Rozmowa z mecenasem Lechem Obarą z Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów Lech Obara i Współpracownicy.
Mamy gościa. Przyszedł odzyskać dług. Windykator czy komornik – jest jakaś różnica?
Lech Obara: Zasadnicza. Dopóki odwiedza nas windykator, dopóty to oznacza, że zaciągnęliśmy dług, a on będzie nas namawiał, aby go spłacić. Komornik to już inna sytuacja: musi mieć tytuł wykonawczy, czyli wyrok opatrzony klauzulą wykonawczą.
Trzeba natychmiast płacić? Inaczej zajmie rentę, emeryturę, wypłatę?
Warto najpierw poznać zmiany, jakie pojawiły się w prawie w ostatnich miesiącach. Od września 2018 r. zmienił się świat tych dłużników, którzy są konsumentami. To wszystko na podstawie orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyniku zapytań polskich sędziów: czy do polskich konsumentów można stosować postępowania nakazowe z weksla. Dłużnik podpisał weksel – to jest najprostsze zabezpieczenie. Niestety kiedy dochodziło do sytuacji, w której chciał później zaskarżyć nakaz, nie robił tego. Pierwszą barierą była konieczność wniesienia wysokiej opłaty sądowej (3,75 proc. kwoty roszczenia). Kogo na to stać? Powód, czyli najczęściej parabank, płacił tylko 1,25 proc. opłaty od pozwu. Kolejnym problemem była natychmiastowa wykonalność nakazu. Komornik ruszał od razu.
Nawet jeśli nie miał racji?
Nawet jeśli dłużnik decydował się zaskarżyć nakaz, postępowanie komornicze już trwało. Na nic zdawały się jakiekolwiek tłumaczenia, nakaz był oderwany od stosunku podstawowego. Nie można było np. wnieść skargi, że to są odsetki lichwiarskie, że są zabronione. Trzeba pamiętać, że komornik nigdy nie bada sprawy merytorycznie, jego zadaniem jest egzekucja roszczenia.
Co zmienia się teraz?
Gdy orzeczenia TSUE weszły w życie, nie wolno stosować weksli, a co za tym idzie, postępowania nakazowego wobec konsumentów i osób fizycznych. Wszystko, co pochodzi od weksla, jest nieważne.
Szkoda, że tak późno…
Owszem, wielu krzywd nie da się już naprawić. Szansą wydaje się wznowienie postępowania, czyli ponowne rozpoznanie starych spraw. Zgodnie z zasadami prawa europejskiego orzeczenia TSUE mają moc wsteczną. Zobaczymy, jak do tego podejdą nasze sądy. Można więc spróbować wrócić do tych wszystkich starych spraw, podnieść na nowo, że zostało się skrzywdzonym lichwiarskimi odsetkami, i wznowić postępowanie. Takich klientów banków, parabanków, lichwiarzy było i jest miliony. To, że nie wolno wobec nich stosować weksli, zupełnie zmienia ich sytuację. Trybunał luksemburski zbada również polskie przepisy dotyczące lichwy. Po pierwsze, odsetki powinny być łatwe do wyliczenia, a nie są. Po drugie, najwyższy czas skończyć z tzw. opłatami pozaodsetkowymi, których wysokość może sięgać aż 100 proc. wziętego kredytu! W ten sposób parabanki omijają przepisy ustawy antylichwiarskiej, naliczając sobie bardzo wysokie prowizje za „uruchomienie kredytu” czy „rozpoznanie wniosku”. W mojej ocenie w rzeczywistości chodzi nie o prowizje za rzeczywiście wykonane usługi, lecz o dodatkowe wynagrodzenie od pożyczonego kapitału.
Zanim dojdzie do wizyty komornika, najpierw trzeba się spodziewać windykatora?
Trzeba pamiętać, że większość wierzytelności, także tych skupowanych przez banki, jest przedawniona. Dlatego warto już od drzwi mówić: „Mój dług jest przedawniony”. Windykatorzy próbują różnych metod. Dotąd było tak, że jeśli nie udało im się nic wskórać, sprawa trafiała do e-sądu. Kiedy dłużnik otrzymuje z sądu lub e-sądu nakaz, powinien natychmiast zgłosić sprzeciw, podkreślając, że to jest sprawa przedawniona. 90 proc. spraw jest przedawnione. Wtedy sprawa wraca do sądu, który widząc, że jest przedawniona, oddala ją, zasądzając koszty. Nawet jeśli sprawa okazuje się nieprzedawniona, przynajmniej sąd się jej przyjrzy: zbada np., czy nie stosowano lichwiarskich odsetek.
Sama wizyta windykatora nie należy do przyjemnych. Dłużnicy nie znają swoich praw, nie wiedzą, kiedy windykator przekracza swoje uprawnienia.
To, o czym ludzie nie wiedzą, to fakt, że windykator nie ma żadnych praw w przeciwieństwie do komornika. Kiedy windykator nas nachodzi, trzeba mówić wprost: „Proszę mnie nie nękać”, „Proszę tu nie przychodzić”, jeśli telefonuje: „Proszę do mnie nie dzwonić”, jeśli zasypuje korespondencją: „Proszę do mnie nie pisać”. Można go też odsyłać do sądu. Przy agresywnej windykacji warto sprawę zgłosić policji. Nękanie, stalking to przestępstwa, które powinny być ścigane.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/436482-gdy-do-drzwi-zapuka-windykator-lub-komornik?fbclid=IwAR2TkBaZ4iblvZCgs8bvlKQjHgJpjs9du80lqb7iB3DaBuP5NL8BiDtXsK8