Jeżeli nie wiesz, o co naprawdę chodzi, spróbuj znaleźć odpowiednią odległość wobec zdarzeń i jeszcze raz wszystko dokładnie obejrzyj.
Bój – ten bardziej przeczuwany niż określony – toczy się o wolność. Stoisz przed dylematem: albo będzie ci wygodnie, ciepło i bezpiecznie, albo też postawisz na własne myślenie i swoją drogę. W tym drugim wypadku nie będzie ci łatwo. Wszystkie szuje świata rzucą ci kłody pod nogi. Dlaczego globalna hydra tak nie znosi katolików i naszego Kościoła?
Tylko w naszej religii panuje bezwzględny nakaz bycia wolnym – nie jest to prawo, przywilej, ale właśnie najważniejszy obowiązek. Niewolnicy po prostu nie będą zbawieni. Bóg obdarzył nas wolnością i musimy jej w sobie pilnować jak źrenicy bytu. Ludzie wolni są kłopotliwi, zadają niewygodne pytania, kierują się własną oceną zdarzeń. Czasem są bezwzględni i brutalnie jednoznaczni w swojej szczerości.
Oczywiście już widzę teraz te pogardliwe uśmieszki „warsiawskiej elity”, słyszę docinki o „nawiedzeniu” i „odlocie”. Niewiele to jednak zmienia. Wolność jest najważniejsza. Rodzi rozliczne problemy, przysparza więcej kłopotów niż profitów. Wolności nie znoszą wszelkiej maści globaliści, ludzie w korporacjach, większość polityków, nie znoszą jej media ani „ośrodki naukowe”. Wolność jest nieustanną walką i gonitwą. Każde podejmowane przez nią dzieło napotyka na piętrzące się trudności. Urągają jej tchórze, życiowe złamasy i oportuniści. Wszyscy oni starają się ją unieważnić. Powstają całe szkoły argumentacji i one usilnie pracują nad tworzeniem rozumowań, które pokazują wolność w krzywym zwierciadle. Ludzie wolni stanowią zagrożenie dla propagandystów i manipulatorów, a więc dla pozornej elity dzisiejszego świata.
Wolność niesie w sobie wiele upokorzeń i rozczarowań. Nie zjednuje przyjaciół i zwolenników, nie zyskuje przychylnych recenzji. Nikt za nią nie przyzna medali, raczej doczekasz się w rewanżu kłamstwa i pomówienia, którym będą cię chcieli unieważnić i ośmieszyć.
Dziś jednak wolni ludzie stanowią jedyną tamę przed rozpadem świata na miliony egoistycznych planet, na których rozkosz i bezpieczeństwo ważniejsze są od godności. Być może – jak wierzą religijni Żydzi – cały świat podtrzymywany jest jedynie na barkach dziewięciu sprawiedliwych. Najciekawsze w tym jest jednak to, że oni sami nie zdają sobie sprawy ze swojej wyjątkowości. Wolni ludzie oddychają pełną piersią, nawet gdy nie mają czego włożyć do garnka.
Felieton ukazał się w numerze 11/2020 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/491302-polowanie-na-wolnosc