochrony osobistej, sprzęt a także personel medyczny przeprofilować na walkę epidemią i leczenie ofiar Covid-19.
Pierwsze kroki w tym względzie poczyniły już stany Texas i Ohio, które zakwalifikowały właśnie aborcję do grupy medycznych procedur, które w czasie epidemii nie są kluczowe dla ratowania życia i zdrowia ludzkiego a w związku z tym mogą zostać odłożone w czasie. Na początku tygodnia prokurator generalny Teksasu, wyjaśnił, że wprowadzone właśnie przez gubernatora zarządzenie dotyczy „każdego typu aborcji, które nie jest absolutnie niezbędna z medycznego punktu widzenia i nie ma na celu ochrony zdrowia matki lub dziecka”. Nowe zasady, które mają na celu przekierowanie wysiłku miejscowej służby zdrowia na walkę z szalejącą epidemią spotkały się z krytyką lobby pro-aborcyjnego, domagającego utrzymania normalnego funkcjonowania klinik.
Podobne zarządzenia wydano pod koniec ubiegłego tygodnia w Ohio, gdzie władze stanowe w piątek i w sobotę informowały kliniki aborcyjne w Cincinnati, Dayton i Cleveland o nowych regulacjach, nakazując im „natychmiast przerwać wykonywanie” zabiegów chirurgicznych w tym zakresie. I w tym stanie zarządzenie, obejmujące nie tylko kliniki aborcyjne, ale również planowane zabiegi ortopedyczne, okulistyczne i dentystyczne, spotkało się z gwałtownym sprzeciwem lobby pro-aborcyjnego, które uzasadniając swój sprzeciw powołuje się m.in. na oficjalne stanowisko Amerykańskiego Towarzystwa Ginekologicznego, które w minionym tygodniu rekomendowało pozostawienie aborcji na liście cały czas wykonywanych procedur medycznych.
Luisiana i Mississipi, to kolejne stany, które zamierzają, w obliczu zagrożenia szybko rozprzestrzeniającą się epidemią Covid-19 tymczasowo wstrzymać wszystkie nie kluczowe procedury medyczne, w tym zabiegi zabijania nienarodzonych. I podobnie jak w Teksasie i Ohio decyzje te zostały szybko oprotestowane przez zwolenników aborcji, będących zdania, że nawet chwilowe wstrzymanie pracy klinik jest niedopuszczalne.
Argumentacja zwolenników utrzymywania aborcyjnego biznesu w czasach zarazy koncentruje się też na ekonomicznym uszczerbku jaki decyzja gubernatorów może im przynieść. Ich zdaniem nawet chwilowe zaprzestanie działalności klinik odbije się niekorzystnie na ich sytuacji finansowej. One muszą po prostu cały czas zarabiać pieniądze. Za przykład zwolennicy aborcji wskazują czasowe wstrzymanie działania klinik aborcyjnych w Teksasie, decyzją miejscowej legislatywy, w 2013 roku. Kiedy po trzech latach, Sąd Najwyższy unieważnił miejscowe prawo, z liczby 40 klinik aktywnych w stanie, argumentują zwolennicy aborcji, 18 nie było z powodów ekonomicznych w stanie wznowić działalności. Ale zwolennicy zabijania nienarodzonych domagają się właśnie teraz wprowadzenia ułatwień dla międzystanowej „turystyki aborcyjnej”, której dalsze funkcjonowanie jest ich zdaniem zagrożone przez wprowadzenie ograniczeń w przemieszczaniu się i inne środki bezpieczeństwa takie jak obowiązek noszenia maseczek. Robin Marty, lider jednej z najgłośniejszych proaborcyjnych grup zaproponował właśnie na łamach tygodnika Time, aby lekarze przepisywali środki poronne i nadzorowali ich aplikowanie za pośrednictwem audycji telewizyjnych. Oczywistym celem tej propozycji jest doprowadzenie do zniesienia „aborcji telemedycznej” która jest zakazana w 17 stanach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/493100-chca-aby-kliniki-smierci-dzialaly-normalnie