Magdalena Adamowicz, wdowa po prezydencie Gdańska zamordowanym podczas finałowego koncertu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, udzieliła wywiadu tabloidowi „Fakt”, w którym stwierdziła, że mandat do Parlamentu Europejskiego pomoże jej w walce z… mową nienawiści.
CZYTA RÓWNIEŻ: Kontrowersyjne pomysły Adamowicz. „Facebook śledzi i usuwa pewne posty, ale to ciągle jest za mało. Konta nie powinny być anonimowe”
Magdalena Adamowicz, która po pogrzebie Pawła Adamowicza, wraz z córkami wyjechała do Stanów Zjednoczonych, stwierdziła w rozmowie z tabloidem, że nie boi się powrotu do Gdańska, bo tęskni za miastem.
Nie jest ważne, gdzie jesteśmy – wszystko kojarzy nam się z Pawłem. Paweł był kimś więcej niż tatą i mężem. Był najlepszym przyjacielem, był wiernym kompanem
— mówiła Adamowicz.
Pytana o to, co chciałaby przekazać Polakom, Adamowicz stwierdziła, że wierzy w to, że śmierć prezydenta Gdańska miała ważny przekaz, a mianowicie… konieczność skończenia z mową nienawiści.
Musimy zacząć się szanować. Nie musimy się kochać, ale bądźmy serdeczni dla siebie i życzliwi nie tylko od święta, nie tylko po wielkich tragediach, ale tak normalnie, na co dzień. Najważniejszy jest dialog. Dziś zamiast ze sobą rozmawiać, ciągle się kłócimy, spieramy, staramy się coś sobie udowodnić za wszelką cenę. Uśmiechajmy się do siebie. Starajmy się patrzeć trochę dalej niż czubek własnego nosa
— wyliczała Adamowicz, stwierdzając, że w takim świecie wszystkim byłoby łatwiej.
Oświadczyła też, że nie myśli o mordercy swojego męża i nie nazwałaby go zabójcą. Dodała, że „ubolewa” nad tym, że miał w sobie tyle nienawiści, by dopuścić się takiego czynu. Przyznała też, że nie myśli nad karą dla tego człowieka, bo dla niej jest to „sprawa drugorzędna”. Myśli za to o tym, jakie były powody jego działania i co zrobić, żeby więcej się to nie powtórzyło.
Sama nie zatrzymam tej nienawiści. Dlatego liczę, że absolutnie każdy – nieważne w co wierzy, jakie wyznaje ideały i kim jest na co dzień – pomoże mi. Dla dobra nas wszystkich
— oświadczyła Adamowicz.
Bardzo szkoda mi mamy tego człowieka. Każda matka kocha swoje dziecko, bez względu na to, co zrobi i jakie jest. Prawie codziennie rozmawiam z mamą Pawła, moją teściową. Mówi mi, że ta kobieta jest w dużo gorszej sytuacji niż ona. (…) Ja nie mam do niej żalu. Trudno winić ją za działanie dorosłego syna. Moja teściowa modli się za nią i za człowieka, który zabił Pawła, żeby on się zmienił. Ja staram się móc to zrobić
— dodała Adamowicz.
wkt/”Fakt”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/441109-adamowicz-zapowiada-powrot-z-usa-smierc-pawla-to-przekaz