„Nie ma w tym przypadku, że tam gdzie rządzą ludzie typu Kaczyński, Orban czy Putin, to te państwa lądują gdzieś na dnie rankingów jeśli chodzi o wolność słowa, prawa człowieka czy wolne media” – ostrzegł dziś w Rzeszowie Donald Tusk, tych, którzy nie zauważyli dotąd podobieństwa rządów Putina i Jarosława Kaczyńskiego.
Bardzo to przykre, że w polskiej polityce od blisko roku – o wiele intensywniej niż robił to wcześniej - grasuje Donald Tusk, który od pierwszych godzin swego powrotu z Brukseli do Polski rozsiewa nienawiść, kłamstwa i oszczerstwa. Nie licząc się z potwornymi szkodami, jakich dokonuje niemal codziennie w życiu publicznym, z pełnym cynizmem używa kłamstw, fałszywych oszczerstw i rozbudzania nienawiści jako narzędzi do zdobycia władzy. Nie mając żadnych istotnych, a zarazem racjonalnych i prawdziwych argumentów, które mogły by przemówić na jego korzyść, z premedytacją poprzestaje na zwalczaniu swojego konkurenta politycznego, na tym, co umie od lat najlepiej. Wyzwalać wobec niego najsilniejsze emocje, jakim są uczucia nienawiści. Dawniej praktykował to wobec Lecha Kaczyńskiego, posługując się często innymi, np. Januszem Palikotem. Dziś tymi samymi narzędziami, uderza w konkurencyjną partię i jej lidera Jarosława Kaczyńskiego. To jest jego jedyny przepis na zwycięstwo.
Od takiej apokaliptycznej wizji Polski, w której władzę sprawuje PiS rozpoczął Donald Tuska swój wkład w politykę w kilka godzin po powrocie. Od czarnego obrazu Polski, nie mającego nic wspólnego z rzeczywistością.
Nie chcę żyć w państwie, gdzie ludzie tak zupełnie bezwstydnie, ci rządzący, wydają rozkaz, żeby bić kobiety, starsze, samotnie demonstrujące kobiety, a gdzieś w mailach i tajnych rozmowach planują wysłać czołgi na demonstrujące dziewczyny, nasze żony, nasze matki, nasze córki
— powiedział.
Na stworzenie programu, który by swoją wiarygodnością zjednał mu wyborców nie stać go. Brak mu do tego odpowiednich kwalifikacji intelektualnych. Nie mniejszą przeszkodą są jego niedostatki, jeśli idzie o zwykłą pracowitość, wymagającą wysiłku, a nawet poświęcenia. Swoje poprzednie sukcesy zwykle zawdzięczał wyjątkowo sprawnej umiejętności prezentowania banalnych oczywistości, jako dorobku własnych przemyśleń i głębokich refleksji. W potocznym języku ta zdolność określana jest mianem „sztuki bajerowania”, albo „mydlenia oczu”. To mu pozostało do dziś. Lecz za ten krąg Donald Tusk nie jest w stanie wyjść.
Dowodem tego, było dzisiejsze spotkania z młodzieżą akademicką Uniwersytetu Rzeszowskiego. Skąd młodzi ludzie mają niby wiedzieć, że jego słowa o stanie dzisiejszej polityki, jej degrengoladzie są prawdziwe. Z jedną ważną uwagą. Tą, że to on sam jest głównym sprawcą doprowadzenia polityki do stanu gnicia. Pominął fakt, że właśnie on osobiście w stopniu najwyższym przyczynia się do degeneracji polityki, której istota celu sprowadza się do tworzeniu dobra wspólnego. To właśnie chęć powiększania i umacniania wspólnego dobra, winna być siłą napędową działań politycznych.
Donald Tusk zredukował politykę wyłącznie do zdobycia władzy. Przy założeniu, że w dążeniu do tego celu wszystkie chwyty są dozwolone. Tak traktuje od roku swoją rolę. Nie zdoła temu zaprzeczyć. Na początku lipca 2021 roku podczas posiedzenia swojej partii, powiedział, że PiS jest złem w czystej postaci. Zaś ze złem musimy walczyć. W walce ze złem nie musimy szukać żadnych uzasadnień, ani usprawiedliwień dla sposobu swojego postępowania.
I daje temu namacalny dowód, wygłaszając obok siebie sprzeczne dwie myśli. Najpierw nurza Jarosława Kaczyńskiego błocie, porównując jego rządy do sposobu władzy Putina. Chwilę potem wykazuje jakże niezwykłą wspaniałomyślność: „Nie pójdę na spacer za rączkę z Jarosławem Kaczyńskim, ale chcę dać mu żyć. Nie będziemy żyli jak jedna rodzina, ale możemy żyć obok siebie i się nie opluwać”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/596004-tusk-niesie-cuchnacy-kaganek-polityki-na-uniwersytety