Kto pamięta numery telefonów do bliskich? Zaraz usłyszymy, że to przecież zbyteczne. Wystarczy pamiętać imiona ( jeszcze są istotne), reszta jest w smartfonie.
Dziś tysiące urządzeń drobnych i dużych „myśli” za nas. Nawet w prozaicznych sprawach – np. w wielu miejscach automatycznie gasi i zapala „się” światło. Na czas wyłączy „się” płyta indukcyjna, na której gotujemy makaron, i nie trzeba go pilnować. Na razie trzeba naciskać guziki, ale już testuje się sterowanie sprzętami za pomocą myśli.
Niemal jak Matkę Naturę traktujemy otaczające nas inteligentne sprzęty. Zdobycze technologii mają nasz mózg odciążyć, automatyzować kolejne czynności, uczynić życie bezpieczniejszym i wygodniejszym, czyli szczęśliwszym. Takie jest chyba potoczne założenie.
Co w takim razie z tym miejscem w naszych mózgach, które powinno się „zwolnić” dzięki tak licznym odciążeniom i ułatwieniom? Naprawdę dzięki technice mamy teraz dodatkowe zasoby na głębinowe refleksje, szlifowanie charakteru, na poświęcenie uwagi dzieciom i bliskim? A dzieci tego pragną czy wolą „siedzieć” gdzieś w sieci?
Nic z tego
Krytyczny stosunek do techniki zazwyczaj pojawia się wtedy, gdy uzmysławiamy sobie koszty, jakie za nasz rozwój płaci przyroda. Dzisiejszą techniką oddziałujemy na przyrodę tak znacząco, że mówi się o nadchodzącej katastrofie klimatycznej. Analizie uwarunkowań tej katastrofy poświęcono ogromne środki, niezliczoną ilość badań, konferencji naukowych, debat.
Troska o Ziemię – nasz wspólny dom – rzecz ważna i godna pochwały. Ale rozwijana na bazie naukowych odkryć technika dotkliwie wpływa nie tylko na świat przyrody. Robi to także z nami – samymi ludźmi.
Nowa siła
Wiele wskazuje na to, że w ostatnich dekadach całkiem nowa jakość powstała dzięki badaniom nad mózgiem – czasem określa się je neuronauką. Ta dziedzina wiedzy korzysta z cyfrowych, zautomatyzowanych metod penetracji mózgu. Rozwój tych metod – np. komputerowego neuroobrazowania – umożliwił nie tylko głębsze niż kiedykolwiek w przeszłości poznawanie natury ludzkiej.
Okazało się, że nowoczesne metody badania mózgu przy okazji wystawiają nas na zupełnie nowego rodzaju pokusy. Już teraz umożliwiają one bowiem manipulowanie głębokimi procesami przebiegającymi w naszych umysłach. Można technicznie wyłączać i uruchamiać tę właściwość umysłu, jaką jest zdolność do przeżywania empatii, np. odczuwania cierpień innych osób. Wraz z postępem neuronauki oraz technologii genetycznych na porządku dziennym stanęło coś więcej niż tylko poznawanie i leczenie człowieka.
Realne stały się rzeczy do niedawna obecne tylko w powieściach science fiction: czytanie ludzkich myśli, sterowanie nimi, a także przebudowa dotychczasowego, niedoskonałego człowieka w coś bytowo nowego – np. hybrydę robo-człeka albo człeko-zwierza. Głoszone są trans- i posthumanizm, a także postulat wolności morfologicznej, tj. swobody wyboru nie tylko płci, lecz już niebawem np. formy zwierzopodobnej, posiadającej np. dodatkową rękę albo skrzydełka…
Pod czyim zwierzchnictwem?
W przypadku Ziemi, która miała być nam poddana (Rdz 1,28), jej zwierzchnikami mieliśmy być my, ludzie. A kto ma być zwierzchnikiem nas samych, gdy technika już pozwala, byśmy zhakowali swoją naturę? Jakimi zasadami, wartościami mielibyśmy się przy tym kierować?
O takich dylematach mówi wydana w 2015 r. książka „Samobójstwo Oświecenia? Jak neuronauka i nowe technologie pustoszą ludzki świat” (napisana przez Andrzeja Zybertowicza z zespołem). Takie problemy podejmują książki izraelskiego wybitnego myśliciela Yuvala Harariego, w tym jego głośne dzieło „Homo deus”.
Ludzkość wkroczyła na niebezpieczną ścieżkę coraz szybszej technoewolucji. Coraz bardziej zdaje się ona prowadzić do unicestwienia człowieczeństwa, czyli samego rdzenia ludzkiej natury, grożąc zamianą dotychczasowej ewolucji w technorewolucję. Technika nie tylko zwalnia nas z wysiłku myślenia. Niedługo możemy zostać zwolnieni z „obowiązku” istnienia pod swą postacią.
Kto zatem obecnie staje się władcą Ziemi?
Katarzyna i Andrzej Zybertowiczowie
Tekst opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 49/2018
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/424822-wladca-ziemi-ludzkosc-wkroczyla-na-niebezpieczna-sciezke?wersja=mobilna