W związku z nasilaniem się ekscesów związanych z „marszem równości” w Białymstoku (i w innych polskich miastach) natychmiast trzeba przedsięwziąć szczególne środki ostrożności celem uniknięcia tragedii. Karanie tylko jednej strony konfliktu – tzn. ludzi sprzeciwiających się czynnie publicznej demoralizacji – nie jest ani moralne, ani sprawiedliwe. I tak też jest odbierane przez większość prawicowego (nie tylko) elektoratu.
Ostatnia wypowiedź Janusza Palikota, namawiającego środowiska LGBT do eskalacji publicznej obsceny i drastycznych, antyreligijnych skandali celem sprowokowania drugiej strony do rękoczynów jest celowym jątrzeniem, mogącym rodzić tragiczne następstwa. „Totalna” polityczna opozycja żąda krwi celem odzyskania władzy? Znając parcie frustratów do utraconego „żłobu” można wyobrazić sobie, że zdeterminowani opozycjoniści – nie mogąc doczekać się krwi „genderowych męczenników nietolerancji” – w końcu sami naślą wynajętych bandytów, by po trupach nieświadomych tęczowych „zadymiarzy” dojść do celu…
Dziwi mnie asekurancka postawa rządu/samorządów; wszak druga strona (rząd PO-PSL) bez skrupułów wielokrotnie zakłócała/utrudniała/torpedowała/odwoływała patriotyczny i godny Marsz Niepodległości, który był (w stosunku do brutalnych zachodnich demonstracji czy wyuzdanych gejowskich pochodów) prawdziwą oazą spokoju…
Jestem pewien, że gdyby heteroseksualni zafundowali nam publiczne, orgiastyczne meetingi w środku miasta – nasza dzielna policja spacyfikowała by ich w jednej chwili. I słusznie – wszak w biały dzień, w centrum miasta przebywają nieletni, dla których takie sceny mogłyby być szokiem. Dlatego żądajmy podobnego traktowania wszystkich parad epatujących wulgarnością i obsceną – zupełnie niezrozumiałą, wręcz przerażającą dla dzieci. I domagajmy się kategorycznego zakazywania tego typu imprez ze względów i bezpieczeństwa, i przyzwoitości (która to przyzwoitość prawie zupełnie zanikła w pewnych środowiskach).
Piszę to również w imieniu „nienachalnych” homoseksualistów; mam wielu znajomych i w tych kręgach. To przeważnie ludzie mili, wrażliwi, często bardzo utalentowani i nie narzucający się ze swą seksualnością. Im też nie podoba się ta cała publiczna, genderowa hucpa… Twierdzą, że takie ekstremalne zachowania nie są zupełnie kwestią orientacji seksualnej, tylko … braku kultury osobistej… I że ta „jazda” obraca się również przeciwko nim, spokojnym gejom-introwertykom…
PS. Polecam mój felieton sprzed kilku tygodni. Rozwiązanie problemów „publicznej rui” jest bardzo proste. Chyba, że za nic mamy Konstytucję i polskie prawo…
„Wystarczy przestrzegać prawa”
Zupełnie niezrozumiały jest dla mnie ostatni wysyp nieobyczajnych zachowań, które kłócą się z obowiązującym w Polsce prawem. Wszystkie te incydenty można bardzo łatwo ukrócić: wystarczy stosować rygorystycznie istniejące już przepisy prawa, a uniknie się gorszących sytuacji i skandalizujących burd.
Znikłyby natychmiast próby forsowania w polskich szkołach „tęczowych” piątków; nieuchronna kara za deprawowanie dzieci przez przemycanie krypto-pedofilii do programów nauczania odstraszyłaby skutecznie erotycznych „edukatorów”.
Nikt nie odważyłby się organizować wyuzdanych „marszów równości” (vide: „waginalna” parodia procesji Bożego Ciała), bo obrażanie uczuć katolickiej większości społeczeństwa i nieobyczajne zachowanie w miejscu publicznym podpadają pod kodeks karny.
Małżeństwo – zapisane w Konstytucji jako związek kobiety i mężczyzny – nie mogłoby być kwestionowane/atakowane przez homoseksualne lobby, bo łamanie przepisów tejże Konstytucji ścigane jest z urzędu przez prawo. W świetle obowiązujących przepisów adopcja dzieci przez gejowskie czy lesbijskie pary nie ma racji bytu.
Kuriozalne podżeganie do obalania (siłą!) legalnie wybranego rządu (pucz, „wyłączenie państwa z pomocą ulicy i zagranicy”) jest czynem przestępczym i zdradą stanu! Policja i odpowiedzialne za porządek w państwie służby powinny już na starcie spacyfikować ten pełzający zamach stanu, a sprawcy terrorystycznych stricte aktów winni zasiąść na ławie oskarżonych. Itd. Itp.
Tymczasem nasz rząd – zamiast zdecydowanie ukrócić te niezgodne z prawem działania – sprawia wrażenie sparaliżowanego tzw. poprawnością polityczną. Totalna opozycja testuje odporność obywateli na kolejne, coraz bardziej niebezpieczne ekscesy. Bezkarność rozzuchwala, dochodzi już do brutalnych ataków na kościoły i księży.
Brak reakcji władz zradykalizować może w końcu stronę atakowaną; ileż to razy nadstawiać można drugi policzek? I wtedy naprawdę poleje się krew…
(tygodnik „Sieci”, 24.VI.2019r)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/456209-tylko-rzad-i-samorzady-powstrzymac-moga-ideologie-lgbt?wersja=mobilna