W ryj mogłeś dostać wszędzie, zawsze

– mówił Jarosław Jakimowicz na antenie telewizji wPolsce.pl.

W tej sposób znany aktor opowiadał na „Gorące Pytanie” telewizji wPolsce.pl: „Lata 90. Czy Polska była dzikim zachodem?”.

Jakimowicz przywołał wiele opowieści z lat 90. Aktor znał się m.in. z członkami gangu pruszkowskiego.

Mówił m.in. o tym, jakie wrażenie obecna Warszawa zrobiła na kilku Niemcach, którzy niedawno odwiedzili polską stolicę.

Pierwsza rzecz, jaką Niemcy powiedzieli: bezpiecznie. Druga strona medalu: Bezpiecznie, bo nie ma „kolorowych”, uchodźców

– powiedział Jakimowicz.

Opowiedział jedną z historii, które przydarzyły mu się w warszawskim klubie muzycznym w latach 90.

Przyszedłem z dziewczyną i jej koleżanką. Pojawiło się trzech kolesi w skórkach. (…) Stoję przy barze, zamawiam drinka i przychodzi tych trzech kolegów. Jeden wyjął pistolet, przeładował, przyłożył mi do głowy i mówi: No i co, k…, „Wilczek” idziesz z nami?

– mówił Jakimowicz.

Okazało się, że na sali był znajomy aktora i to on uratował go przed problemami. Gangsterzy nie mogli się z tym pogodzić i zaatakowali innego mężczyznę.

Obok podszedł gość żeby zamówić drinka i dostał strzał. Padł znokautowany, leżał na ziemi ze złamanym nosem

– dodał.

Jarosław Jakimowicz mówił też o styku świata gangsterskiego z politycznym.

Przypomnijmy sobie „pięćdziesiątkę” pana Aleksandra Kwaśniewskiego i kto tam się bawił. (…) Cały „Pruszków” się tam bawił

– powiedział.

Odniósł się też do sprawy zabójstwa gen. Papały i gangstera „Patyka”, który miał zabić szefa policji, by ukraść mu samochód.

Miał pistolet żeby Daewoo rąbnąć

– żartował Jakimowicz.

Mój serdeczny kolega policjant prowadził sprawę Papały. Po przedstawieniu panu naczelnikowi listy osób, które musi przesłuchać, a jednym z pierwszych na tej liście był Leszek Miller, został odsunięty od sprawy

– dodał.

Te i wiele innych opowieści z polskiego „dzikiego zachodu” do obejrzenia w programie Rafała Otoki-Frąckiewicza na antenie telewizji wPolsce.pl:

mly/wPolsce.pl