Postęp w wydaniu francuskim po prostu galopuje. Jeszcze chwila, a zaplączą mu się nogi i wybije sobie zęby. Francuski parlament przyjął właśnie ustawę zakazującą szerzenia w internecie informacji mogących odwieść kobietę od aborcji.
Po tym jak francuskie władze zabroniły publikacji wizerunku uśmiechniętych dzieci z zespołem downa, by nie wywoływać wyrzutów sumienia u kobiet, które zdecydowały się na aborcję, przyszedł czas na kolejne szaleństwo. Francuski parlament zgodził się na cenzurowanie obrońców życia. Opowiedział się za rządowym projektem ustawy, który uniemożliwia organizacjom pro-life prezentowanie swojego stanowiska w sprawie ochrony życia ludzkiego i aborcji.
Zgodnie z projektem ustawy przyjętym przez francuski Senat, umieszczanie na stronach internetowych treści mogących zniechęcać kobiety do uśmiercenia dziecka na prenatalnym etapie rozwoju stanowić ma przestępstwo „cyfrowej interwencji”. Za publikowanie informacji promujących życie ludzkie w jego wczesnych fazach rozwojowych będzie grozić do 2 lat więzienia bądź grzywna w wysokości do 30 000 euro. O nowym prawie informuje m.in. „Le Parisien”
Francuska minister Praw Kobiet, Laurence Rossignol, już w ubiegłym roku zapowiedziała, że podejmie serię decyzji dążących do zablokowania działalności katolickich portali pro-life. Jej zdaniem portale te „oszukują kobiety w kwestii aborcji”.
Trzeba mówić o manipulacji, bo w przeciwnym razie nie obnaży się dwulicowości, która może być odbierana jako nowoczesna, a jest tylko zgubnym anulowaniem rzeczywistości. Można być przeciwnym aborcji, każdy ma prawo do takiej wolności, ale okłamywanie młodych dziewczyn jest przestępstwem
-mówiła Francuska minister w rozmowie z telewizją Franceinfo.
O jakie kłamstwa chodzi francuskiej socjalistce? Mają nimi być zamieszczane przez portale pro-life informacje o tym, czym jest aborcja dla dziecka oraz dla zdrowia samych kobiet. To właśnie jest zdaniem rządu Francji przestępstwem!
Teraz minister Rossignol mówi, że obrońcy życia mogą wyrażać własne zdanie pod warunkiem, że jasno określą „kim są, co robią i czego chcą”. Jednak zakneblowanie przeciwników aborcji na drodze prawnej stało się faktem. Czy to jeszcze wolność słowa?
Francuzki mogą odetchnąć z ulgą. Ich sumienia nie będą niepotrzebnie dręczone. O ile jeszcze jakieś zostały.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/327997-szok-francuskie-organizacje-pro-life-nie-beda-mogly-mowic-o-tym-czym-jest-aborcja-parlament-przyjal-nowe-prawo