Gest Zbigniewa Ziobry na pokaz? Mama chorego chłopca, któremu minister przekazał środki z "500 plus": nie da się pomagać po cichu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Fratria
fot. Fratria

Gest ministra Zbigniewa Ziobry, który przekazał swoje środki z programu „500 plus” niepełnosprawnemu chłopcu, wzbudził wiele emocji. Pojawiło się wiele pozytywnych głosów, ale też krytyka i to nie tylko od opozycji. Zastrzeżenia miał m.in. wiceminister Bartosz Marczuk, który zarzucił, że był to gest na pokaz. Głos postanowiła zabrać mama chorego dziecka.

Minister sprawiedliwości w poniedziałek ogłosił, że należne mu środki z programu „Rodzina 500 plus” przekaże na wsparcie cierpiącego na porażenie mózgowe siedmioletniego Filipka z woj. świętokrzyskiego.

ZOBACZ: Minister Ziobro przekazał swoje środki z „500 plus” choremu chłopcu. „Jest wśród nas wiele takich dzieci, które dużo bardziej potrzebują tych pieniędzy”

Do gestu ministra za pomocą biblijnego cyctatu na Twitterze odniósł się wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk.

Uważajcie, by nie być dobrymi na pokaz. Jeśli tak postąpicie, nie otrzymacie nagrody od Ojca w niebie. Gdy obdarowujesz biednego, nie rozgłaszaj tego

— zacytował Marczuk.

WIĘCEJ: Pojedynek ministrów na biblijne cytaty. Poszło o szlachetny gest Zbigniewa Ziobry

Za pomocą mediów społecznościowych mama Filipka postanowiła odpowiedzieć wiceministrowi.

Szanowny Panie Ministrze Marczuk, nie da się pomagać po cichu. Po cichu to ja próbuję pomóc Filipkowi. Już od 7 lat. Naprawdę czasami jest ciężko

— rozpoczęła swój wpis na Facebooku.

Pani Justyna opowiada o chorbie syna i o codziennych trudnościach z nią związanych.

Mój każdy dzień, jako matki, kręci się wokół synka. Codzienna pobudka o godzinie 6. Ćwiczymy jeszcze przed wyjściem z domu, żeby rozluźnić Filipkowi mięśnie. O 7.15 wyjazd do Kielc, 40 km od domu. Wożę synka do specjalistycznego przedszkola. Nie zostaje tam sam, jak inne dzieci. Muszę z nim być przez cały dzień. Filipek ma rehabilitacje.

Potem powrót do Stąporkowa. Po południu kolejne rehabilitacje. Musimy jechać do szpitala w Czarnieckiej Górze. 45 minut spaceru na specjalistycznym urządzeniu refundował kiedyś NFZ. Od czterech lat trzeba płacić samemu. Koszt: 150 zł.

Dodaje, że chłopiec korzysta z hipoterapii, która też jest obciążeniem finansowym.

Wszystko kosztuje. Ale też całe moje życie kręci się wokół synka. I to zrozumieją tylko ci, którzy na co dzień zmagają się z trudem wychowania niepełnosprawnego dziecka. Z trudem, który daje mi też wielką radość. Bo bardzo kocham Filipka

— zaznacza.

Twierdzi, że od 7 lat daremnie woła o pomoc.

Dopiero dzięki Panu Ministrowi Zbigniewowi Ziobro i jego Żonie o Filipku i takich dzieciach jak on usłyszała cała Polska. Tylko rozgłos w takich sytuacjach jest w stanie wywołać temat pomocy dla potrzebujących. A krytyka? Nie należy się nią przejmować. Życie jest zbyt skomplikowane żeby czasami zrozumieć innych. Ja wielokrotnie tego doświadczyłam

— podkreśla.

Na koniec zdradza na jaki cel zbiera pieniądze.

Obecnie zbieram pieniądze na specjalistyczny chodzik dla Filipka. Nie na rower czy smartfon, ale urządzenie, które pozwoli mojemu synkowi się poruszać. Koszt to 28 tys. zł. Pomoże Pan?

— pyta.

lap

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych