"Tygodnik Powszechny" nie dostrzega cichej rewolucji, nie dostrzega demontażu rodziny

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Tygodnik Powszechny komentarzem Przemysława Wilczyńskiego (9.02.2015r.) odniósł się do decyzji Sejmu, który w głosowaniu opowiedział się za umożliwieniem ratyfikacji przemocowej konwencji CAHVIO.

Z niefrasobliwością autor zarzucił hierarchom kościoła katolickiego, że:

Argumentacja hierarchów w sprawie Konwencji była karykaturą ich retoryki z ostatnich lat: niezborna (wrzucanie groźnie brzmiących pojęć – gender, marksizm, utrata suwerenności – do jednego worka) i oderwana od rzeczywistości, czyli lektury dokumentu (biskupi mówili, co ma się kryć między wierszami paragrafów Konwencji, niechętnie odnosząc się do jej faktycznej treści).

Prawda w tej sprawie jest inna. Polscy Biskupi wydali na temat konwencji szereg dokumentów, których lektura wskazuje, że głęboko dostrzegają negatywne konsekwencje, jakie niesie i przedstawili wnikliwe argumenty na swoją diagnozę. Wskazują w nich na konkretne zapisy poszczególnych artykułów konwencji. Pojawiło się też szereg mocno uargumentowanych komentarzy Biskupów, których nie powinno się ignorować pisząc o tym problemie.

„Tygodnik Powszechny” nie dostrzegając zagrożeń rozwiązaniami konwencji, otwiera się na zmiany społeczne kompletnie sprzeczne z chrześcijaństwem.

Autor komentarza stara się sprawić wrażenie obiektywnego arbitra, ale brak rzetelności w przedstawieniu argumentacji przeciwników konwencji, na to nie wskazuje. Publicysta mylnie przestawia realia przeciwdziałania przemocy w Polsce. Gdy pisze, że konwencja:

np. wprowadza nieistniejące w polskich dokumentach pojęcie przemocy ekonomicznej, po drugie istota jego działania nie polega na wymyślaniu prochu. Chodzi o wypełnienie luk w istniejącym już systemie (infolinia pomocowa, więcej kampanii społecznych, ściśle określona liczba miejsc w przeznaczonych dla ofiar schroniskach, których w Polsce brakuje).

Tymczasem w polskim ustawodawstwie karnym przemoc ekonomiczna od dawna jest penalizowana, infolinie pomocowe i schroniska dla ofiar istnieją, zaś ewentualne zwiększenie w nich liczby miejsc nie zależy od konwencji. Niedawno zakończyła się kilkunastodniowa kampania Biała Wstążka poświęcona temu problemowi. Problemem przemocy w Polsce zajmują się w ramach zawodowych obowiązków: policjanci, lekarze i pielęgniarki, pracownicy socjalni, nauczyciele, kuratorzy sądowi i organizacje pozarządowe. W każdej gminie pracują zespoły interdyscyplinarne zajmujące się tym problemem – czy to zbyt mało? Zgodnie z Niebieską Kartą za przemoc uznajemy już nawet krytykowanie członka rodziny, czy ograniczanie kontaktów np. przez rodzica obawiającego się tzw. złego towarzystwa dla dziecka. Czy powinniśmy pójść jeszcze dalej i zderegulować społeczeństwo poprzez rozkład jego podstawowych wspólnot, co przewiduje przemocowa konwencja?

Redakcji Tygodnika Powszechnego polecam analizę konwencji prof. Jadwiga Staniszkis:

Ten dokument ma kluczowe znaczenie, bo jest wehikułem demontażu rodziny. Skoro konwencja dotyczy przemocy wobec kobiet i w rodzinie, a wprowadza się do niej definicję płci, jako kategorii społecznej i kulturowej, to w ten sposób zmienia się charakter rodziny. Nie trzeba być już kobietą i mężczyzną, a przypomnę, że taka definicja jest w polskiej konstytucji. Wystarczy czuć się kobietą i mężczyzną, albo odgrywać takie role społeczne, i już możemy mówić o rodzinie (….)

(J. Staniszkis, „Trwa cicha rewolucja”, w. Rzeczpospolita z dnia 18-19.10.2014)

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.