„Od lat starasz się uchronić fundację od wpisania jej w wojnę polsko-polską. Czy to ci się udało?” - to najdowcipniejsze pytanie zadane przez dziennikarkę „Gazety Wyborczej” Jerzemu Owsiakowi.
Bezpośrednio Owsiak na to pytanie nie odpowiedział, być może wyczuwając, że byłoby to przekroczenie granicy groteski i hucpy. Ale pośrednio tak, przy okazji poruszana innych wątków.
O prasie liberalnej, która powinna uczyć się od prasy prawicowej:
Tego media liberalne muszą się uczyć od prawicowych, które na krok nie odpuszczają swojej wizji. Kiedy wydaje się, że nikogo nie mogą tym porwać, że są głosem wołającym na puszczy, to potem nagle przychodzi godzina zero i ulica zapełnia się pochodem z flagami ONR. Umieli to robić 20 lat temu i potrafią dzisiaj. Mediom liberalnym takiej konsekwencji brakowało, co tu dużo gadać.
O „wietrze wolności”, który zgubiliśmy:
Widzimy teraz, jak bardzo musimy nauczyć się wolności i demokracji, aby nikomu nie pozwalać przy nich dłubać, puszczać do nas oka, abyśmy nie zadowalali się szczęściem na pół gwizdka i udziałem w igrzyskach.
O skali łgarstwa, która przybrała nieprawdopodobny poziom:
Wstrząsnęła mną afera podsłuchowa, bo pokazała zjazd wszelkich standardów. Ale potem skala łgarstwa przybrała jeszcze bardziej nieprawdopodobny poziom. Kiedy usłyszałem, że Polska to kraj w ruinie, poczułem, że mnie ktoś obraża, obraża nas wszystkich.
O protestach w sprawie sądów:
Jako osoba publiczna, związana z fundacją, która chce łączyć ludzi, nie mogę wpisywać się w dyskusje, w której tak wyraźnie przebiega linia podziału. Mogę powiedzieć, że oceniam to jako wspaniały ruch społeczeństwa obywatelskiego. To fantastyczne, ludzie skrzyknęli się w sprawie, na której im zależy, przyjechali z całej Polski i byli razem.
Sędziowie, nie jest was garstka, jesteście potężną grupą, 10 tys. osób. Naród dał sygnał, że niepokoją go zmiany w sądownictwie. Teraz wt wykażcie, jak dbacie o status sędziego.
O tym, czy społeczeństwo jest rzeczywiście podzielone:
Wszyscy mówią, że mamy podzielone społeczeństwo, a ja widzę kilku wciąż tych samych gostków, którzy, którzy opowiadają o gorszym sorcie, ludzkich panach i zdradzieckich mordach.
O tym, czy „reżyserują nas”:
Spójrz, skąd te słowa padają, a zobaczysz, że podrzuca nam je wciąż kilka tych samych osób.
O tym, co dalej:
Powiedzmy sobie tak: hej, narodzie, to będzie trwało tak długo, jak długo będzie się tobie podobało. Kiedy przestanie ci odpowiadać, krzykniesz: stop!
O tym, dlaczego to dobrze, że WOŚP nie brała pieniędzy z budżetu (choć brała wsparcie instytucji państwowych):
Fundacja nigdy nie wzięła złotówki z dotacji państwowych. Dziś daje nam to komfort, że kiedy brutalnie przycinane są pieniądze dla organizacji pozarządowych, nasza działalność nie jest w żaden sposób zagrożona.
O tym, że oddalamy się od cywilizacji:
Zachwycało mnie nasze kosmiczne odpalenie w otwartą cywilizację po 1989 roku. Dziś znowu oddalamy się od otwartej cywilizacji. Boję się, aby Polska nie zamieniła się w kraj, który wymusza na obywatelach określoną obyczajowość, jak i z kim żyć. A już trochę w to idziemy. Ktoś próbuje mi mówić, na co się nie zgadzam, co mam robić w wolny dzień. To mój wybór, czy iść do sklepu, czy nie.
O tym, że to fatalnie, gdy święci się samochody policyjne:
Samochód policyjny powinien być bardzo sprawny, a nie poświęcony.
O tym, że Jerzego Owsiaka niepokoi krytyka zewnętrzna:
Nie dyskutuję, kto ma rację, ale jeżeli ileś instytucji na świecie, łącznie z ONZ, alarmuje, że zmiany przeprowadzane w Polsce są niebezpieczne, to, na miłość boską, nawet jeśli nie wiem jak bardzo nie interesowałbym się polityką, nie pochylał się nad sądami i konstytucją i skupiał tylko na pracy, to musiałbym przyznać, że coś jest na rzeczy. I to budzi we mnie duży stres. Co tu dużo gadać, jestem smutny, że europejskie tytuły piszą dziś o nas, jak my pisaliśmy o Białorusi. Można powiedzieć słowami Wyspiańskiego: „Miałeś chamie, złoty róg”.
O tym, jak można to zmienić:
Zmiana nie przyjdzie nagle, jak wielu sobie to wyobraża. Tę zmianę trzeba wypracować. Trzeba poczekać na wybory, zagłosować, nawet jeśli w komisjach będzie stu mężów zaufania w nowej wersji, a krzyżyki takie, siakie i owakie.
Afera podsłuchowa była czymś, co zjednoczyło ludzi niezadowolonych. Powiedzieli: koniec z taką nonszalancją. To samo może spotkać dzisiejszych rządzących.
Tak to Jerzy Owsiak „stara się uchronić fundację od wpisania jej w wojnę polsko-polską”. Trzeba przyznać, że robi to bardzo konsekwentnie od początku swojej „apolitycznej, charytatywnej” działalności społecznej. Więc właściwie nic nowego, z jedną różnicą: pochody pierwszomajowe (a WOŚP była takim pochodem III RP) tak prawdziwie udają się tylko w warunkach monopolu medialnego. Gdy pojawia się pluralizm, gdy państwo już nie rzuca wszystkich swoich zasobów, hipokryzja zaczyna być widoczna gołym okiem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/376384-miales-chamie-zloty-rog-czyli-jak-jerzy-owsiak-stara-sie-uchronic-swoja-fundacje-od-wpisania-jej-w-wojne-polsko-polska?wersja=mobilna